W marcowej "Pani" możemy przeczytać wywiad z Krystyną Prońko, która opowiada m.in. o swojej pracy z młodymi wokalistami, a także wspomina początki własnej kariery.
"Zaproszono ją do chórku Czesława Niemena. Wtedy była dobrze zapowiadająca się amatorką. Praca z Niemenem otworzyła Prońko drzwi do 'wielkiego świata muzyki', ale nie dlatego, że on szczególnie się nią zajmował.- Był dyktatorem poświęcajacym się tworzeniu muzyki, ale podglądając pracę mistrza, siłą rzeczy się uczyłam. To przy nim zrozumiałam, że najważniejsza jest intuicja. I że nigdy nie wolno nikogo naśladować, nawet najlepszych."
Jej zdaniem muzyczny rynek pełen jest przeciętnych wokalistów, którzy za wszelką cenę próbują upodobnić się do znanych gwiazd, kopiując ich styl, głos, repertuar...
Te słowa Krystyny Prońko przypomniały mi moje niedawne rozważania nad sensem kopiowania Niemena przez niektórych wokalistów. Z jednej strony to dobrze, że przypominają jego utwory, z drugiej - nawet najlepsza kopia i tak nigdy nie będzie lepsza od oryginału.
Dlatego o wiele bardziej cenię twórcze podejście do jego utworów, tak jak w przypadku Bałaty, niż wierne kopiowanie, jakie uprawia np. Joachim Perlik czy Darek Bernatek. Zgadzam się, że niektórzy, jak Piotr Kuźniak czy szczególnie lubiany przez wielu z nas Jarek Królikowski, mają głosowe predyspozycje i naprawdę nieźle wychodzi im śpiewanie piosenek Niemena, ale czy powinni swoje własne utwory również wykonywać w ten sam sposób, imitując styl śpiewania Niemena? Czy to przypadkiem nie za daleko posunięte naśladownictwo?
Ciekawa jestem, co Wy o tym sądzicie.
"Zaproszono ją do chórku Czesława Niemena. Wtedy była dobrze zapowiadająca się amatorką. Praca z Niemenem otworzyła Prońko drzwi do 'wielkiego świata muzyki', ale nie dlatego, że on szczególnie się nią zajmował.- Był dyktatorem poświęcajacym się tworzeniu muzyki, ale podglądając pracę mistrza, siłą rzeczy się uczyłam. To przy nim zrozumiałam, że najważniejsza jest intuicja. I że nigdy nie wolno nikogo naśladować, nawet najlepszych."
Jej zdaniem muzyczny rynek pełen jest przeciętnych wokalistów, którzy za wszelką cenę próbują upodobnić się do znanych gwiazd, kopiując ich styl, głos, repertuar...
Te słowa Krystyny Prońko przypomniały mi moje niedawne rozważania nad sensem kopiowania Niemena przez niektórych wokalistów. Z jednej strony to dobrze, że przypominają jego utwory, z drugiej - nawet najlepsza kopia i tak nigdy nie będzie lepsza od oryginału.
Dlatego o wiele bardziej cenię twórcze podejście do jego utworów, tak jak w przypadku Bałaty, niż wierne kopiowanie, jakie uprawia np. Joachim Perlik czy Darek Bernatek. Zgadzam się, że niektórzy, jak Piotr Kuźniak czy szczególnie lubiany przez wielu z nas Jarek Królikowski, mają głosowe predyspozycje i naprawdę nieźle wychodzi im śpiewanie piosenek Niemena, ale czy powinni swoje własne utwory również wykonywać w ten sam sposób, imitując styl śpiewania Niemena? Czy to przypadkiem nie za daleko posunięte naśladownictwo?
Ciekawa jestem, co Wy o tym sądzicie.