ratajczak bogdan
2007-11-08 21:15:21
Edytowany 4 raz(y), ostatnio 2007-11-08 21:15:21 przez ratajczak bogdan
MARIONETKI
...............................................................
Dla przypomnieniaTEKSTY
Znowu się pochwalę. Ale dzięki rzeczowym rozmowom z fanami Niemena można ukształtować swoją opinię na temat poszczególnych płyt Niemena i przetransponować to na swoje recenzje. Ja to zrobiłem i miło mi poinformować, iż po raz drugi zostało to wyróżnione i nagrodzone w Merlinie. To chyba dobrze, że tak ceni się nasze Forumowe zdanie.
Robi to z sukcesami również Tadeusz – też kilkakrotnie nagradzany. Namawiam i innych, bo to i satysfakcja, i mała gratyfikacja, a przede wszystkim sukces całego Forum Niemena, że potrafimy przodować i w takiej konkurencji, jaką jest zabawa w mini recenzje płyt naszego Patrona. Temat jak najbardziej pasujący do Forum "MUZYKO MOJA" - bo to przecież NASZA MUZYKA i MY powinniśmy tam brylować.
http://merlin.pl/frontend/browse/specia ... views.html
"Marionetki" i "Requiem dla van Gogha" - niebanalny projekt Grupy Niemen!
Bogdan Ratajczak 2007-10-24
http://merlin.pl/frontend/browse/product/4,494304.html
Są płyty, obrastające z czasem w legendę. "Marionetki" należą do tych płyt, o których przez lata mówiło się, że są zbyt trudne, zbyt "ciężkostrawne", zwłaszcza, w formie dwupłytowego LP - vol.1 "Marionetki" i vol.2 "Requiem dla van Gogha". Szczególnie drugi LP, dzieło jazzmana - Helmuta Nadolskiego, który ze swym filozoficznym podejściem do muzyki, wywarł silne piętno na tym projekcie, stanowiącym dla wielu orzech nie do zgryzienia, budziła kontrowersje nawet pośród najwierniejszych fanów Niemena. "Requiem", ujęte w formie free-improvisation z niekonwencjonalną eksploracją brzmień kontrabasu, nadało rys niepowtarzalności kompozycji. Nie dość na tym! Niemen dobrał sobie drugiego jazzmana - o równie niekonwencjonalnym myśleniu - trębacza A. Przybielskiego. To w połączeniu z "młodymi gniewnymi": Skrzekiem, Piotrowskim i Apostolisem, stworzyło mieszankę wybuchową, która jako Grupa Niemen - eksplodowała i "zamieszała" nie tylko w Polsce. Także na Zachodzie, tam dla CBS nagrała wspaniałe LP "Strange Is This World" i "Ode To Venus". Muzyka ocierała się o awangardę, połączoną z elementami współczesnej muzyki poważnej. Taka pozycja lokowała ją w niszowym kręgu odbiorców i była najzwyczajniej... omijana. Teraz obie płyty zremasterowane przez Niemena zostały scalone na CD. Chciałoby się rzec - nareszcie! Fani kupując cyfrową wersję "Marionetek", niejako z "konieczności", zapoznają się z ekscytującą zawartością obu części. I okazuje się, że... nie taki diabeł straszny! Powiem wprost, to najwybitniejsze dzieło Niemena z jego awangardowego okresu, zauroczenia progresywnym rockiem i free-jazzowymi eksperymentami brzmieniowymi. Niemen był w szczytowej formie wokalnej, pełen sił twórczych i nadziei na uznanie w światowym show-biznesie. Niczego tu nie brak, ani pomysłów, ani potencjału kompozytorsko-wykonawczego. Pożeglował