TadeuszO kim my tu mówimy, o artyście czy o rzemieślniku ?
Nie wiem, czy WY mówicie o artyście, czy o rzemieślniku… ale jednego jestem niestety pewna – mówicie o kimś, o kim praktycznie nic nie wiecie. Jakieś festiwalowe nagranie, dwa zdania wyrwane z kontekstu, u bardziej dociekliwych jakiś wywiad, przesłuchane parę piosenek z płyty „Dziwny…” – wszystko przeważnie z góry z negatywnym nastawieniem…
Janusz Radek nie narodził się nagle jako wykonawca piosenek Niemena. Ma swój dorobek – niezwykle ciekawy i różnorodny. Ci, którzy słuchają go od lat, w różnych jego wcieleniach muzyczno teatralnych, nie mają problemu z oceną, kim jest. Obserwuję też publiczność na koncertach – zwłaszcza tą początkującą - z racji owej różnorodności zaskoczoną nieraz… ale potem nagle zauroczoną i w efekcie zachwyconą.
Może przed takimi dywagacjami wypadało by najpierw poznać "Królową nocy", "Dziękuje za miłość", "Serwus Madonnę", może "Dom za miastem" … przynajmniej tyle. Ale przede wszystkim warto zaryzykować spotkanie na żywo, najlepiej w wersji koncertu akustycznego – bo artystów właśnie tak się rozpoznaje. Po tym, czy potrafią przykuć naszą uwagę w trakcie ponad godzinnego koncertu i czy uda im się pozostawić ten niedosyt, który każe wrócić. Ale ostrzegam – na Radka się wraca!
Najbardziej zastanawiająca jest jednak dla mnie ta zakładana z góry negacja właśnie jego interpretacji . Potraficie tu chwalić tych, którzy katują okrutnie niemenowe piosenki przy różnych okazjach, porywając się na utwory dla niech za trudne i potem okraszając je znienacka dziwnym pieniem w najbardziej niespodziewanym momencie… bo po prostu głosu zabrakło. A najbardziej lubicie epigonów na poziomie osiedlowego domu kultury – są bezpieczni - popularyzują, a przynajmniej ich nikt z oryginałem porównywać nie będzie.
A wracając do początkowego dylematu: "Kiedyś usłyszałem coś takiego ważnego, (…) że najpierw się jest rzemieślnikiem, a potem się jest artystą i nie jest to dobre, jeśli ktoś najpierw staje się artystą, a potem dokonuje tak zwanego dokształtu." To cytat z Radka. Nie wspomniał tylko, ze najpierw ma się jeszcze talent. To pierwsze ma. To drugie traktuje jak swój obowiązek, z racji poważnego stosunku do wykonywanego zawodu i do publiczności (i to co najmniej śmieszne robić piosenkarzowi zarzut z faktu, że umie śpiewać i dzięki wytrwałym ćwiczeniom osiągnął podziwu godną świadomość swoich możliwości). Tym trzecim jest… A że nie każdy Artysta musi się każdemu podobać – to takie prawo odbiorców świata sztuki.
Niemen mógł sobie pozwolić na krytyczną ocenę, niezależnie od motywów (chociaż podczas ostatniego koncertu akustycznej wersji programu „Dziwny ten świat” mignęła mi taka myśl „ciekawe co by teraz powiedział”… szkoda, ze się nie dowiem) , ale to nie daje jego fanom, zwykłym konsumentom muzyki, prawa do takiego protekcjonalizmu.
Radka nie musicie się bać – on nie chce zastąpić Niemena. Pośpiewa swój program, "zawłaszczy" parę piosenek i pójdzie dalej – bo on ciągle szuka. Jak to Artysta…