0.fragmenty intra do "Bema pamięci...", inna wersja niż na cd "Enigmatic" (to moze z "Mourner's rhapsody" ???)
Niemen:- Ja zawsze zastanawiałem się jak to zrobić, zeby chór jednego człowieka zagrany na wielośladzie, mógł zabrzmieć jako chór wielogłosowy. Czyli są i basy, są te..barytony, alty i soprany.
Kleszcz:-Prosze pana, no to duże przedsięwziecie. Kiedyś słyszałem spreparowany taki chór w Stanach Zjednoczonych.To było nieludzkie po prostu...
-Preparowany to nie jest, nie jest interesujący. Ja natomiast, wie Pan, basy jak robię, basy robię taaaaaaak[ZNIŻA GŁOS ], to jest potrójne, to jakieśtam, dochodzi "-sub". I w ten sposob to powstawało.
-Muszę Panu powiedzieć, że próbowałem kiedyś z paniąa Marią Krupowiec nagrywać, nagraliśmy osiem glosów w ten sposób, więcej już nie dało sie zrobić. sultetiny (?) litewskie.
-No nie, ja zwykle to dwadzieścia cztery głosy nagrywam.
-To bardzo trudne jest.
-I unisona lekko inną barwa, tak, żeby.. bo chór własciwie pisałem, jeden tylko mam sześciogłosowy, tak w ogóle mam czterogłosowe. Więc na każda partię danego głosu w skali nagrywałem po kilka, po cztery, po pięć unisonowych ścieżek. Ale każda lekko inną barwą...
-No, to dosyć mrówcza robota
-No tak...
1. "Epitafium (Pamięci Piotra)"
-Teraz, szczerze mówiąc, ja pewnie wrócę do tego. Ja w ogóle miałem kiedyś pomysł na płytę taką. Tylko wokalną. Jeszcze w siedemdziesiątych latach. Ale wlaśnie takie, chóralne. Pewnie kiedyś to zrobię, bo mam takie pomysły.
-Czekamy z niecierpliwością, naprawdę.
-Zobaczymy.
-Panie Czeslawie, no w ogóle muszęe Panu powiedzieć, że to, co pan proponuje, to jest rodzaj spektaklu, to jest poprostu rodzaj, wlaśnie, teatru. To nie jest tylko sama muzyka. To nie jest tylko wypowiadanie się przez muzyke, jest to coś więcej.
-No wie Pan..
-To jest dramaturgia, to jest..
-To jest jakaś tam opowieść.
-No, opowieść, dokładnie.
-Wie Pan, ja nie chcę na ten temat spekulować.... Pójdźmy do "Idee fixe". "Idee fixe", jak sama nazwa wskazuje, czyli coś, co niepodzielnie zaprząta głowe. Wie Pan, ja wtedy jeszcze miałem takie pomysły na fabularne plyty. Żeby ona miała swoje intro i swój epilog. Intro, czyli wstęp, i epilog. I opowieść. Ja nie wiem, czy mi tak na tym się wszystko ulożyło. Ale teraz, po dodaniu "Sieroctwa" na początku, z konkluzją Norwida, który mówi: "Ludzkość w sieroctwie znikłaby głębokiem, gdyby Glob nie był ramieniem jej piastunki; Słońce?... jej okiem!..". No właśnie.. Wielu ludzi zapomina o tym, nie szanuje tego- nie szanuje siebie nawzajem przez to. I to są takie przesłania. W zasadzie, no, każda z tych piosenek...a jednocześnie odnoszenie się wciąż do kosmosu, to "idee fixe", to są te "Sygnały QSS", dwie wersje, na pierwszej i na drugiej. Ja wciąż mam jakieś takie intuicyjne przeświadczenie, że to jest nonsens, jeżeli my myślimy, ze jesteśmy w centrum Kosmosu i jesteśmy wyjątkowi. To jest poprostu niemożliwe. Przynajmniej ja nie jestem w stanie...
-[wtrącajac]...czyli więcej pokory...
-..ja nie jestem w stanie tego, poprostu, zaakceptować, i tyle. Tutaj jest sporo rzeczy ciekawych: "Sieroctwo", "Larwa". Są dwie wersje. "Moja piosnka".
2."Moja piosnka"
-Panie Czesławie, co chwila wraca tutaj do pana Zbigniew Namysłowski. Jest to jednym z naszych , ja wiem, no starych mistrzów, profesorów, twórców polskiej fali jazzu.
-Dlaczego stary?
-No wiem, przepraszam, ale przełom lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, okres bardzo twórczy..
-Dobrze, ale Namysłowski jest ponadczasowy i tutaj nie można mowic o starym, młodym, wszystko jedno.
-To prawda, ale ilu muzykow wyuczył, na przyklad, ile zespołów z nim grało...
-To nie ma znaczenia. Namysłowski to jest Namysłowski.
-No wie Pan, troche ma znaczenie.
-Namysłowski przychodził na nagranie, nie wie, co ma nagrywać [smiech]. Odtwarzamy... "Wiesz Zbyszek, tu masz fragment do zagrania". Bierze sax i dmie. No i pięknie!
