Na stronie http://www.poklad.pl w rozmowach pokładowych znalazłam ciekawy wywiad z J. Skrzekiem , w którym wspomina współpracę z -em i opowiada o ich wzajemnych relacjach.
Mam wrażenie, że nieudolnie tłumaczy i usprawiedliwia sam siebie. Nie wypadło to zbyt wiarygodnie...
Pierwsze, co zrobiłem jak się dowiedziałem o Jego śmierci, a wtedy akurat grałem koncert w niezwykłym miejscu, na Jasnej Górze, no więc od razu dałem intencję dla Cześka, dla kumpla i dla wielkiego artysty.
Potem grałem na Jego pogrzebie, na innych koncertach Jemu poświęconych...
Niemenowi należy się coś więcej, trzeba dla niego to "coś" znaleźć.... jeszcze nie wiem jak...
przyjacielem ? hm,jak to określenie ma się do wypowiedzi Niemena,które zawarł w książeczce"od początku" wspominając współpracę z nim ,w wywiadach, w "Teraz rock",podzielam i utożsamiam sie ze zdaniem Pani Małgorzaty.Powiem wprost ,on(skrzek) nigdy nie będzie przeze mnie określony mianem przyjaciela.Mam wrażenie, że nieudolnie tłumaczy i usprawiedliwia sam siebie. Nie wypadło to zbyt wiarygodnie...
To jest podane bardzo dosłownie i wydaje mi się dość wiarygodne .
Taki jest Jo.Skrzek : mówi to , co myśli . Nie kalkuluje.
Kiedy po pogrzebie -a podarował Pani M.. swoją płytę , to naraził się na bardzo krzywdzący zarzut : jakoby chciał się tam przylansować .
Tymczasem był to wyraz hołdu i przyjaźni a nie promocja albumu.
Dał po prostu to, co miał wtedy najlepszego . Taki jest Jo. -spontaniczny i emocjonalny - tak jak w tych rozmowach pokładowych :
Pierwsze, co zrobiłem jak się dowiedziałem o Jego śmierci, a wtedy akurat grałem koncert w niezwykłym miejscu, na Jasnej Górze, no więc od razu dałem intencję dla Cześka, dla kumpla i dla wielkiego artysty.
Potem grałem na Jego pogrzebie, na innych koncertach Jemu poświęconych...
Niemenowi należy się coś więcej, trzeba dla niego to "coś" znaleźć.... jeszcze nie wiem jak...
Nie martw się Jo. : nie Ty jeden nie wiesz "co" dla Niego można jeszcze zrobić ... Ale jesteś rzeczywiście (mimo okresu "burzy i rumoru ") prawdziwym Przyjacielem -a ...
przyjacielem ? hm,jak to określenie ma się do wypowiedzi Niemena,które zawarł w książeczce"od początku" wspominając współpracę z nim ,w wywiadach, w "Teraz rock",podzielam i utożsamiam sie ze zdaniem Pani Małgorzaty.Powiem wprost ,on(skrzek) nigdy nie będzie przeze mnie określony mianem przyjaciela.
trafne określenie Andrzeju,brawo "i nie żal nic i żal tak wiele" Jakkolwiek trudnym do akceptacji był dla nas w owym czasie rozpad Grupy Niemen, to wyjątkowa i niepowtarzalna magia muzyki okresu Aerolitu, każe nam z perspektywy czasu patrzeć na to rozstanie bez większego żalu.
zaluje, ze SBB stracilo tak wspanialego wokaliste
Powiedz cos rzeczywistego o tym "pogodzeniu sie" ze Skrzekiem. Na podstawie wkladki do 2go boxu, artykuliku w Teraz Rock i pierwszej piosenki z ostatniej plyty (tej o zgielku dziwacznych widm i skrzeku, czy moze skrzeczeniu...)
