Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Cztery ściany świata

Telewizja, prasa, radio i organizatorzy koncertów będą (mamy nadzieję) cały czas wspominać Niemena. Tutaj informujcie innych fanów o artykułach, programach i wydarzeniach, żeby też ich nie przegapili!

Wywiad z Małgorzatą Niemen dla "Dziennika Bałtyckiego" 2008-08-20 - 2008-09-19 Ewa 16 9865
Ewa
2008-08-20 08:55:14
14 sierpnia w "Dzienniku Bałtyckim" ukazał się wywiad Marcina Kostaszuka z Małgorzatą Niemen pt."Nie wszystko na sprzedaż". Jest tam taki fragment dotyczący fanów i naszego forum:

MK - Fani Niemena wiedzą o nim prawdopodobnie więcej niż żona. I ciągle chcą więcej. Czuje to pani?
MN - Staram się ludzi tłumaczyć, że chcieliby jak najwięcej wiedzieć, bo to po prostu ich pasja. Czesław czasami był zaskoczony ich wiedzą o tym, gdzie i kiedy miał koncert i jak był ubrany. On chciał przekazywać treści uniwersalne w śpiewanych przez siebie utworach, ale niestety niektóre osoby nie wnikają jakoś głębiej w te treści, tylko traktują temat Niemena kolekcjonersko, a czasem sensacyjnie.
MK - Tę ostatnią obserwację potwierdza nieoficjalne forum poświęcone jego twórczości.
MN - Pierwsze dwie wizyty na nim po śmierci Czesława odchorowałam. Przez tydzień nie mogłam się pozbierać. Oczywiście, napaści nie dotyczyły Niemena, tylko mnie - żony, która rzekomo na nic się nie zgadza. Nie mogłam pojąć, ile jest tam żółci. Kurczę, przecież ani ja tych panów nie znam, ani oni mnie nie znają, nie wiedzą, co robię, a ferują wyroki. To jest jakieś kuriozum. Oczywiście, ścieranie się różnych poglądów może dawać interesujące efekty, niemniej forma, sposób komunikacji są również ważne. Ciekawe, co czasław powiedziałby na te ataki wielbicieli na jego żonę i córki. Ja tylko się uśmiecham, bo wiem, jak by zareagował.

Inny fragment dotyczy zachowania się pewnego, znanego nam dobrze muzyka, który bardzo chciał zagrać na organach na pogrzebie Czesława...
cocomo
2008-08-22 23:30:53
Cóż - niezły dziennikarz, dobrze zorientowany w sprawach forum, od razu wiedział jakie pytanie zadać :wink:

A tak na poważnie - chętnie bym przeczytał cały wywiad - może ktoś mógłby zamieścić skan ?
Markovitz
2008-08-25 09:45:33
Cocomo..chętnie bym przeczytał cały wywiad ..

Ów wywiad zamieściła na swojej stronie także redakcja :arrow: Kuriera Lubelskiego.

Mnie zafrapował następujący fragment wywiadu "Nie wszystko na sprzedaż"...

Małgorzata Niemen-Wydrzycka On chciał przekazywać treści uniwersalne w śpiewanych przez siebie utworach, ale niestety niektóre osoby nie wnikają jakoś głębiej w te treści, tylko traktują temat Niemena kolekcjonersko, a czasem sensacyjnie.


