szach' raj
2007-03-21 13:11:51
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2007-03-21 13:11:51 przez szach' raj
Nietypowy przebieg powitania wiosny miał dziś miejsce w zespole szkół, w którym pracuję. Zamiast topienia Marzanny, wiosennych pochodów czy przyglądaniu się wagarującej młodzieży zorganizowano koncert… muzyki Czesława Niemena. Do lokalnego MDK-u zaproszono profesjonalnych muzyków , głównie z Wybrzeża, tworzących zespół :” Bartosz Krzywda Trio”. Jeden z panów śpiewał i grał na gitarze lub harmonijce ustnej, leader na syntezatorach : Yamaha i oryginalnym mini-moogu z lat 70 tych, i jeszcze saksofonista (sopran i tenor). Występ rozpoczął się Intro a’la Niemen, z wykorzystaniem kosmicznych brzmień mooga. A potem „poleciały” kolejne utwory : „Sen o Warszawie”, „Jaki kolor wybrać chcesz”, „Pod Papugami”, „Pokój” i na koniec „Płonąca stodoła”. Pięć utworów w pięć kwadransów. Sugeruje to, że nie były to wtórne i banalne wykonania, i rzeczywiście. Dużo tam było jazzu, psychodelii i funky . Każdy utwór rozpoczynał się długim, swobodnym wprowadzeniem, i w tym momencie trudno było odgadnąć cóż to będzie za kompozycja. Muzycy w aranżacji i harmonice daleko odchodzili od pierwowzorów, może z wyjątkiem „enigmatycznego” saksofonu. Wokalista całkiem niezły, ale nie na śpiewał się zbytnio, dominowało improwizacyjne granie. Lekkiego szoku doznałem podczas słuchania kilkunastominutowej wersji „Papug”, z nietypowym, mocnym rytmem basowym i aranżacją zbliżoną w klimacie do radiowej wersji „Pielgrzyma”. Ogólnie, miód na moje uszy. Gorzej z młodzieżą, ale niech się powoli osłuchują z muzyką wyższych lotów. Koncert tani nie był (jak na uczniowską kieszeń) ale myślę , że warto było w ten sposób ten pierwszy poranek wiosenny spędzić.
W trakcie pisania tych słów nawiedził mnie gwałtownie następujący tok myślowy : pierwszy dzień wiosny – wagary – ucieczki na koncerty – występy Niemena.
Słyszałem o niemenowych fanach (fanatykach?), którzy całymi latami jeździli za kompozytorem, nie odpuszczając żadnemu krajowemu koncertowi…
Na pewno i tu znajdą się forumowicze, którym zdarzyło się kiedyś coś "zawalić", coś poświęcić, skądś uciec, zaryzykować, „ściemniać” – byle tylko być tam gdzie On i Jego muzyka. Koszt kosztem, ale w końcu czasem cel uświęca środki…
Domyślam się, że to mogą być niezwykle barwne i ciekawe historie. Może coś takiego przeżyliście, albo słyszeliście od innych.
Sięgnijcie do wspomnień i podzielcie się nimi !
Napiszcie, czy wato było ?!
W trakcie pisania tych słów nawiedził mnie gwałtownie następujący tok myślowy : pierwszy dzień wiosny – wagary – ucieczki na koncerty – występy Niemena.
Słyszałem o niemenowych fanach (fanatykach?), którzy całymi latami jeździli za kompozytorem, nie odpuszczając żadnemu krajowemu koncertowi…
Na pewno i tu znajdą się forumowicze, którym zdarzyło się kiedyś coś "zawalić", coś poświęcić, skądś uciec, zaryzykować, „ściemniać” – byle tylko być tam gdzie On i Jego muzyka. Koszt kosztem, ale w końcu czasem cel uświęca środki…
Domyślam się, że to mogą być niezwykle barwne i ciekawe historie. Może coś takiego przeżyliście, albo słyszeliście od innych.
Sięgnijcie do wspomnień i podzielcie się nimi !
Napiszcie, czy wato było ?!