Markovitz(...)ale już można odpowiedzieć, że gdyby nagrano "Moją ojczyznę" i chciałby zamieścić nagranie na którejś z dwóch płyt, to miejsce by się z pewnością znalazło, choćby kosztem utworu instrumentalnego...
Mi chodziło o to, czy byłoby miejsce bez takich kosztów...
Markovitz
Ale albo nie chciał, albo też -co wydaje się prawdopodobne- postawił jednak na dynamiczny utwór instrumentalny, aby w większym stopniu niż byłoby to możliwe w "Mojej ojczyźnie" zaprezentować możliwości muzyków.
Jakoś nie sądzę, żeby Niemen zamieszczał jakiś utwór na tej płycie po to, żeby zaprezentować czyjeś możliwości. Epoka popisów w karierze
-a już raczej wtedy minęła, tak mi się zdaje
. Upatrywałabym innej przyczyny dużej liczby instrumentalnych utworów. To płyta wydana po
Katharsis, które było prawie instrumentalnym albumem, przypominającym światu, że
też jest instrumentalistą i że utwory bez tekstu także mogą nieść ze sobą treść. Niemen postawił na przekaz pozawerbalny, co było chyba dobrą decyzją, bo płyta nie jest dzięki temu tak "ciężka" od słów.
A tak swoją drogą, wydaje mi się, że dla zaprezentowania możliwości muzyków nie musiał być akurat potrzebny utwór w pełni instrumentalny. Przykładem niech będzie
Sieroctwo, z równorzędnymi, moim zdaniem, częściami, wokalną i instrumentalną.
Markovitz
I prawdę mówiąc- ja nie smucę się dokonanym przez Czesława wyborem
Ja też nie narzekam - koniec końców i tak moje ukochane
Sieroctwo znalazło się na płycie.
Ale! Tu pytanie do wielbicieli
Idee Fixe: Jakkolwiek uwielbiam ten numer, nie wydaje się Wam, że płyta słuchana bez
Sieroctwa ma nieco inny wydźwięk niż z
Sieroctwem na początku? Mam wrażenie, że przez wprowadzenie na start piosenki, tracą nieco siłę wyrazu
QSS. Zostają sprowadzone do przebitek pomiędzy piosenkami. Kiedy płyta zaczyna się od
QSS, nabierają one więcej autonomii. I tutaj właśnie nasuwa mi się na myśl to, że konstrukcja płyty, zwłaszcza koncepcyjnej, nie polega na wybraniu numerów "najlepszych", ale na umiejętnym rozpracowaniu interakcji pomiędzy utworami.