Ja również chętnie przeczytałbym coś ciekawego o twórczości Czesława Niemena, ale nie znalazłem takich treści w opisach z książeczek dwóch ostatnich płyt...
Trudno analizować znaczenie utworu, jeśli kłopoty sprawia redaktorom płyty prezentacja utworów (nabywca płyty "Spiżowy krzyk" niczego się nie dowie), czy nawet ustalenie faktów (vide- 41 Potencjometrów Pana Jana...).
ratajczak bogdan
2008-08-25 12:10:03
Mnie natomiast zaciekawiło wiele ciepłych zdań Pani Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej.
Tym razem chyba zaskoczyła wielu swym ciepłym stosunkiem do projektu realizacji filmu o Czesławie Niemenie.
Widać, że całym sercem jest za projektem nakręcenia filmu o Niemenie - nietuzinkowym Człowieku i Artyście.
Więcej! Myśli o formie i kształcie filmu, planuje ewentualnie najlepsze rozwiązania, a to dotyczące ewentualnego reżysera, a to obsady aktorskiej (wykluczającej jej udział w filmie). Nie oponuje i nie odrzuca pomysłu, jako nierealny i z gatunku tych: "Czesław, by sobie nie życzył".
Nie odrzuca i nie chce unikać oczywistości, jak sugerowały wypowiedzi innych (także na TYM forum), jego Kresowego pochodzenia, wyrastania i kształtowania osobowości w rodzinnych Starych Wasiliszkach, dostrzega wyraźnie te zależności i zgadza się z ich wagą w jego życiu.
Przytoczone przez Panią Małgorzatę zdanie samego Niemena na temat filmu o nim, choć nie przyklaskujące pomysłowi, jednak poprzez pytającą formę odpowiedzi na propozycje, nie mówiły o braku jego zgody. Mogły jedynie świadczyć (po raz kolejny) o skromności i braku potrzeby pchania się na afisz. Takie to Niemenowskie.

Małgorzata Niemen-Wydrzycka
Zadano mi kiedyś pytanie o reżysera i wtedy pomyślałam o Krzysztofie Krauze. Jego „Nikifor” pokazuje życzliwość, z jaką podchodzi do swojego bohatera. W ostatnich latach życia Czesława ze trzy osoby chciały o nim robić film. „Ale o czym i po co?” – podsumowywał.
(...)
Uważam, że jest o czym, ponieważ nieprawdopodobna jest droga, jaką przeszedł z Kresów, ze Starych Wasiliszek, do późniejszej pozycji artysty wyjątkowego. Od strony historycznej warto, od strony osobowościowej jeszcze bardziej. Można pokazać, jak wielki wpływ miały słowiańskie korzenie na jego poszukiwania muzyczne, na jego ciekawość zjawisk, form.


Tylko przyklasnąć i życzyć sobie, aby pomysł jak najszybciej nabrał realnych kształtów i się ziścił.
Ściskam kciuki i życzę sił w dążeniu do wspierania tej idei.

(*)
Piekarz
2008-08-25 14:35:11
Na spotkaniu w krakowskim empiku podszedł do mnie starszy pan i pokazał swoje ramię, na którym był wytatuowany napis „Niemen”. Ma go chyba od 40 lat.

:o :shock: :D

Czy to ktoś z forum? Tadeusz? ratajczak bogdan?

EwaInny fragment dotyczy zachowania się pewnego, znanego nam dobrze muzyka, który bardzo chciał zagrać na organach na pogrzebie Czesława...


Kto to taki?
(pewnie wszyscy na forum wiedzą, ale ja interesuję się Niemenem nie 30 lat, tylko rok jakiś)
Ewa
2008-08-25 17:06:40
Piekarz
Czy to ktoś z forum? Tadeusz? ratajczak bogdan?

Nikt na forum się nie chwalił, że ma taki tatuaż. :) Poza tym Tadeusz i Bogdan to nie są jeszcze starsi panowie. :wink:

Muzyk, o którego pytasz, ma na imię Józef...
Piekarz
2008-08-26 13:46:33
Ewa
Piekarz
Czy to ktoś z forum? Tadeusz? ratajczak bogdan?

Nikt na forum się nie chwalił, że ma taki tatuaż. :) Poza tym Tadeusz i Bogdan to nie są jeszcze starsi panowie. :wink:


Czytając dzisiaj sobie o Potencjometrach... natknąłem się na takie coś:
ratajczak bogdanPrzechodząc przed kilku dniami obok jakiegoś podwórka, usłyszałem zawodzący kresowym zaśpiewem głos faceta z brodą, a może było to jedynie złudzenie? Był w ciemnych okularach i szerokorondowym kapeluszu, spod poły pledu wystawało muskularne ramię z wytatuowanym napisem NIEMEN.