3."Larwa"
-A teraz, posłuchajmy "Laur dojrzały". Też jest początek.. Tu jest własnie to synth (?), własnie z tym loop'em, bardzo, bardzo nietypowym. Szkoda mi, wolałbym, żeby to całość puścić, to pięć minut, niestety, ale tam są niesamowite improwizacje na flecie.
-No to może warto przedstawić. Muszę, wie pan, ja się zastanawiam..
-[przerywa] Ale na flecie, powiem panu jakim. Na flecie melotronowym. No więc..
-Czyli to preparowane są
-Tak. A, tu Pana zaskoczę. Ja teraz sobie przypominam. Tam jest melotron, klastery smykowe wchodzą, na improwizacji. A improwizacja jest fletowa. Ale nie na flecie, na mini-moogu.
-Czyli przetworzona.
-Na mini-moogu. A właśnie, to jest instrument, który ja odkryłem jeszcze w "Katharsis", ale później wielokrotnie go używalem. Kiedy poznałem wszystkie te obwiednie, oscylatory i tak dalej, do obudowania dźwięku, poodkrywałem niesamowite brzmienia. Chciałem powiedzieć "soundy", bo teraz się mówi "sound". Niesamowite brzmienia. I to się będzie objawiać przez cały następny czas. Na tych trzech płytach. Dwie "Idee fixe" i "Postscriptum". To co chwila pojawia się ten moog. W bardzo różnych konfiguracjach. Szczególnie to słychać w instrumentalnych, "Żyć przeciw wojnie", tam flutronic (?) taki jest. Tak jak fletnia pana, trochę.
-Ja tu też odkrywam, trochę takie dudy momentami..
-I wakacje, kiedy saksofonowych parę rzeczy odkryłem na mini-moogu. Co było niebywałe w ogóle.
4."Laur dojrzaly"
-Szczerze powiem, że najbardziej mnie wzruszają, tak jak pan powiedział, że "slavic touch", to znaczy, takie "slowianskie wzruszenia"
-Ja się tym nie przejmuję. Pan, Panie Wlodku, z tego, co śledzę, co pan robi, czym się zajmuje, to przecież Pan sie zajmuje folklorem światowym. Ja właściwie wtedy też się zajmowałem tym. Oczywiście, z wykorzystaniem swojej krwi. No bo krew się nie zmienia! Co prawda ja mam zerową, ja się łączę... ja mam zerową grupę i ja sią łączę, z każdą inną grupą [śmiech]. Nie mniej, proszę Pana, no jest taka prawda, że mnie fascynował wcześnie i orient i blues i flamenco, a jednocześnie cerkiewna muzyka i ta rubaszność rosyjskiego folkloru, ta zaduma. I to wszystko. Także, na szczęście nie zasklepiłem się w folklorze góralskim, tylko, bo nie jestem góralem zresztą, ale też nie zasklepiłem się w folklorze kresowym, bo jestem kresowiakiem. Także, otwrtość na dźwięki spowodowała, że te dźwięki, przepuszczając przez swoją krew, stały się oryginalne. Choc jakieś reminescencje ze świata dały temu wyraz. Zresztą tutaj sa fragmenty, na tej drugiej płycie "Idee fixe", "Sen Srebrny Salomei" , krótkie takie miniaturki, najlepiej to pokazują. No i sama "Piesn Wernyhory" Slowackiego. To jest jedyny zresztą utwór do wiersza Słowackiego. Bo całe dwie płyty poświęcone są Norwidowi.
-No, czytałem właśnie, pana pierwsza podróż za wschodnią granicę w pewnien sposób zainspirowała Pana do tego.
-No właśnie, to fascynujące, że tam to bardzo dobrze odbierano. No i credo- pochwała pracy z "Prometheidiona". Jak to niesamowicie, niesamowicie adekwatne, do naszych czasów.
5."Pieśń Wernyhory"
-Panie Czesławie, no znakomicie. Natomiast chciałbym zapytać o taki, rodzinny, aspekt tworzenia. Własnie, tak szczerze mówiąc, najlepiej się Panu pracuje w domu, prawda?
-Tak, bo w domu się nie nudzę [śmiech]
-Ale, no i ma pan muzę.
-Tak, no moja żona jest moja muza, tego nie da się ukryć.Zresztą się pojawiała wciąż, od początku, w różnych moich pomysłach kompozycyjnych. Chociażby ten wspomniany, z "Listu do M.", hmm, później, no właśnie, jesteśmy przy ostatniej płycie, "Postscriptum": "Moje zapatrzenie", "Serdeczna muza" i samo "Postscriptum".
-Jest tam dużo takiej pięknej nostalgii w tym. Wie pan, nawet w samej opowieści, w zdjęciach. I poza tym...
-No, to nie da się tego przekazać przez radio, trzeba obejżeć.
-No napewno, ale to wszystko jest razem, to są pańskie przeżycia, ktore są opisane, pańska sztuka.
-Panie Włodku, proszę wybrać sobie, jakie Pan chce piosenki, ja tu nie będę nic zapowiadać, natomiast skonkluduję to w sposob nastepujący- to jest moj pamiętnik...
6."Moje zapatrzenie"
7."Serdeczna muzo"