ku nowej "ziemi nieodkrytej" - do czego nas już przyzwyczaił. I... czym zaskarbił sobie powszechne uznanie i miano artysty, będącego wiecznie w podróży, ku nieznanemu. I wygrał! Odkrył dziewiczy ląd, dziewiczy dla siebie, dla konkurencji, dla fanów. Nieczęsto się zdarza, by w jednym czasie i miejscu spotkały się tak wyraziste indywidualności, zespolone jedną ideą w nierozerwalną całość. Album jest precyzyjnie przemyślany i ma swą, rzadko spotykaną w rocku, dramaturgię. Na pierwszy ogień utwór tytułowy do wiersza Norwida, zaraz potem poezja Iwaszkiewicz i "Piosenka dla zmarłej", wyróżnić należy "Com uczynił" według Leśmiana i "Z pierwszych ważniejszych odkryć" do słów L. A. Moczulskiego. Klamra spinająca - "Inicjały" - to kompozycja zespołowa, pozwalająca każdemu zaprezentować swe walory. To "strzał w dziesiątkę" i doskonałe zwieńczenie płyty. Tą przemyślaną propozycją Niemen wszedł do grona koryfeuszy rocka. Tych z "górnej półki" progresywnego nurtu. Czy dziś odbieramy tę muzykę jak relikt, z którym czas obszedł się okrutnie, a nagrania mają jedynie wartość stricte archiwalną? Nie! Nadal brzmią rewelacyjnie. Wielkiej ignorancji trzeba, aby dopatrzyć się w nich cienia skostniałej i archaicznej nuty. Ta muzyka nie pozwala pozostać obojętnym.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wyczerpująca analiza zawartości muzycznej i tekstowej, ale wymogi regulaminowe konkursu są jednoznaczne (3000 znaków) i konwencja nieco inna (lakoniczna i w miarę możliwości atrakcyjna reklama, będąca zachętą do kupna płyty) niż ta, jakiej wymaga się od zawodowego recenzenta-muzykologa przy dogłębnej analizie muzyczno-programowej, konkretnego dzieła artystycznego. To co wyżej napisałem może być jednak, kanwą, bazą wyjściową do rozmowy o tej konkretnie płycie.
Jak wy oceniacie tę płytę? Czy macie podobne zdanie do tego, które starałem się przekazać ludziom nie znającym lub uprzedzonym do tej płyty?
Czym was uwiodła ta muzyka, a może co stanowiło o tym, że ją odrzuciliście? W co już nie bardzi wierzę.
(.)
...............................................................
Dla przypomnieniaTEKSTY
Znowu się pochwalę. Ale dzięki rzeczowym rozmowom z fanami Niemena można ukształtować swoją opinię na temat poszczególnych płyt Niemena i przetransponować to na swoje recenzje. Ja to zrobiłem i miło mi poinformować, iż po raz drugi zostało to wyróżnione i nagrodzone w Merlinie. To chyba dobrze, że tak ceni się nasze Forumowe zdanie.
Robi to z sukcesami również Tadeusz – też kilkakrotnie nagradzany. Namawiam i innych, bo to i satysfakcja, i mała gratyfikacja, a przede wszystkim sukces całego Forum Niemena, że potrafimy przodować i w takiej konkurencji, jaką jest zabawa w mini recenzje płyt naszego Patrona. Temat jak najbardziej pasujący do Forum "MUZYKO MOJA" - bo to przecież NASZA MUZYKA i MY powinniśmy tam brylować.
http://merlin.pl/frontend/browse/specia ... views.html
"Marionetki" i "Requiem dla van Gogha" - niebanalny projekt Grupy Niemen!