Czyli nie ratajczak bogdan, ani nie Tadeusz...
Markovitz
2008-08-26 18:16:27
Piekarzu - to licentia poetica pana Bogdana :wink:

Myślę, że z podobnym nieporozumieniem, ale o wiele poważniejszych konsekwencjach mamy do czynienia w przypadku wywiadu pani Niemen (wypowiedzi oznacz. inicjałami : MN).

Podjęcie tematu zmowy milczenia wokół spuścizny artystycznej (Cz.N. komentował w ten sposób nieobecność swojej muzyki w mediach) odebrano jako .. zarzut pod adresem żony.

Już początek wywiadu Macieja Kostaszuka daje do myślenia :

M.N.:"Już na pogrzebie Czesława spotkałam się z sytuacją, po której pomyślałam, że to pewnie dopiero początek – oględnie mówiąc – nietaktownych zachowań."

Cóż - skoro takie były oczekiwania, to i ciąg dalszy musiał nastąpić...

M.N. : "Było to podobno kilka dźwięków, ale zagrał. "

Karygodne. I jeszcze ta płyta ze specjalnie skomponowanym Epitafium...

Kuriozum to jest, gdy do jednego worka ze specem od wypranej z przyzwoitości reklamy wrzuca się oddanego swej sztuce artystę, jakim jest Józef Skrzek, którego jedyną przewiną była chęć oddania hołdu koledze-muzykowi...

Najpierw na czacie Pani M.Niemen zapewnia nas, że topór został zakopany, by następnie po dwóch miesiącach wyciągać w wywiadzie, jak to zawinił Skrzek cztery lata temu ...
ratajczak bogdan
2008-09-07 14:10:15
Markovitz
Kuriozum to jest, gdy do jednego worka ze specem od wypranej z przyzwoitości reklamy wrzuca się oddanego swej sztuce artystę, jakim jest Józef Skrzek, którego jedyną przewiną była chęć oddania hołdu koledze-muzykowi...


Hołd..., co oczywiste, przewiną żadną nie był, wiesz o tym Markovitzu dobrze i szkoda, że w ten sposób starasz się podsumować postawę Pani Małgorzaty i tym samym spłaszczyć, czy zbagatelizować sedno trwajacego (choć pierwsze kroki ku zgodzie Pani Małgorzata i Józef Skrzek już uczynili - z czego należy się tylko cieszyć i liczyć na jej wymierne efekty) konfliktu.
Wiesz przecież dokładnie, że rzecz nie w tym.
Sądzę, że na postawę Pani Małgorzaty wpływ ma cały ciąg wydarzeń z przeszłości, które znała wprawdzie jedynie z opowiadań Czesława (znając jego oficjalne wypowiedzi na ten temat, możemy sobie wyobrazić, jakie one były podczas swobodnych rozmów pomiedzy małżonkami), a które doprowadziły do rozpadu Grupy Niemen.
Niemena bolał nie tyle sam fakt rozstania z członkami zespołu (chociaż wysoko cenił potencjał tkwiący w zespole i nie krył, iż wiązał z nim wielkie nadzieje na przyszłość), bo to w końcu jest w świecie rocka rzecz dość powszechna i... naturalna, ale w głównej mierze "małoelegancka" forma, jaką przybrało to rozstanie, a także późniejsze komentowanie, głównie przez Skrzeka, przyczyn tego rozłamu w zespole, oraz wynikłe z tego, gorzkie i przykre dla Niemena, późniejsze, i trwające niemal do jego śmierci, zadrażnione stosunki wzajemne, jakie na długo zapanowały pomiedzy członkami Grupy Niemen, a zwłaszcza na linii Józef Skrzek - Czesław Niemenem.

Zauważmy rzecz znamienną: z Jurkiem Piotrowskim, a w szczególności z Anthimosem Apostolisem :N: potrafił nawiązać kontakt, a wręcz, jak było w przypadku Lakisa, zaprosił go do zagrania wspólnego koncertu - na scenie Opery Leśnej przy okazji zlotu "dinozaurów".
Skrzekowi takiej propozycji nigdy nie złożył. I vice versa.
Nie było okazji? Na przestrzeni 30 lat? Nie było takiej potrzeby? Zbyt odległe były ich światy muzyczne czy może...?
To chyba też o czymś mówi.