Markowitzu, cenie Twoje dobre checi... Ciesze sie, ze rozmawiales ze Skrzekiem i innymi muzykami... coś rzeczywistego: rozmawiałem na ten temat z Jo.i pisałem na forum w różnych wątkach
"słowo,które nic nie czyni i czyn ,który nic nie mówi-równe czczości" - oto słowo Niemena. Przesłuchałam ostatnio nagraną po śmierci Niemena rozmowę z J. Skrzekiem dla Radia Lublin, w której Skrzek wspominał m.in.ostatnie wspólne spotkanie i ostatnią rozmowę telefoniczną, jaką odbyli.
Z ust Skrzeka padły takie oto słowa: "Byliśmy kumplami i zostanie tak na zawsze" oraz
"To był wielki człowiek o gołębim sercu, kochający wszystkich ludzi".
Prawda, Stan.i.slawie, że ładnie to powiedział?
Ewa podala kolejny przyklad pieknej wypowiedzi "skrzeka" (jak chce czesc tego forum)... A moze piekny przyklad skrzeczenia, jakby chcial autor "Spokojnym krokiem"...? Z ust Skrzeka padły takie oto słowa: "Byliśmy kumplami i zostanie tak na zawsze" oraz "To był wielki człowiek o gołębim sercu, kochający wszystkich ludzi".
Prawda, Stan.i.slawie, że ładnie to powiedział?
Nie wierze Skrzekowi ... Gdzie Niemen o tym pisze, albo spiewa, albo gada? Słowa Niemena znamy z wielu relacji Jo.Skrzeka, więc wygląda na to, że uczepiłeś się tego słowa z piosenki jak tonący brzytwy ...
Gdyby nie doszło do pojednania- sądzisz, że Jo.grałby Epitafium dla -a na koncertach ...?
Posłuchaj wywiadów z płyty DVD "Follow My Dream"- wyraźnie słychać konfuzję w wypowiedziach całej Trójki.
A czy Skrzek gralby Epitafium...? Gralby... Wlasnie dlatego, ze to jest Skrzek! Stać go na to!
Powtarzasz sie i to ciagle nie na temat. Co pisal i mowil Skrzek wiemy... Wiemy tez co pisal Niemen... Mialem nadzieje, ze skomentujesz to ostatnie, przynajmniej tak jak zrobil to powyzej Andrzej Mroz. Mi wystarczą relacje Jo.S.
To mało zaszczytne miano pozostaw Gaskecie przy sobie. Jaki to z Ciebie manipulatorek... Co teraz wymyslisz?
Taka jak i wszystkie Twoje "prawdy"... Krotkowzroczna pol-prawda. A Niemen jak zaczynal? W Operze Lesnej, w Filharmonii Narodowej? O Breakoucie nie zapomniales? Nie, bo RAZEM tam nie grali... Zwracam niniejszym "manipulatorka"... W "jakiejs" piwnicy? (Moze u Niemena?) U Skrzekow w piwnicy! Jaka w tym byla rola Walickiego? Co to, Niemen koncertujac w Michalkowicach uslyszal SBB z piwnicy i wzial ich do siebie? Gdzie Oni razem grali zanim zostali Jego muzykami ?
-W jakiejś piwnicy -taka jest prawda.
Co to, Niemen koncertujac w Michalkowicach uslyszal SBB z piwnicy i wzial ich do siebie ? ...
oki-doki... Mam nadzieje, ze sie nie rozczarujemy nawzajem! Skoro tak usilnie się tego domagasz -odszukam i wkleję tu komplementy Niemena pod adresem Trójki. Ale Ty zrewanżuj się opowiedzeniem swej historii w temacie - spotkałem -a .Co Ty na to?
Markovitz, wiem czemu nie odpisujesz na temat "Niemen pozytywnie o SBB". Bo nie masz co odpisac!
Jakie pochwalne artykuly pisałby Niemen... Że Skrzek jest szczerym czlowiekiem o golebim sercu, ze Apostolis jest wzorem skromnosci a Piotrowski znakomity technicznie i niezastąpiony...
Szkoda, że nie zdażył... Pozostalo nam tylko oddalające sie niemenowe skrzeczenie...
