Film Krzysztofa Magowskiego generalnie mi się podobał, a szczególnie do gustu przypadły mi żywa narracja oraz zdjęcia i montaż (z polotem!) Macieja Magowskiego. Do oceny celującej zabrakło: nieco większej dbałości w opracowaniu materiałów oraz - przede wszystkim- oryginalnych nagrań muzycznych, na których użycie nie uzyskano stosownej zgody - wiadomo czyjej.
I choć w tym wątku na forum przeważają pozytywne oceny, to jednak nie mogę zgodzić się z wieloma prezentowanymi wcześniej opiniami.
I tak: nie uważam, aby narracja filmowa rwała się za sprawą dokumentalnych wstawek, czy też niezrozumiałych wątków. Nie przeszkadzało mi, że radiowy prezenter został sfilmowany przed mikrofonem, jak też nie odczuwałem dyskomfortu z powodu ujęcia z p.Gruzą zrobionego gdzieś na skraju słonecznego światła i cienia, czy też wyśrubowanej kolorystki filmowego obrazu.
Paliwem napędowym tej opowieści są wspomnienia członków rodziny naszego Artysty. Wszyscy utyskujący na brak w filmie pani Małgorzaty- powinni wziąć pod uwagę, że jej udział wiązałby się prawdopodobnie z tym, że nie zobaczylibyśmy na ekranie skonfliktowanych z nią braci Wydrzyckich, ani znanego
niemenologa Tadeusza Sklińskiego. Zapewne tak bracia stryjeczni, jak i znajomi niemenolodzy odegrali dużo mniejszą rolę w życiu i twórczości bohatera filmu niż żona i dwie córki, ale nieobecność w filmie tych pierwszych nie tylko obniżyłaby temperaturę filmowego przekazu, ale znacznie zawęziłaby zakres poruszanych tematów. Zrealizowany przy współpracy z panią Niemen rocznicowy odcinek programu "Świat się kręci" (I 2014) jakoś nie powalił mnie głębią rozważań o człowieku i artyście. Ów popularny talk-show pokazał Czesława - od razu - jako zdolnego 19-latka, który przyjechał (nie wiadomo skąd?) do Gdańska. O panu Walickim nie wspomniano tam słowem - tak jak o pierwszej żonie Artysty. Pominięcie w telewizyjnej narracji rodzinnych stron i kilku bliskich Artyście osób było istotnym zubożeniem obrazu tej Postaci, ale.. widocznie taka była koncepcja.
O karierze zagranicznej i potyczkach Artysty w PRL-u w filmie Magowskiego interesująco opowiadali- tak jak we wcześniejszym
dziele Eugeniusza Szpakowskiego- Paweł Brodowski i Michał Urbaniak. Ten pierwszy przesadził z "ukrzyżowaniem", a drugi z łatką rzekomo "żałosnego"
Rapsodu, przez który miała nie udać się kariera Niemena w Stanach. Trzeba jednak przyznać, że obaj panowie potrafią ŁADNIE opowiadać. Nieźle tym razem wypadł na ekranie p.Gaszyński, ale już jego radiowy kolega p.Michalski trochę przesadził odmalowując aktora Rudzkiego jako życiowego wroga Niemena.
Ciekawe opowieści potrafi snuć również autor książkowego albumu o Niemenie- Tadeusz Skliński, choć i jemu przydarzył się lapsus. Komentując sprawę radomszczańską stwierdził, że naszego bohatera "Sąd uniewinnił". Otóż
w procesie radomszczańskim nie można było uniewinnić Czesława Wydrzyckiego, gdyż był On w tej sprawie oskarżycielem (prywatnym) a nie oskarżonym. Przypomnę, że na ławie oskarżonych zasiadł autor artykułu w "Gazecie Radomszczańskiej", wobec którego Sąd Powiatowy zasądził zwrot kosztów postępowania (a nie grzywnę), a postępowanie karne warunkowo umorzono. Oczywiście domyślamy się, co
Niemenolog nr 1 chciał przekazać, a mianowicie że Czesław Wydrzycki wybronił swoje dobre imię w szkalującej go nagonce. Oficjalnie- tak, ale "stugębna plotka" (licentia poetica Cz.N.) dobrze ma się po dziś dzień i myślę, że każdy
niemenolog mógłby przytoczyć wiele zasłyszanych mutacji tej plotki.
