To, o czym napomknął w tym wątku Jurek, dotarło do mnie ze zdwojoną mocą, gdy przeglądałem w archiwalnych czasopismach kroniki zagranicznych występów naszych zespołów w latach 60. "Toć to szok!"- jak skomentowałby filmowy Kazimierz Pawlak. Oto Niebiesko-Czarni, Czerwono-Czarni, Polanie, Czerwone Gitary, Niemen i Akwarele, a potem Enigmatic, Stan Borys i Bizony, Skaldowie, czy wreszcie Blackout, a później Breakout- wszystkie te zespoły odważnie próbowały swych sił na koncertowych trasach poza granicami Polski (a i chętnie ich tam zapraszano).
*
Na przełomie lat 60. i 70. na scenach klubowych i festiwalowych Berlina Zachodniego, Pragi, Budapesztu, Belgradu, Montreux, Rotterdamu, Bilzen, Hamburga, Sztokholmu, Kopenhagi, Helsinek, Turku, Wilna, Lwowa, Moskwy i Chicago swoje umiejętności i pasję prezentowało publiczności kilkudziesięciu chłopaków z biednej Polski grających rhythm and bluesa na gitarach, których dłuższe używanie groziło kalectwem. Tych beznadziejnych instrumentów i kolumn głośnikowych pozbywano się, gdy tylko udawało się zarobić na przyzwoity sprzęt- taki na jakim grały zespoły zza Żelaznej Kurtyny.
"
Grając po klubach spotykaliśmy się z kapelami z całego świata, a to pod drodze, a to w lokalu, staliśmy się częścią podróżujących po Italii zespołów"- opowiada Witoldowi Górce nasz gitarzysta Niemena.
Czytelnik dowie się z książki o kraksie, z której- o dziwo- nie tylko muzycy zespołu wyszli bez szwanku (Czesław wtedy jechał innym autem). Co równie dziwne- nie ucierpiał wówczas również zakupiony we Włoszech sprzęt, choć bus nadawał się do kasacji. Cud- po prostu cud, jakich później było jeszcze trochę, gdy muzycy po kolei rozbijali
rzęchy zakupione zagranicą. Więzi między członkami zespołów Niemena przetrwały żywot tych zespołów. To są zdarzenia, których ładunek emocjonalny jest dziś trudny do przyswojenia. Za to zabawny i łatwo przyswajalny wydaje się fragment o przygodzie niedoświadczonych chłopaków z Polski z włoską pralką automatyczną. Jednakże starsi czytelnicy mogą jeszcze pamiętać, jakim dramatem było w tych latach zniszczenie markowych dżinsów i jak dotkliwy dla kieszeni był wydatek poniesiony na zakup nowej pary. Trzeba było się nieźle wysilić, żeby wyglądać jako-tako modnie, a muzycy musieli dobrze się prezentować. To jednak dopiero przygrywka do poważniejszej kwestii...
Między muzykami z kręgu
mocnego uderzenia a ludźmi ustawionymi od lat na polskim rynku muzycznym był duży rozdźwięk- tak na gruncie interesów, gustów, jak i sposobu bycia. Jest w tej książce opis posiłków spożywanych przez Czesława i jego zespół z kierownictwem polskiej ekipy podczas festiwalu "Złotej Róży" w Montreux. Tomasz ze śmiechem wyznaje, że nie miał pojęcia, jak jeść wykwintne dania. Bywalcy takich imprez, a wśród nich znany konferansjer bynajmniej nie skracali dystansu. Rock miał być krótkotrwałą modą, której decydenci wyznaczyli miejsce w kąciku zwanym big-beatem. Tzw. "czynniki kulturalne" stale łajały niesforne
gwiazdy mocnego uderzenia mając na podorędziu usłużną prasę i- w ostateczności- zakazy administracyjne.