MarkovitzOczywiście SBB na festiwalu w Słupsku to tylko projekcja marzeń a nie dowód zakopania siekierki przez Panią Niemen... Myślę, że nadal żywe są uprzedzenia wobec Jo. Skrzeka. Bezpodstawne.


Wszelkie działania Józefa Skrzeka - choć chwalebne z założenia - były jednak nacechowane nieco toporną finezją, a w efekcie, jego najlepsze i najczystsze nawet intencje, miały prawo być odbierane dokładnie tak, jak wyraża się o nich wierna mężowskim zasadom żona.

Stąd na pytania zadawane Pani Małgorzacie przez internautów w trakcie czatu w Interii, padały odpowiedzi jasne, choć podszyte (być może zbyt głęboko tkwiącą) wewnętrzną urazą, do Skrzeka.
Przypomnę, a innym przedstawię te wypowiedzi z 23 czerwca 2008 roku:

Allilah08: Słyszałam, że odwołała pani występ zespołu SBB na IFMT w Słupsku, dlaczego? Czy jest możliwe, żeby SBB wystąpiło na słupskim festiwalu Niemen Non Stop?

Małgorzata Niemen:
SBB to świetna kapela, ale z przyczyn o których długo by opowiadać wolałam, aby pan Skrzek nie wystąpił na koncercie poświęconym pamięci Niemena. W jednym z wywiadów pan Skrzek zapytany przez dziennikarza: -"A co by Pan powiedział o współpracy z Czesławem Niemenem" odpowiedział : " - No, właśnie obawiałem się tego pytania".
Być może nastąpiła jakaś metamorfoza.


oksza17: Co do współpracy ze Skrzekiem i innymi muzykami z późniejszego SBB - sądzę, że warto byłoby zakopać "topór wojenny", bo zarówno Josef jak i Czesław twierdzili wielekroć że ich współpraca była INSPIRUJĄCA i NIWPOWTARZALNA. W końcu - ludzi dobrej woli jest więcej...

Małgorzata Niemen:
Ten topór został zakopany. Ale nie musimy iść tą samą drogą.



Proponuję poważne podejście do prapowodów tego stanu, nie po to by rozdrapywać stare rany, ale po to, aby PRAWDA stojąca za taką postawą Pani Małgorzaty, w końcu była czytelna nie tylko dla wtajemniczonych i bardziej zaznajomionych z tematem.

Ps. Na koniec tej części rozważań zadam otwarte pytanie do forumowiczów:
Czym jest, w kontekście oficjalnych deklaracji Józefa Skrzeka o jego przyjaznych stosunkach z Niemenem i docenianiu klasy Czesława, pominięcie tak ważnego etapu ich współpracy na oficjalnej stronie muzyka?
Niedopatrzeniem?
Mamy w to uwierzyć?
Cenię muzykę Skrzeka, lubie go jako otwartego, ciepłego człowieka o otwartym sercu, życzę mu wielu sukcesów, ale pewne jego wypowiedzi, w kontkście takich niezrozumiałych działań, wydają się być mocno dyskusyjne. Szkoda!


Wierzę jednak, że czas leczy rany i te wszelkie zawirowania pomiędzy Józefem Skrzekiem i Czesławem Niemenem, a teraz Panią Małgorzatą, znajdą swój szczęśliwy finał w postaci koncertu SBB na festiwalu w Słupsku.
To mogłoby być symbolicznym, a najlepiej gdyby stało się faktycznym, zakończeniem i zamknieciem sprawy.
Bo przecież ludzi dobrej woli jest więcej.

(*)
ratajczak bogdan
2008-09-07 21:50:29
Widzę, że temat jest śledzony, ale chętnych do zabrania głosu... brak.
Pozostaje więc nam obu rozstrząsać ten problem i występować w roli sprawiedliwych.
Ale nich tam, co wiemy na pewno i jak to odbieramy:

MarkovitzNajpierw na czacie zapewniano nas, że topór został zakopany, a następnie po dwóch miesiącach czytamy w wywiadzie o tym, jak to zawinił Jo.Skrzek cztery lata temu ...