Przemilczeć, pomniejszyć, ośmieszyć... Gdy metody zawodziły - skasować...
Mimo to jesienią ’72 wszedłem z pięcioma gigantami rockowo-jazzowej instrumentalistyki do studia i nagraliśmy 70 minut muzyki, jakże innej od tej, do której zaczynali już przyzwyczajać się kolekcjonerzy moich płyt (...) Ostateczna forma powstawała w wyniku swoistego dialogu nas wszystkich. Ten fakt niektórzy wykonawcy przekładali na swój procentowy udziału w kompozycji. Muszę stwierdzić, że takiego poglądu nigdy nie podzielałem. Raczej zawsze miałem na uwadze, żeby niechcący nie wejść bezceremonialnie z butami w cudzy zamysł. Co by to było, gdyby np. wszyscy orkiestranci wielkich składów symfonicznych uzurpowali sobie prawo do współkompozycji, za wydobycie ze swoich brzęczydeł choćby i najwybitniejszych kiksów?...
Nie ukrywam, że to błędne rozumowanie niektórych muzyków z różnych, także wcześniejszych składów moich zespołów, zapoczątkowało mój pomysł na pełną samowystarczalność... Dziś już wiadomo, że miałem rację.
Tymczasem o pozostałych muzykach: Józefie Skrzeku, Jerzym Piotrowskim, Apostolisie Anthimosie i, biorącym gościnnie udział w nagraniu, Andrzeju Przybielskim mogę powiedzieć tylko tyle, że byłem pełen podziwu dla Ich wyjątkowych talentów. Okazali się być niezwykle pojętnymi współpracownikami przy moich zwariowanych (wybiegających poza kanony ówczesnego światowego rocka) pomysłach. Choć na samym początku, kiedy jesienią 1971 formowałem tę supergrupę, ja, a zwłaszcza Helmut, uchodziliśmy za szarlatanów... Porozumiewawcze uśmieszki, ze strony kolegów, fruwały nad naszymi głowami często i gęsto. Aż w końcu, Helmut nie zdzierżył i w 1973 roku odszedł, by kontynuować uprawianie swojej bezkompromisowej sztuki, jako solista. Kiedy słuchałem obecnie archiwalnych taśm, dość dobrze zachowanych, poczułem dreszcz emocji jak przed trzydziestoma laty.
Trochę żal, że straciliśmy kiedyś szansę na scenach Europy (podkreśl.moje- M-tz).
Skoro tak usilnie się tego domagasz -odszukam i wkleję tu komplementy Niemena pod adresem Trójki.
Ale Ty zrewanżuj się opowiedzeniem swej historii w temacie - spotkałem Niemena.
Co Ty na to ?
oki-doki... Mam nadzieje, że sie nie rozczarujemy nawzajem!
Lakis nie byl chyba jedynym bezpanstwowcem w grupie... To tez moglo wzbudzic raczej wlasnie sympatie Niemena... Temat moze sie zrobic grzaski... Jaki kto mial paszport i czy w ogole mial...
Poslij troche tych pochwal, bo mi ich brakuje...
Mimo wszystko, czekamy gaskecie na Twój ruch w Twym autorskim temacie "Spotkań".
Markovitz obietnicy wszak dotrzymał.
Może wreszcie wydukasz coś o tym swoim enigmatycznym spotkaniu z Czesławem ?
A że Niemen jest dla Ciebie niewyczerpanym źródłem tematów, tego nie da się zaprzeczyć.
Ponieważ tyle osób chciałoby przeczytać o Twoim spotkaniu z Niemenem, może jednak zrobisz nam tę przyjemność i coś napiszesz. Ja wpisałam się w Twoim temacie, więc chyba mogę Cię o to poprosić?
Dyskusja na forum polega na tym, że odnosimy się do naszych postów.
Jeśli np. zobowiązałem się, że napiszę, gdzie Niemen wyraził sie pozytywnie o muzykach z SBB- zrobiłem to, choć sam nie miałem wielkiej potrzeby pisania tego postu.