Niezbyt fortunną wypowiedź usłyszeliśmy także z ust pana Lo Bianco (nie wiem, dlaczego jego nazwisko pojawia się pisane razem?), bo oczywiście Steve Wonder był już na początku lat 70. znanym nowatorem muzyki pop i soul, a znacznie wcześniej (w 1963r.) zetknął się z Niebiesko-Czarnymi w paryskiej Olympii. Żal, że nie mogliśmy wysłuchać relacji włoskiego menażera z nowojorskiej sesji dla CBS (1974), gdzie także towarzyszył swojemu Artyście.
Skoro już o karierze zagranicznej mowa, to nasuwa mi się taka uwaga: sesja "Mourner's Rhapsody" nie została zerwana- jak ujął to cytowany przez Ewę p.Andrzej Wilowski. Czesław- co prawda- nie uczestniczył do końca w miksie nagrań powierzając to zadanie współproducentowi, ale powrót do Polski był jego wyborem a nie wyrazem sprzeciwu wobec CBS. Rapsodyczna partia chóru Howarda Robertsa - jak opowiadał sam Niemen w audycji radiowej z 1999 - wręcz wzruszyła współproducenta płyty Sola Rabinovitza, a zatem nie był on wielkim przeciwnikiem tego utworu.
Album został ukończony i ukazał się (wg dość zawiłej strategii marketingowej) - najpierw w Europie, a następnie w USA. W dwa lata od premiery płyta doczekała się nowego tłoczenia (Imp. Records).
Andrzej WilowskiNa przykład Michał Urbaniak oględnie opowiedział o kulisach zerwania sesji dla CBS, ale prawdziwie
Pan Urbaniak opowiadał przed kamerą wiele, ale gdy jego opowieści skonfrontuje się z książkowymi wspomnieniami p. Dudziak, to wygląda na to, że o najważniejszej dla obojga sprawie nie napomknął. Z książki "Wyśpiewam wam wszystko" autorstwa pani Uli wynika bowiem, że udział pana Michała w niemenowskiej sesji "
Mourner's Rhapsody" był szczęśliwym zrządzeniem losu w czasie, gdy okradziono ich w marnym, nowojorskim hoteliku niemal z całego dobytku. Jednym zdaniem- Kolega
ze starego Kraju wyciągnął pomocną dłoń do pary muzycznych emigrantów.
Temat bojkotu Niemena w stanie wojennym potraktowany został przez Krzysztofa Magowskiego nieco szerzej niż w filmie Szpakowskiego, ale czy przez to ciekawiej..?- trudno mi ocenić.
Nie wydaje mi się, żeby wątek bojkotu koncertów w Sztokholmie, w Berlinie Zachodnim i w Chicago był niezrozumiały dla przeciętnego widza. Dobrze, że pokazany został - a to dzięki Tadeuszowi Sklińskiemu- wątek poparcia udzielonego przez Czesława Solidarności w wyborach roku 1989.
Natomiast niezrozumiała jest dla mnie ekscytacja redaktora naczelnego "Brzmień" zestawieniem dat z życia Czesława i Małgorzaty Niemen- Wydrzyckich. Dziś takie sprawy raczej nikogo (poza bigotami) nie bulwersują.
Krzysztof WodniczakSzkoda, iż nie wypunktowano wysiłków PAGARTU, on to pomógł w znalezieniu lokum (dom na Żoliborzu) oraz uzyskaniu meldunku
Z mojej skromnej wiedzy na ten temat wynika, że "wysiłki PAGARTU" ukierunkowane były na zupełnie inne sprawy. Jeśli ktoś z PAGART-u pomagał w prywatnych sprawach to były przysługi pracującej tam osoby a nie instytucji jako takiej. Tym, którzy nie wiedzą w czym rzecz - wyjaśniam, że na przełomie lat 60. i 70. artystę Czesława Wydrzyckiego ciągano po kolegiach ds. wykroczeń, bo jako intruz z Pomorza w mieście stołecznym nie mógł uzyskać meldunku we własnym mieszkaniu. Problem ten dotyczył lokum na ulicy Niecałej a nie segmentu na Żoliborzu, który nasz bohater na początku lat 80 pracą rąk własnych doprowadził do użytku (vide fotografie z wystawy "Czesław Niemen w obiektywie żony").
Wróćmy jednak do filmu "Sen o Warszawie".