Mógłbym odpowiedzieć słowami jednej z arii opery "Rigoletto" Giuseppe Verdiego: La donne e mobile, ale to chyba zanadto trywialne :wink: i... nie rozwiązuje nabrzmiałego problemu.

Fakt nie do zakwestionowania.
Ja starałem się ukazać, a w zasadzie zastanowić nad tym, z czego to wynika, co stoi za taką głęboko zakorzenioną niechęcią Pani Małgorzaty do Józefa Skrzeka.
Przecież osobistej urazy do niego nie mogła mieć, bo przecież nie znali się w czasach, gdy działała Grupa Niemen.
Później mogła spotkać się z nim jedynie okazjonalnie, a takie spotkania są na ogół z gatunku oficjalnych i kurtuazyjnych.
A zatem musiała być przekonana przez Czesława do jego racji i jako jego towarzyszka doli i niedoli, całkowicie zawierzyła swemu mężowi, co uważam za rzecz jak najbardziej prawidłową i nie można mieć o to do niej pretensji, że nosi nadal w sercu żal, który miał do Skrzeka Niemen.
Czesław chyba mu wybaczył, zapewne z czasem dostrzegł też jakieś swoje błędy, które napiętej sytuacji tuż przed rozpadem zespołu nie poprawiały.
Może Pani Małgorzacie potrzeba wiecej czasu?
Ja staram się ją zrozumieć: wyczuwam, że ona z jednej strony chciałaby zapewne być wierna jakiejś opcji, która funkcjonowała w ich małżeńskim myśleniu o tej sprawie, z drugiej zaś - ma przed sobą dylemat, jak długo można nosić w sobie żal, nie sprzeniewierzając się myśleniu Czesława?
Pewnie można i długo, ale trzeba dużej delikatności ze strony Józefa, by ją przekonać, że w życiu każdego są takie sytuacje konfliktowe, jak ten epizod, jednak nie może on, a w zasadie nie powinien, rzutować na nasze życie aż do jego końca.
Dalsza część tego posta została przeniesiona do topiku Rozmowa ze Skrzekiem.

(*)
Romuald Juliusz Wydrzycki
2008-09-09 11:35:58
Ej chlopcy , chlopcy , a zwlaszcza jeden , czy wy nie macie madrzejszych tematow .
A macie oczywiscie .
Az mdlo sie robi od tego plasania bez sensu i bez wynikow .
Pojecie honoru i wstydu jak tez zazenowania jest obce widze niektorym .
Chyba ze jest to prowokacja ale szyta bardzo slabo .
Zwazcie ze chcac czy tez nie chcac czyta sie to i az czlowiek sie rumieni ze wstydu . Zapewniam ze Czeslaw tez by sie wstydzil . :o :? :oops:
Markovitz
2008-09-09 18:01:55
Pomyśleć tylko, że u źródeł fascynacji tą twórczością- wyglądało to tak :

MUZYK, jego MUZYCY, MUZYKA i JA.

Jeszcze wtedy nie potrafiłem sobie wyobrazić okazałej kolekcji żalów i chybionych, waniennych kompilacji . Poznawałem oryginalne albumy i ganiałem na koncerty.
W audycjach radiowych nie musiałem wysłuchiwać naśladowców, nie mówiąc już o piosenkach córek - znacznie odbiegających od stylu MUZYKI spod znaku NAE.
Nie znałem zgryźliwego kuzyna, który niezmordowanie podejrzewa spiski :twisted:

Nie odróżniano jeszcze prawdziwych znawców od rzekomych i koniunkturalnych...
Nie było tych wszystkich problemów, z którymi przychodzi się tu borykać ku utrapieniu milczącej większości 8)
ratajczak bogdan
2008-09-09 20:04:06
Markovitz
Nie odróżniano jeszcze prawdziwych znawców od rzekomych i koniunkturalnych...
Nie było tych wszystkich problemów (...)