Tymczasem -mimo obietnic danych pół roku temu Ewie, mi i Angurowi - nie napisałeś dotąd o swoim spotkaniu z Niemenem.
Napisalem juz kiedys, ze zajety jestem innym projektem, rownoczesnie zapewniajac, ze opis spotkania ujrzy swiatlo dzienne... Uczciwie... Odrobinkę cierpliwosci...
Tymczasem piszmy o Niemenie...
Nie lubisz za to udzielać konkretnej odpowiedzi na posty, aczkolwiek taką odpowiedź miesiącami mi obiecujesz .
Zawsze staram sie odpowiadac... A wyjatek tylko potwierdza regule!
Chciałem poświęcić ten post Dużej Sprawie . Jest okazja
Jedni nagrywają muzykę, a inni płyty.
Gralibyśmy może jeszcze 10 lat, ale Niemena obsiadły menedżerskie sępy.
On spał w hotelach, a my w akademikach.
Na trawniku przed Stodołą powiedziałem, że odchodzimy.
Ale potem znowu byliśmy przyjaciółmi.
Dla mnie na zawsze pozostanie muzycznym supermanem.
I nagle jesienią 1971 r. pojawiło się u mnie zaproszenie, że mam pojechać do Czesława Niemena, bo on montuje skład, który będzie nagrywał płyty dla CBS. Niemen dowiedział się o mnie, gdy w Polskę poszła fama, pewnie znał mnie też z Breakoutu i z prób w Warszawie. Byłem luzak, stawiałem wszystko na jedną kartę. Tak było z decyzją odejścia ze znanego zespołu. W tej sytuacji, gdy tworzy się supergrupa, wiedziałem, że w to wejdę. Czesław był znanym człowiekiem i okazało się, że łapiemy kontakt jako muzycy. Potem powolutku jako ludzie zaczynamy się dogadywać. Mówiłem mu o chłopakach. Puściłem mu nagrania, wzięli Piotrowskiego. Z trudem przekonywałem ich do Apostolisa, mówili: "Jak to Grek, bezpaństwowiec, przecież on nie ma nawet paszportu ani dowodu?!". Powiedzieli, że nie da rady. Wiedzieli, ile ma lat, przecież był jeszcze w szkole. Pogadałem z jego mamą, przekonałem ją i zgodziła się. On później też ciepnął studia.
Po pierwszych próbach strasznie się z Czesławem polubiliśmy, podobało nam się. Wszystko się dobrze zapowiadało, ale menadżeria ciągle nosem kręciła. Zacząłem z Cześkiem rozmawiać, że to mi się nie podoba, tamto mi się nie podoba. Wszyscy wiedzieli, że jestem kapelmajstrem od SBB. Gdy graliśmy w Sopocie, Czesiek mieszkał w Grand Hotelu, a my we Wrzeszczu w jakimś schronisku. Zacząłem Cześka pytać: co, my jesteśmy ministranci, a ty jesteś farorz? Ciągle mieszkamy z technicznymi. Albo jesteśmy trupą, albo trupem. A jednak ciągle było to samo. I ta nasza znajomość zaczęła się mącić, aż się całkiem zmąciła, bo któregoś dnia powiedziałem po prostu "nie". Nie będę grał i koniec. Powiedziałem to chłopakom, oni na to: my przyszliśmy razem z tobą, więc razem odchodzimy. Rzuciliśmy papierami.
