Byłem, wysłuchałem i... zachwyciłem się!
Latem nabyłem album CD "Zalewski śpiewa Niemena", który przy mojemu nieskrywanemu uznaniu wobec talentu wokalisty kilkukrotnie gościł w odtwarzaczu. W przeszłości do gustu przypadły mi projekty "Niemen nieznany" zespołu Soundrise oraz "Niemen mniej znany" Natalii Niemen, sporadycznie i wyrywkowo słuchałem propozycji Grażyny Łobaszewskiej, Janusza Radka czy Stanisława Soyki, lecz nic nie przykuło mojej uwagi na dłużej.
W niedzielę, 24 września, przybyłem wraz z małżonką do gmachu Międzynarodowych Targów Poznańskich, ciekawy muzycznego spektaklu w wykonaniu idola współczesnych nastolatków. Zza zamkniętych jeszcze drzwi
Sali Ziemi docierały do mego ucha dźwięki znajomego utworu... popijając cierpliwie cappuccino, obserwowałem przybyły na koncert, kolorowy tłum - wielopokoleniowy przekrój społeczeństwa.
W końcu, z blisko piętnastominutowym opóźnieniem, na scenę wkroczył zespół, dwuosobowy chórek złożony z fenomenalnych sióstr Przybysz i lider kapeli. Praktycznie od razu rozpoznałem utwór otwierający koncert, który udało mi się kilka chwil wcześniej podsłuchać - i byłem "kupiony"
01. Człowiek jam niewdzięczny
02. Przyjdź w taką noc
03. Dziwny jest ten świat
04. Status mojego ja
05. Począwszy od Kaina
06. Kwiaty ojczyste
07. Jednego serca
08. Pielgrzym
09. Mów do mnie jeszcze (Natalia Przybysz solo)
10. Ode To Venus (Paulina Przybysz solo)
11. Romanca Cherubina
12. Domek bez adresu
bisy:
13. Sen o Warszawie (akustycznie)
14. Doloniedola
15. Jednego serca
"Zalewski śpiewa Niemena" przebija rozmachem wyróżnione przeze mnie we wstępie przedsięwzięcia. Cieszy mnie rockowa stylistyka większości z prezentowanych utworów, bo osłuchany z przebojami Niemena na jazzową modłę (brak muzycznego zróżnicowania był moim głównym zarzutem wobec aranżacji piosenek przygotowanych dla solistów występujących na Festiwalu Niemen Non Stop w Słupsku) nieustannie odczuwałem w tej materii niedosyt. Myślę, że Krzysztof Zalewski mógłby oddać instrumentalistom nieco więcej pola na improwizacje - a może nawet na żywiołową interpretację "Enigmatycznych impresji"? Moje oczekiwania zostałyby wówczas zaspokojone w pełni, pytanie brzmi jednak, czy tego samego oczekiwała zgromadzona publiczność? Mam co do tego uzasadnioną wątpliwość - znam (i mam) album "Złoto", który brzmieniowo jest godny polecenia, długość piosenek jednak nie wykracza w większości ponad 4 minuty.
Reasumując - koncert "Zalewski śpiewa Niemena" bardzo mi się podobał i mogę go z czystym sumieniem zarekomendować. Niebagatelny wpływ na siłę przekazu miała... fantastyczna akustyka Sali Ziemi
Nic dziwnego, że w czerwcu bieżącego roku właśnie tam zdecydowała się wystąpić współczesna odsłona Karmazynowego Króla - wiem skądinąd, że na występ Frippa & Co. wybrał się do Poznania nasz forumowy kolega szach'raj