Nadałeś Markovitz swemu postowi formę jaką znam z "Pierwszych ważniejszych odkryć". Też lubie ten numer.
Ale użalać się nie będę nad jednym, czy drugim zdaniem wypowiedzianym pod moim adresem.
Jeżeli komuś robi to przyjemność, niech ją ma, choć bardzo się dziwię, że niektórzy mają tak małe wymagania, aby poczuć się lepiej. :twisted:

Markovitz
Nie znałem zgryźliwego kuzyna, który niezmordowanie podejrzewa o spiski :twisted:


Ja bym uważał na słowa, niedawno Pani Małgorzacie dostało się za "wujka", a ty już wyskakujesz z "kuzynem".
Po co ta wojna o...? Pisz jak należy i jak sobie życzy Romuald: brat stryjeczny i nie prowokuj. Nie masz innych tematów do rozmów?

Na przykład Majewski, ten to ci miał tematy...

Ps. Post nie jest skierowany - wbrew pozorom - do Markovitza :D
Nie odebrałem jego słów, jako wymierzonych w mą skromną osobę...
Zwróciłem jedynie uwagę, że Romuald jest bardzo czuły na te niuanse w nazewnictwie wszelkich koligacji rodzinnych, które w różnych regionach Polski są nierozróżniane i widocznie Pani Małgorzata (podobnie jak Markovitz i np. ja), też należy do osób, które używają terminologii wujek czy kuzyn.
Nie ma w tym żadnej złośliwości.
Proponuję, aby bardziej skupić się nad tym, co jeszcze powiedziała Pani Małgorzata dla "Dziennik Bałtyckiego", bo jest tam kilka ciekawych, a zupełnie przez nas pominiętych wątków...


MK - Fani Niemena wiedzą o nim prawdopodobnie więcej niż żona. I ciągle chcą więcej. Czuje to pani?
MN - Staram się ludzi tłumaczyć, że chcieliby jak najwięcej wiedzieć, bo to po prostu ich pasja. Czesław czasami był zaskoczony ich wiedzą o tym, gdzie i kiedy miał koncert i jak był ubrany.


Mniej interesuje mnie wprawdzie jak był ubrany Niemen, ale już gdzie i kiedy miał koncert - owszem, jak najbardziej.
Bo faktem bezspornym pozostaje, że należę do ludzi, którzy chcieliby jak najwięcej wiedzieć [O CZESŁAWIE I JEGO MUZYCE - ZWŁASZCZA TEJ NIEPOZNANEJ], bo to po prostu ich pasja.
I dlatego dziwię się, że niektórych ludzi to drażni.

(*)
Markovitz
2008-09-10 10:20:52
BogdanNie odebrałem jego słów, jako wymierzonych w mą skromną osobę...
.. a nieco wcześniej :
BogdanAle użalać się nie będę nad jednym, czy drugim zdaniem wypowiedzianym pod moim adresem.

Klituś- bajduś... :)

Żadne z użytych w moim poprzednim poście określeń nie dotyczy Bogdana- kronikarza.

Liczę, że Romuald nie szczędząc innym uszczypliwości, sam przyjmie je z godnością 8)

Jeszcze dwie kwestie, do których chcę się odnieść.


Pierwsza to pomysł na książkę, w której pani Małgorzata chce opisać "jacy jesteśmy"...
Już sam tytuł jest tak pretensjonalny, że komentarz właściwie jest niepotrzebny.

Natomiast idea, aby Krzysztof Krauze zrobił fabularny film o Czesławie Niemenie wydaje się rzeczywiście interesująca. Przyznam, że byłem tak zauroczony życiową prawdą emanującą z obrazu niepozornego twórcy z Krynicy, że niemal zapomniałem, iż główną rolę odtwarza Krystyna Feldman*.

Najmniej w tym filmie podobało mi się użycie utworu "Dziwny jest ten świat" w końcowej scenie. Ten bardzo popularny protest song tak znakomicie wykorzystany w filmie "Gra" Jerzego Kawalerowicza, tutaj jakoś nie przystaje jako puenta życia cichego twórcy, który ponoć uwielbiał melodyjne piosenki, jakich przecież było wiele w latach 60-tych.

Chyba lepiej osadzoną w klimacie filmu puentą byłby utwór zatytułowany po prostu "Nikifor" grupy No To Co, której muzycy nie tylko skomponowali i nagrali tą świetną piosenkę, ale tak właśnie zatytułowali cały album, a nawet odwiedzili artystę w jego pracowni.