Słucham właśnie koncertowej płyty "Dwa Braty" i mam pytanie : jak Wam się ona podoba
jesienią 2003r. dla telewizji CENTRUM), w którym Józef opowiedział o tych relacjach i o tym, że Czesław w rozmowie telefonicznej nie odrzucił propozycji, aby wystąpili obaj na scenie Planetarium.O tym, że spór obu muzyków został zakończony jeszcze za życia Czesława świadczy choćby wywiad Skrzeka udzielony Bogdanowi Fabiańskiemu (
obaj.PS > Żeby było jasne : w sporze obu muzyków - moim zdaniem - zawinili
.. "Niemen od początku II" - jak wiemy -ukazał się na początku grudnia 2003 roku (rozmowa Skrzeka z p. Fabiańskim miała miejsce jesienią tego roku), a zatem był czas, aby zmienić nieco jego treść, złagodzić ton swej wypowiedzi (..) oto cóż tam możemy przeczytać :
: „ (...) Józef Skrzek, Jerzy Piotrowski i Apostolis Anthimos już się bardzo niecierpliwili, żeby rozpocząć upragnione dyskontowanie rosnącej popularności, jaką zdobyli wojażując i nagrywając pod moją batutą" .
Q: I'd like to ask you to tell us about your collaboration with Czesław Niemen. You played with him on
his double LP "Marionetki" in 1972 (then issued as separate LPs Niemen vol 1 & 2). Why didn't it last
longer? In the booklet of a box-set "Niemen od początku II" Niemen wrote that there had been too
manystrong individualities that couldn't have borne his domination (he called the band with his name
Niemen). What's your opinion?
A: Niemen was a STAR!
We were Friends with Him...
Some people around mostly accused us for manipulations...
It was very frustrating for every Musicians in the Group...
Also I had some Young Power to play a New Music what happened after the break..
Q: How big was the influence of Niemen on you? In what way?
A: Czesław gave me a lot from his feeling...
Gave us possibilities on the professional Stage on the World...
Our work together it was a mix between rock and Slavic themes...
It was a very important time for me...
Wrightowi "Schody do Nieba", żeby Mu lżej było tam wysoko w Raju...Dedykuję
Wczoraj o godz. 19. w TVN Style, siedziałem przed telewizorem słuchałem i oglądałem wypowiedzi J.i A. Skrzeków oraz wypowiedzi ich"owoców miłości"-córek (3).Ze strony Skrzeka nie padło ani razu wspomnienie o Niemenie, zrobił to ktoś inny (...)
.... niebawem ukończy 15 lat , wówczas może stac się uczestniczką http://www.niemennonstop.pl
Wyraził się też ciepło o Klaudii Kulawik, zwracając uwagę na jej skromność i wielki talent.
To, co zrobiliśmy wspólnie jako grupa Niemen przez dwa lata, było tak intensywne i mocne, że wciąż we mnie żyje. Nasz koncert przed olimpiadą w Monachium w 1972 roku obok Mahavishnu Orchestra i Charlesa Mingusa to było naprawdę wielkie wydarzenie. Z Czesławem Niemenem zawsze łączyła mnie wielka przyjaźń o dużej amplitudzie drgań. I choć nasze drogi artystyczne rozeszły się, to kumplami pozostaliśmy na zawsze.
Byliśmy wciąż traktowani przez Warszawę per noga. Bo śmieliśmy odejść od Niemena. Pamiętam, że gdy stawialiśmy sprzęt na festiwalu, niemal zrzucano nas ze sceny. W nocnym koncercie PSJ-u byliśmy jako czwarty czy piąty zespół, za nami m.in Novi Singers i na końcu Czesław Niemen. Wychodzimy, zagraliśmy swoje "Wizje", a tu szaleństwo, owacje, amfiteatr zgłupiał. Zziajani i zadowoleni wpadamy do garderoby, bierzemy się za zwijanie sprzętu. I przybiega ten sam, co zrzucał nas wcześniej ze sceny. Mówi, żeby wyjść raz jeszcze. Odpowiedziałem, że zagraliśmy i idziemy do domu. Przybiegł drugi, mówiąc, że jak nie wyjdziemy, to rozwalą amfiteatr. Zaczęli nas prosić…
Ten nocny koncert miał duże znaczenie da nas. Okazało się, że nie gra z Niemenem, ale nasza energia jest najważniejsza. Przeszliśmy pewną barierę, byliśmy o stopień wyżej. Zagraliśmy więc raz jeszcze, a po bisie było to samo. Wykonawcy czekają w kolejce, konferansjerzy nie mogą sobie dać rady, nikt nie mógł wejść na scenę, był wygwizdywany, rzucano w niego różnymi przedmiotami…
Oj prawda Jozus prawda , wszystko to prawda , do cholery .
