Czytając Wasze nicki zauważyłem,pomimo róznic jakie Was dzielą pewną łączącą nić.Nie mowię tu o Waszej fascynacji Niemenem ,bo to jest oczywiste i od tego chciałbym zakładajac ten temat na chwilę odejść.Tą nicią jest ,mówiąc w dużym uproszczeniu,niechęć do "zwyczajnych "piosenek/a jesli nie niechęć to przynajmniej traktowanie ich z przymrużeniem oka/,a jednocześnie fascynacja dokonaniami ambitniejszymi,przynajmniej w założeniu ich twórców.Gdy uświadamiam sobie gusta jakie miałem np. 30 lat temu to stwierdzam ,że w jakimś senise byłem wtedy snobem/co z racji młodego wieku mnie chyba trochę tłumaczy/,który chciał za wszelką cenę sluchać muzyki "ambitnej".Już samo spojrzenie na czas trwania utworu było dla mnie cenną wskazówką.Krótki,3 minutowy utwór z góry budził moją ,jeśli nie niechęć,to przynajmniej podejrzliwość.No a jesli miałem do czynienia z ,powiedzmy trwajacą 15 czy 20 minut suitą,no to bez wątpienia mialem do czynienia z dziełem "wybitnym."Lata 70 -te to byla właśnie eksplozja takiej muzyki,takich zespołów,jak Yes,Genesis,King Crimson czy Pink Floyd.Liderzy,członkowie tych zespołów mieli duże ambicje,które pewnie przynosiły czasem dobre ekekty.Ale zastanówmy się czy miarą jakości utworów ma być długośc,zamierzenia,ambicje wykonawcy?Gdy przejrzymy plebiscyty,rankingi na najlepsze plyt w historii rocka to raczej trudno byłoby szukaćw nich wymienionych przez mnie zespołów.Króluja pewnie Beatlesi,Rolling Stonesi,Dylan,a w pozniejszych latach np.B.Spreengsteen czy zespoł U2.Dodajmy jeszcze do tego N.Younga ,L.Reeda.Ci wszyscy muzycy,zespoły grali wlaściwie i grają rockowy mainstream,a więc w jakims senie po prostu rockowe piosenki.Oczywiscie,ze był i Zappa i Hendrix i masę innych zespołów,ale te nie są teraz przedmiotem moich rozważań.Odchodząc zaś od rocka to spojrzmy na takich wykonawców jak Presley,B.Holliday,L.Armstrong,F.Sinatra.B.Okudżawa,W.Wysocki ,a na polskim gruncie piosenki Kabaretu Starszych Panów,E.Demarczyk,W.Młynarskiego czy J.Kaczmarskiego.To oczywiście wykonawcy bardzo dalecy estetyce Niemena,ale chyba równie zasłużeni dla polskiej i światowej kultury .Oni również ograniczali się do śpiewania "jedynie"piosenek.Należy tu jeszcze wspomnieć o tekstach A.Osieckiej,J.Kofty,który napisał min tekst do polskiego standardu "Jej portret".Pisząc to wszystko chcialbym podkreslic,ze przynajmniej moim zdaniem coś co jest z pozoru proste i jawi się jako "zwyczajna"zdawałoby sie piosenka ,do końca taka zwyczjna nie musi być.Sztuką jest stworzyć mini dzieło,w którym nie będzie niemal jednego niepotrzebnego dżwięku,jednego niepotrzebnego słowa.Na świecie powstaja rocznie pewnie dziesiątki tysięcy piosenek,ale tylko niewielki procent z nich zdoła przetrwać próbę czasu.Oczywiscie,rownolegle z istnieneim piosenek powstają równiez ciekawe rzeczy bardziej ambitnej natury.Takie utwory jak "Com uczynił"Niemena czy "Kantata"Grechuty są przykładem,że mozna stworzyć cos ambitniejszego,a co jednoczesnie będzie ciekawe,świeże i oryginalne.Żle jesli twórcy mającemu ambitne cele przyświeca jedynie dewiza,aby stworzyć coś za wszelką cenę nowego i innego .Może czasem jednak warto się na chwilę zatrzymać?