Bogdan Ratajczak 2007-10-24
http://merlin.pl/frontend/browse/product/4,494304.html
Są płyty, obrastające z czasem w legendę. "Marionetki" należą do tych płyt, o których przez lata mówiło się, że są zbyt trudne, zbyt "ciężkostrawne", zwłaszcza, w formie dwupłytowego LP - vol.1 "Marionetki" i vol.2 "Requiem dla van Gogha". Szczególnie drugi LP, dzieło jazzmana - Helmuta Nadolskiego, który ze swym filozoficznym podejściem do muzyki, wywarł silne piętno na tym projekcie, stanowiącym dla wielu orzech nie do zgryzienia, budziła kontrowersje nawet pośród najwierniejszych fanów Niemena. "Requiem", ujęte w formie free-improvisation z niekonwencjonalną eksploracją brzmień kontrabasu, nadało rys niepowtarzalności kompozycji. Nie dość na tym! Niemen dobrał sobie drugiego jazzmana - o równie niekonwencjonalnym myśleniu - trębacza A. Przybielskiego. To w połączeniu z "młodymi gniewnymi": Skrzekiem, Piotrowskim i Apostolisem, stworzyło mieszankę wybuchową, która jako Grupa Niemen - eksplodowała i "zamieszała" nie tylko w Polsce. Także na Zachodzie, tam dla CBS nagrała wspaniałe LP "Strange Is This World" i "Ode To Venus". Muzyka ocierała się o awangardę, połączoną z elementami współczesnej muzyki poważnej. Taka pozycja lokowała ją w niszowym kręgu odbiorców i była najzwyczajniej... omijana. Teraz obie płyty zremasterowane przez Niemena zostały scalone na CD. Chciałoby się rzec - nareszcie! Fani kupując cyfrową wersję "Marionetek", niejako z "konieczności", zapoznają się z ekscytującą zawartością obu części. I okazuje się, że... nie taki diabeł straszny! Powiem wprost, to najwybitniejsze dzieło Niemena z jego awangardowego okresu, zauroczenia progresywnym rockiem i free-jazzowymi eksperymentami brzmieniowymi. Niemen był w szczytowej formie wokalnej, pełen sił twórczych i nadziei na uznanie w światowym show-biznesie. Niczego tu nie brak, ani pomysłów, ani potencjału kompozytorsko-wykonawczego. Pożeglował ku nowej "ziemi nieodkrytej" - do czego nas już przyzwyczaił. I... czym zaskarbił sobie powszechne uznanie i miano artysty, będącego wiecznie w podróży, ku nieznanemu. I wygrał! Odkrył dziewiczy ląd, dziewiczy dla siebie, dla konkurencji, dla fanów. Nieczęsto się zdarza, by w jednym czasie i miejscu spotkały się tak wyraziste indywidualności, zespolone jedną ideą w nierozerwalną całość. Album jest precyzyjnie przemyślany i ma swą, rzadko spotykaną w rocku, dramaturgię. Na pierwszy ogień utwór tytułowy do wiersza Norwida, zaraz potem poezja Iwaszkiewicz i "Piosenka dla zmarłej", wyróżnić należy "Com uczynił" według Leśmiana i "Z pierwszych ważniejszych odkryć" do słów L. A. Moczulskiego. Klamra spinająca - "Inicjały" - to kompozycja zespołowa, pozwalająca każdemu zaprezentować swe walory. To "strzał w dziesiątkę" i doskonałe zwieńczenie płyty. Tą przemyślaną propozycją Niemen wszedł do grona koryfeuszy rocka. Tych z "górnej półki" progresywnego nurtu. Czy dziś odbieramy tę muzykę jak relikt, z którym czas obszedł się okrutnie, a nagrania mają jedynie wartość stricte archiwalną? Nie! Nadal brzmią rewelacyjnie. Wielkiej ignorancji trzeba, aby dopatrzyć się w nich cienia skostniałej i archaicznej nuty. Ta muzyka nie pozwala pozostać obojętnym.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wyczerpująca analiza zawartości muzycznej i tekstowej, ale wymogi regulaminowe konkursu są jednoznaczne (3000 znaków) i konwencja nieco inna (lakoniczna i w miarę możliwości atrakcyjna reklama, będąca zachętą do kupna płyty) niż ta, jakiej wymaga się od zawodowego recenzenta-muzykologa przy dogłębnej analizie muzyczno-programowej, konkretnego dzieła artystycznego. To co wyżej napisałem może być jednak, kanwą, bazą wyjściową do rozmowy o tej konkretnie płycie.
Jak wy oceniacie tę płytę? Czy macie podobne zdanie do tego, które starałem się przekazać ludziom nie znającym lub uprzedzonym do tej płyty?
Czym was uwiodła ta muzyka, a może co stanowiło o tym, że ją odrzuciliście? W co już nie bardzi wierzę.
(.)