Jestem pewien, że Andrzeja znajomość * poezji wielokrotnie przerasta pojęcie o niej tych, którzy tak głośno odmawiali Poecie prawa do pochówku w Kościele na Skałce. Myślę, że tak naprawdę nikt z protestujących nie zgłębił, czym dla Miłosza była ojczyzna i jakie Polsce oddał zasługi...
Niemcy mają do wyboru uzupełniające się określenia :
Heimat i
Vaterland. Marlena Dietrich swoim w tekście do "Czy mnie jeszcze pamiętasz" dorzuciła jeszcze swojską przenośnię
Mutter...
Spróbuję się tymi pojęciami podpierać, bo w języku polskim mamy tylko jedno słowo -
ojczyzna , a i ono coraz częściej podlega próbom zawłaszczania przez różne opcje polityczne.
Dla młodego Miłosza ojczyzną we wszystkich aspektach tego słowa była kraina dzieciństwa z historyczną tradycją Wielkiego Księstwa Litewskiego. W okresie studiów w Wilnie i pracy w Polskim Radio w Warszawie ojczyzna Miłosza z matki wszystkich zmieniała się w
macochę, gdy ograniczano wolność słowa i zaostrzały się podziały na tle narodowościowym i religijnym.
Tamtą ojczyznę w 1939r. zabrali najpierw Sowieci z Niemcami, trochę później Niemcy i znowu Sowieci. Czesław Miłosz uczestniczył w podziemnym życiu literackim stolicy jako Jan Syruć, a po Powstaniu Warszawskim, którego sens poddawał w wątpliwość, przeniósł się do Krakowa.
Po zakończeniu wojny Miłosz przyglądał się już nowej ojczyźnie, którą budowano pod czujnym okiem wyzwolicieli. Kiedy wyjechał jako attache kulturalny na placówkę do Paryża, poprosił o azyl polityczny i go otrzymał.
Niebawem napisał esej o próbach wpojenia polskim twórcom totalitarnego rozumienia ojczyzny p.t. "Zniewolony umysł" (1953). Pisząc "Dolinę Issy", a następnie "Traktat poetycki"(1957) i "Rodzinną Europę"(1958) znów był bez ojczyzny... Chyba było Mu zbyt duszno w środowisku paryskiej Kultury i francuskiej Polonii, bo w 1960r. wyemigrował na trzy dziesiątki lat do USA, gdzie wykładał literaturę słowiańską na uniwersytecie w Berkeley, w Kalifornii.
I nadal wehikułem przenoszącym do krainy
Vaterlandu był język, którym nawet sceptyczny Andrzej tak się zachwyca. Język musiał Miłoszowi starczyć za całą ojczyznę.
W okresie wiosny Solidarności był już narodowym bohaterem. Pamiętam konsternację swojej polonistki, gdy kilka miesięcy wcześniej otrzymał nagrodę Nobla. Po sierpniu przyjechał na krótko do Polski, gdzie odbył dziesiątki spotkań z czytelnikami, środowiskiem akademickim i działaczami Solidarności. Wtedy przypadł mi do gustu tomik "Gdzie wschodzi słońca i kędy zapada" **(1974). Na klasowej wieczornicy recytowaliśmy te wiersze do muzyki z płyty "Katharsis"
Słowa wiersza "Który skrzywdziłeś" wyryte na tablicy przy Pomniku Stoczniowców kładą nacisk na historyczną powinność poetów :"spisane będą czyny i rozmowy".
Dzięki nobilitacji noblowskiej język poezji Miłosza wskrzesił tożsamość kulturową niezwykłej krainy pogranicza polsko-litewskiego, a także pozwolił lepiej ocalić pamięć problemów egzystencjalnych końca XX wieku.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Czesław Miłosz powrócił do Ojczyzny przywożąc własną "Historię literatury polskiej"(1993). Zamieszkał w Krakowie. Dużym wydarzeniem były Jego spotkania poetyckie z poetami krajów nadbałtyckich oraz antologia wierszy pt."Gabe" ("Dar") w przekładzie Karla Dedeciusa na j.niemiecki.
Prawie do samej śmierci (14 VIII 2004r.) prowadził aktywne życie twórcy (vide: pośmiertny tomik "Wiersze ostatnie") i propagatora poezji polskiej i innych poetów naszego kręgu kulturowego.
Postulat -
odpowiednie dać rzeczy słowo - czasem skłania poetę do zastosowania hiperboli.
Andrzej MrózTe wileńskie „małpy” w międzyczasie zmienione przez historię w „małpy” zaludniające salony III RP, jak na ironię prześcigają się w zachwytach nad każdym jego słowem.
Licentia poetica nie zawsze przebiera w słowach.
Zdajesz sobie z tego sprawę, Andrzeju, bo posłużyłeś się tym samym środkiem literackim.
Niemen w tekście "Antropocosmicus blues" również użył
"kto z małpy" jako przenośni ...
I co z tego ma wynikać ?
Nie uzasadnia to odsądzania poety od czci i wiary.
P.S.>>
Swój pierwszy post w tym topicu zmieniłem w całości, bo pierwotnie był poświęcony Ryszardowi Horovitzowi i przypadkiem został przeniesiony do tematu o Miłoszu.
>>Polecam lekturę całego szkicu, którego fragmenty cytował Andrzej.
Iluż takich katechetów jak ów miłoszowy Chomik wykłada do dziś w szkołach ..?
*
Nie bardzo chce mi się wierzyć w tę sporadyczność lektury Miłosza, choć styl poezji Andrzeja (wydał dwa tomiki wierszy, z których jeden skomplementowała nawet Pani Małgorzata Niemen) rzadko zbiega się z nurtem, w jakim poruszał się Czesław Miłosz.
** Czytając wiersze Miłosza myślałem czasem, który z nich mógłby zaśpiewać. I znalazłem jeden, który na pewno spodobał się Cz.N... Pochodzi właśnie z tego tomiku.
*** Uwielbiałem audycje radiowe z Miłoszem -pełne rubasznego bądź kąśliwego humoru oraz ciekawych i -jak myślę- szczerych opowieści. Większość dotyczyła życia literackiego, ale były też takie które dotyczyły np. beatników i hippisów (zetknął się z nimi w Kalifornii).