- W 1971 r., razem z gitarzystą Antymosem Apostolisem i perkusistą Jerzym Piotrowskim, założyliście SBB. Ale zanim grupa wypłynęła na szerokie wody, zaprosił was do współpracy Czesław Niemen. Tak ambitnego rocka jak wy z Niemenem nie grał w Polsce nikt.
- Ćwiczyliśmy z Apostolisem i Jurkiem cały rok. Czesław najpierw zaprosił tylko mnie do supergrupy, którą organizował z nastawieniem, że będzie nagrywał dla wytwórni CBS. Byli w tym składzie Tomasz Jaśkiewicz, Czesław Bartkowski. Zaproponowałem Cześkowi, ze mam zespół, z którym ćwiczyłem wcześniej. Gdy usłyszał, jak brzmią Apostolis i Jurek, jakie to jest żywiołowe, to ich także wziął.
- Razem przyszliście, razem odeszliście. Dlaczego?
- Byłem zdecydowany, by iść dalej. Zwłaszcza, że pojawiły się zakulisowe zagrywki, które powodowali różni menedżerowie, ludzie z branży. To mi przestało odpowiadać, tym bardziej, że czułem, iż jestem niezły. Miałem propozycje ze świata, a tu niektórzy ludzie z branży mnie negowali, mówili, że za dużo się rzucam. Powiedziałem: "Czesiek, jesteś moim kolegą, jest fajnie, ale nie będę znosił jakichś zaczepek”. Ludzie z branży traktowali nas, jakbyśmy byli jakimś supportem dla Cześka. No i zaczął się cyrk. Rozmawiałem z nim szczerze, ale od pewnego momentu nabrał wody w usta, a oni dalej mnie szarpali. Powiedziałem: "to ja dziękuję”. Czesiek zaczął na mnie nadawać w prasie, ja na niego. W końcu poszedłem do jego domu i powiedziałem: "nie dajmy się tym, którzy chcą nas skłócić”. W końcu jednak odszedłem. Powiedziałem Antymosowi i Jurkowi, że jak chcą, to mogą zostać. Ale oni chcieli odejść razem ze mną. Pewnie mogliśmy jeszcze grać razem z Cześkiem, ale już wtedy SBB zaczęło być coraz bardziej znane.
Wywiad Skrzeka ..."jak w polskim filmie nic sie nie dzieje , nuda".
W tym roku Józef Skrzek świętuje swoje siedemdziesięciojednolecie
Jurek
W pierwszej połowie 1973 roku Czesław Niemen, Paweł Brodowski, Antymos Apostolis, Jerzy Piotrowski, Józef Skrzek jadą w jednym samochodzie w Finlandii.
Czesław Niemen, Józef Skrzek, Antymos Apostolis, Jerzy Piotrowski są /a właściwie- byliby mile/ widziani przez dyrektorów wytwórni CBS w Wielkiej Brytanii na tournée ze swoją muzyką.
Organizacja tournée należy do CBS, koncerty, hotele, transport, namówienie redaktorów na wizytę na tych koncertach (...)
"Pieszczochy socjalizmu" na najważniejszych Festiwalach muzycznych w Polsce, na najważniejszych estradach. Estrada na kilka godzin w dyspozycji zespołu SBB:
-w roku 1976 w czerwcu na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu na estradzie Amfiteatru zorganizowano jeden koncert zespołu SBB,
-w roku 1978 w sierpniu na Festiwalu Interwizji w Sopocie na estradzie Opery Leśnej zorganizowano jeden koncert zespołu SBB,
-w roku 1979 w lipcu na Festiwalu Pop Session na estradzie Opery Leśnej organizowano trzy koncerty zespołu SBB.
... czytam słowa Pawła Brodowskiego w książce Marka Gaszyńskiego Niemen Czas jak rzeka na stronie 151 .