Czy nie wydaje się Wam, że nadmierne znaczenie przypisano w filmowej narracji kilku epizodom kiedyś bardzo nagłośnionym medialnie..? Mam na myśli program "100 pytań" oraz jacht-nagrodę festiwalu Sopot'79. Przy czym sprawy "słynnej lódki" tak do końca w filmie nie wyjaśniono. Z relacji Romualda Wydrzyckiego wynika, że sam zwycięzca festiwalu wahał się, czy będzie w stanie ponosić ciężary związane z posiadaniem jachtu...
W filmie Magowskich drążone są tematy związane z programami TV i filmem "Sukces", omówiono też festiwale i artykuły, lecz zabrakło miejsca na choćby wzmianki o niektórych płytach ("Katharsis", "Post scriptum" i "spodchmurykapelusza"). Czerwony album przemyka niezauważalnie ("Wróć jeszcze dziś" pod obrazkiem z amatorskiego filmu z koncertu grupy NIEMEN). Reżyser filmu zapewne nie mógł skorzystać z wielu narzucających się motywów- jak np. z walczyka "Ulice niby piosenki", czy też z opiewanego w tekście "Mój pejzaż" nawiązania do pejzażu mazowieckiego. Żal mi bardzo, że nie wspomniano o istotnej współpracy z Andrzejem Kurylewiczem, a nieco mniej - ze Sławomirem Kulpowiczem. Szkoda, bo Niemen- eksperymentator w tym obrazie praktycznie nie zaistniał.
W moim odczuciu
za mało uwagi poświęcono okresowi 1984-1989, gdy nasz Artysta (mimo sporych obaw) ruszył z koncertami w Polskę. O płycie "Terra deflorata" jest tylko jedna wypowiedź- i tu niestety kamyczek do ogródka Krzysztofa Wodniczaka- z przekręconym cytatem pieśni tytułowej. Roman Rogowiecki też się pomylił datując na grudzień ukazanie się tej płyty (ja w październiku 1989 r. byłem na Jazz Jamboree i przy tej okazji w księgarni na Nowym Świecie nabyłem LP "
T.d." - oczywiście w dwóch egzemplarzach
).
Pan Ro-Ro powiedział do kamery, że program TV ".. a miłość największym jest darem" oparty został na motywie "
Pieśni nad pieśniami", a tak naprawdę lejtmotywem tego widowiska był "
Hymn o Miłości" z pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. Mimo tych błędów udział znanego prezentera i lektora był potrzebny, albowiem wypełnił komentarzem wszelkie luki narracyjne filmu Magowskiego.
Jednakże - mimo różnego kalibru mankamentów- z filmowego punktu widzenia-
"Sen o Warszawie" jest dobrze zrealizowaną opowieścią afirmującą Niemena jako artystę i człowieka, będącą niejako w kontrze do sprawnie zmontowanego kilka dekad temu filmu "Sukces". Nie zgadzam się jednak z totalną krytyką krótkometrażówki Piwowskiego. O ileż uboższa byłaby nasza wiedza o Czesławie Niemenie i Akwarelach, gdyby nie ten filmowy mini- portret z 1968r.. Największym grzechem p.Marka Piwowskiego wydaje mi się zmarnowanie dziesiątek nagranych godzin z próbami zespołu (w tym próbnych wykonań piosenek) - sfilmowanych i .. nigdy niewykorzystanych.
I na koniec jeszcze spostrzeżenie korespondujące z telewizyjną tematyką...
KWDobrze, że korporacja TVP udostępniła swoje archiwa (...)
Ano dobrze, że TVP udostępniła filmowcom archiwalne programy, ale niedobrze, że reżyser filmu w wywiadach narobił fanom apetytu na materiały z zagranicznych stacji, po czym.. nie skorzystał z nich.
Może jeszcze kiedyś ktoś sięgnie po nie, o ile będzie zapotrzebowanie na niemenowe historie.
Oczywiście- jeśli spadkobierczynie wyrażą zgodę na zilustrowanie takiego obrazu muzyką z płyt.
Rzeczywiście- nie pozostaje nic innego jak czekać na serial dokumentalny albo nowy film.
edit 28 II
PS. To nie jest końcowa ocena, choć próbowałem ją rozbudować. Piszcie, co Wam się podobało, a co nie.
Sen o W-wie - fotos na forum.jpg
| Komentarz: Tej niemenowej Warszawy trochę było w filmie za mało jak na moje oczekiwania.