W wywiadzie radiowym sprzed kilku lat gitarzysta Niemena próbując przybliżyć sylwetkę Czesława przedstawił zagadnienie pomijane zazwyczaj w naszych rozważaniach. Otóż- większość ludzi wie, co na niwie zawodowej będzie robić za tydzień, albo i za kilka miesięcy. W ówczesnej rzeczywistości - zresztą tak wtedy, jak i teraz- bezpieczną kotwicą życiową muzyka był etat lub stały kontrakt w przedsiębiorstwie rozrywkowym, domu kultury, teatrze, czy w zespole artystycznym działającym przy ważnej instytucji.
Niemen był w zgoła innej sytuacji: sam sobie okrętem, sterem i żeglarzem. Wtedy mógł liczyć właściwie tylko na pomoc menażera z PSJ, ale plany Agencji koncertowej PSJ nie zawsze uwzględniały dobro Artysty. To był czas, gdy wpływy z koncertów Niemena pozwalały funkcjonować muzykom grającym jazz, czyli jednak mniej popularny rodzaj muzyki. Grał te koncerty nawet, gdy był chory.
Dekadę temu Jacek Mikuła (przy okazji rozmów o ->
czerwonym albumie) opowiedział mi o różnicy, jaką zaobserwował pracując jako muzyk sesyjny w Polsce, a następnie w niemieckiej telewizji. U nas niemal każdy decydent mógł usunąć muzyka z listy zaproszonych do programu i to bez wysilania się na poważną argumentację. Czasem wystarczyło, że ktoś miał za długie włosy... Zespół Niemena w składzie z Mikułą i Tylcem NIGDY nie wystąpił w Telewizji Polskiej, choć zapraszano ich na duże zagraniczne festiwale, a poprzednio nagrany longplay (z "Rapsodem") zyskał status Złotej Płyty.
Pawłowi Brodowskiemu bardzo spodobała się atencja, z jaką podchodzili do Czesława organizatorzy koncertu podczas pierwszego zagranicznego wyjazdu Akwarel na Zachód. Tego uznania często brakowało na krajowym rynku muzycznym. Lawirowanie w gąszczu wzajemnych zależności, wspieranie koterii i branżowe gierki zdecydowanie nie leżały w naturze naszego Artysty.
Stąd przez 40 lat kariery niezbyt często mógł zagrać pełny set na OFPP w Opolu, a jeśli już mu wreszcie pozwolono, to np. o czwartej nad ranem.
Mimo tych wszystkich przeciwności Niemen potrafił na przełomie lat 60. i 70. wspiąć się na wyżyny swego kunsztu zyskując bardzo dobre kontrakty zagraniczne, co na pewien czas uniezależniło Go od "paszoł-biznesowego" światka zawistników. I tego Mu branża w Polsce niestety nie wybaczyła.
* Na marginesie tych rozważań:
czy słyszeliście ostatnio o jakichś koncertach polskich zespołów dla niemieckiej, włoskiej, holenderskiej albo fińskiej publiczności..? Ja- nie...
Oceniając muzykę z różnych dekad pamiętajmy, że już pół wieku temu amerykański tygodnik
Billboard publikował artykuły o polskich solistach i zespołach, a Niemen i Akwarele wystąpili na gali MIDEM obok innych wielkich artystów - jak m.in. Tom Jones. Ponoć Gogosz i Sztyc byli w Cannes na party, gdzie gościło dwóch Beatlesów. Tej treści "zeznanie" złożył przed Witkiem Górką (WG)) Tomasz Jaśkiewicz (TJ)
Billboard - Polish Soul & Rock Music VIII 1969 post na forum Nae.jpg
| Komentarz: Więcej w tygodniku Billboard z 16 VIII 1969
T_Jaśkiewicz__W_Górka_ Byłem gitarzystą Niemena_zajawka na Forum_Nae.jpg
| Komentarz: Więcej o Akwarelach i Enigmaticu na wielkich festiwalach znajdziecie w książce.