Do tej uchwały skierowanej do pracowników branży filmowej w Polsce odnieśli się awangardowi muzycy, Czesław Niemen, Józef Skrzek (...)
I plumkał , na instrumencie , syntezatorze . Popisy gry Czesława Niemena na klawiaturze syntezatora nie wzbudziły oklasków publiczności , będących nagrodą za popis instrumentalny . Równie dobrze mógł grać na akustycznym fortepianie . Raczej takie rozkoszowanie się dżwiękami syntezatora . Niemen w rozmowie z publicznością w czasie koncertu pochwalił się , słowami ; Czesław Niemen : " Mam nowy syntezator , kupiłem go w USA" .
Równie szczegółowo opisał Paweł Brodowski pobyt w Republice Federalnej Niemiec z Grupą Niemen w roku 1973.
Ja błędnie pisałem o powrocie z Finlandii, rzeczywiście sytuacje, kiedy muzycy Silesian Blues Bandu "przedrzeźniali Czesława Niemena" (...) wydarzyły się w Republice Federalnej Niemiec (...)
W 2005 roku został laureatem Nagrody im. Wojciecha Korfantego, a w 2008 roku Cegły Janoscha- za rozsławianie Górnego Śląska.
W 2013 roku otrzymał nagrodę Złotego Fryderyka za całokształt osiągnięć artystycznych. W sierpniu 2017 roku otrzymał - wraz z Jarosławem Pijarowskim - nagrodę FENIKS im. Tadeusza Micińskiego.
W październiku 2017 roku przyznano mu złoty medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis,
w grudniu 2018 został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości,
a w 2019 roku Krzyżem Wolności i Solidarności.
Informacje te pochodzą ze strony -> Polskiego Radia
Konferansjer : Są z nami , są z nami , pomożecie ?
Józef Skrzek : Są zdekoncentrowani
Pan z widowni : Ej , ej , wy młodzi
Muzyka grana przez zespół SBB, o czym piszą recenzenci, upodabnia się do strumienia wody, a więc ta muzyka jest w zgodzie ze słowami ważnego człowieka w Polsce, Edwarda Gierka, słowa o "śląskiej wodzie"
Władysław Gomułka: I nie pozwolimy nikomu wykorzystać tego dzieła odbudowy i wolności ludu dla celów przeciwnych socjalizmowi
(..) słowa Władysława Gomółki pasują do pracy zespołu SBB (Szukaj Burz Buduj) w latach 1974 do 1980 . Ale jest to tylko moje skojarzenie.
W branży muzycznej (..) zabieranie muzyków z istniejącego zespołu było pospolite. W zespole SBB muzycy, czyli Józef Skrzek, Jerzy Piotrowski, Antymos Apostolis trzymają się razem; nie było sytuacji uszczuplenia składu zespołu, bo ktoś z zewnątrz zechciał jednego muzyka dla siebie. Muzycy pilnują tego wypracowanego image, zespół nie jest grupą muzyków do podebrania dla swoich celów artystycznych przez artystów z zewnątrz grupy SBB
J.Skrzek:
.. traktowali naszą trójkę jako "grupę podkładową" Czesława (...)
artyści, którym coś tam zablokowano (wyjazd, koncert czy udział w programie TVP) przeważnie mieli niewiele do zaproponowania lub po jednej płycie wyczerpali swoje możliwości (...)
były też zespoły (R&R), które rokowały dobrze, ale dziś można jedynie snuć domysły „co by było?”. Jak się dobrze wczytać w te legendy, które dziś tworzą na swój temat to można dojść do wniosku, że oprócz zlej władzy - nie mieli szczęścia czyli dobrego menadżera (...) jak np. Franciszek Walicki...
pierwszy w Polsce piosenkarz ma reprezentować Polskę w Republice Federalnej Niemiec i kilku krajach Europy Zachodniej, naród polski jest myślami przy swoim idolu (...)
jest ogromne poparcie Polek i Polaków dla pierwszego polskiego piosenkarza...