Aniołowie, kapliczki i uliczki z obrazów Nikifora ciągle cieszą oczy i serca współczesnych, a teraz K. Krauze sprawił, że na ekranie odżyła zapomniana postać zdumiewającego artysty o lichej posturze i słabowitym zdrowiu, ale o wielkim talencie.


*Mimo niesamowitego efektu artystycznego w przypadku Nikifora mam nadzieję, że do obsady roli Niemena nie będzie konieczne uciekanie się aż do tak ryzykownych rozwiazań... :wink:
Andrzej Mróz
2008-09-11 08:10:33
Mnie jednak bardziej pasjonuje muzyka, zwłaszcza ta nie poznana...od wiedzy o niej (tej muzyce).
A lata lecą.

W eterze cisza.

W wydawnictwach, aż wre od spokoju i ciszy.

A lata lecą, lecą, lecą.....i....

w końcu odlatują.
ratajczak bogdan
2008-09-11 10:11:02
Andrzej MrózMnie jednak bardziej pasjonuje muzyka, zwłaszcza ta nie poznana...od wiedzy o niej (tej muzyce).


Wyskoczyłeś Andrzeju jak przysłowiowy Filip.
Czy dla Ciebie "wiedzieć" ma jedno znaczenie?
Pisałem to w tym topiku...

BogdanBo faktem bezspornym pozostaje, że należę do ludzi, którzy chcieliby jak najwięcej wiedzieć [O CZESŁAWIE I JEGO MUZYCE - ZWŁASZCZA TEJ NIEPOZNANEJ], bo to po prostu ich pasja.
I dlatego dziwię się, że niektórych ludzi to drażni.


... pisałem w szeregu innych (patrz choćby wczorajszy post w "KALENDARIUM..."). Wiedzieć, to nie tylko zapisać w annałach, że takie nagrania są, to przede wszystkim znać tę muzykę, zapoznać się z nią, przeżyć na swój sposób i dokonać jakiejś oceny.

A to, że lata lecą - cóż na to począć - normalna kolej rzeczy.
Nie zobaczymy wszystkiego, nie wysłuchamy wszystkiego, nie zdobędziemy całej wiedzy tego świata i... głipi pomrzemy. :wink:
Z tym też się trzeba umieć pogodzić, choć czasami żal...

(*)
Romuald Juliusz Wydrzycki
2008-09-19 12:14:06
W istocie nie szczedzac innym uszczypliwosci / delikatnie mowiac / sam przyjmuje je z oczywistoscia i wcale one mnie nie rania jesli sa prawdziwe .
A co do spiskow to z czasem , a i teraz chyba mialem racje .
Czeslaw sam zreszta przekonal sie o tym w koncu nie raz i nie dwa .
Gratulacje dla Marka za znalezienie tak pieknego cytatu . Wole to niz lakier - lukier .
Ja wciaz tylko apeluje o rownowage zwrotow. Mozna przeciez mowic to samo nie sliniac sie unizenie, bo zabraknie enzymow na prawdziwe trawienie tematow .
Tak jak nie czytalem mocno kontrowersyjnych i wstretnych postow , tak coraz czesciej omijam lakier- lukier bo wtedy mnie bardzo mdli . Przestalem wiec juz skrupulatnie czytac babskie gazety bo to nic nie daje . No ale ktos to lubi . Niech wiec jedni pisza a drudzy czytaja . Ale nie ja . Staram sie dbac o zdrowie psychiczne tez.
Wrocilem wlasnie z pieknych Wloch i pozdrawiam wszystkich . Czy Faride spotkalem , czy nie to innym razem .
Uzmyslowilem sobie ze wrocilem na lona naturalne gdzie i slonce mizerne i aura nie taka . Swary i klotnie to oczywistosc . Lepiej sciskac zeby niz sie smiac . W pozornym bezladzie Neapolu nikt nikomu stara sie nie robic krzywdy ani psychicznej ani fizycznej . Czy my sie kiedys tego nauczymy . I ja tez !? Italiam , Italia , Itali ... :o :? :) :lol: :D
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Cztery ściany świata | górę strony