Tadeusz
2004-02-27 19:35:08
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2004-02-27 19:35:08 przez Tadeusz
„Niemen od początku” vol. 2- nie nadaje się do grania w komercrozgłośniach - określenie Czesława Niemena - ani też innych. Muzyka ta wymaga dużego skupienia, dużo dobrego smaku oraz umiejętności odczuwania aby ją zrozumieć. Ten kto zdobędzie się na postawienie czoła elektronicznym dźwiękom, powstającym gdzieś w Warszawie a zanikającym daleko w Starych Wasiliszkach, bardzo szybko przekona się, że jest to wbrew pozorom muzyka wschodniosłowiańska, bardzo piękna. Jeszcze szybciej zauważy to słuchacz ze wschodnim rodowodem, któremu w dzieciństwie dziadkowie śpiewali stare ludowe pieśni z Kresów. Choć nie zawsze były one w języku polskim, to do dziś pozostawiły w sercu i w umyśle tęsknotę do tamtych stron. Prawdziwy koneser zauważy też, że dźwięki bardzo rozbudowanych partii instrumentalnych gasną cichutko, falując jak akordy organów kościelnych. Partie te bardzo różnorodne w poszczególnych utworach, formą i składem instrumentalnym, są przejrzyste ale jednocześnie bardzo zaskakujące swą sugestywną wymową artystyczną i świadczące o nieograniczonej wyobraźni artysty.
Niektóre utwory, chyba celowo, bardzo skąpo ubrane w wokal Czesława Niemena pozostawiają duży niedosyt podobnie jak przecudowny śpiew Otisa Reddinga z tak typowo „niedośpiewaną” lub urwaną w połowie frazą. Tak bardzo niemenowskie ”wysokie zawieszone C”, jest właśnie jak urwana w połowie fraza Otisa Redinnga- bardzo piękne i pozostawiające niedosyt, jak przystało na pierwszy głos świata .Aczkolwiek doceniony tylko nad Wisłą. Zachodni Świat bowiem, opętany megalomanią i komercją produkuje straszliwe ilości „śmieci” i nie podchodzi z entuzjazmem do talentów spoza niego .
Łatwiej będzie też zrozumieć tę część wszystkim tym, dla których Czesław Niemen był, tak jak dla mnie, nieskazitelnym idolem lat licealnych i „świadkiem naszych sukcesów, czy stania w oknie długą noc”. Łatwiej będzie ją zrozumieć tym, którzy Go zawsze kochali. Szczególnie łatwo zrozumieją ci, którzy „ Dziwny Jest Ten Świat” uznali za hymn swojej generacji a później z zapartym tchem słuchali „ Jednego Serca” lub „ Bema Pamięci Żałobnego-rapsodu”.
Jeżeli nawet Czesław Niemen chciał uciec od swojej słowiańszczyzny głęboko tkwiącej w jego duszy to mu się nie udało, bo udać się nie mogło. Dobrze, że tak się stało. Przez to pozostał nasz na zawsze !!!
Posłuchajcie ! Warto!
Odrębnym wrażeniem artystycznym jest oprawa graficzna wydania, przeniesiona bezpośrednio z pierwowzorów. One to właśnie ujawniły w tamtych latach talent plastyczny artysty. Wiele do szaty graficznej wniosła jego ukochana druga żona-Małgosia Niemen
Całość- staranne wydanie, oprawa plastyczna i piękna muzyka – jest najlepszym osiągnięciem edytorskim ostatnich lat. Zawdzięczamy to Czesławowi Niemenowi i tym, którzy nie poddali się komercyjnym kanonom a postawili na wielka sztukę. Tym którzy zechcieli utrwalić osiągnięcia – jak mawiał jeden z prezenterów muzycznych Polskiego Radia- „podkasanej sztuki”. Teraz wielu pokornych programowo krytyków tamtych lat w duchu przyznaje, że nie była to „podkasana sztuka” i wstydzi się swojej postawy. Trzeba było aż śmierci artysty aby odczarować drewniane ucha tak skwapliwie dmące ongiś w bezmyślną tubę krytyki.
TW luty 2004
Niektóre utwory, chyba celowo, bardzo skąpo ubrane w wokal Czesława Niemena pozostawiają duży niedosyt podobnie jak przecudowny śpiew Otisa Reddinga z tak typowo „niedośpiewaną” lub urwaną w połowie frazą. Tak bardzo niemenowskie ”wysokie zawieszone C”, jest właśnie jak urwana w połowie fraza Otisa Redinnga- bardzo piękne i pozostawiające niedosyt, jak przystało na pierwszy głos świata .Aczkolwiek doceniony tylko nad Wisłą. Zachodni Świat bowiem, opętany megalomanią i komercją produkuje straszliwe ilości „śmieci” i nie podchodzi z entuzjazmem do talentów spoza niego .
Łatwiej będzie też zrozumieć tę część wszystkim tym, dla których Czesław Niemen był, tak jak dla mnie, nieskazitelnym idolem lat licealnych i „świadkiem naszych sukcesów, czy stania w oknie długą noc”. Łatwiej będzie ją zrozumieć tym, którzy Go zawsze kochali. Szczególnie łatwo zrozumieją ci, którzy „ Dziwny Jest Ten Świat” uznali za hymn swojej generacji a później z zapartym tchem słuchali „ Jednego Serca” lub „ Bema Pamięci Żałobnego-rapsodu”.
Jeżeli nawet Czesław Niemen chciał uciec od swojej słowiańszczyzny głęboko tkwiącej w jego duszy to mu się nie udało, bo udać się nie mogło. Dobrze, że tak się stało. Przez to pozostał nasz na zawsze !!!
Posłuchajcie ! Warto!
Odrębnym wrażeniem artystycznym jest oprawa graficzna wydania, przeniesiona bezpośrednio z pierwowzorów. One to właśnie ujawniły w tamtych latach talent plastyczny artysty. Wiele do szaty graficznej wniosła jego ukochana druga żona-Małgosia Niemen
Całość- staranne wydanie, oprawa plastyczna i piękna muzyka – jest najlepszym osiągnięciem edytorskim ostatnich lat. Zawdzięczamy to Czesławowi Niemenowi i tym, którzy nie poddali się komercyjnym kanonom a postawili na wielka sztukę. Tym którzy zechcieli utrwalić osiągnięcia – jak mawiał jeden z prezenterów muzycznych Polskiego Radia- „podkasanej sztuki”. Teraz wielu pokornych programowo krytyków tamtych lat w duchu przyznaje, że nie była to „podkasana sztuka” i wstydzi się swojej postawy. Trzeba było aż śmierci artysty aby odczarować drewniane ucha tak skwapliwie dmące ongiś w bezmyślną tubę krytyki.
TW luty 2004