Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Dziwny jest ten świat

Dyskusje na dowolne tematy dla ktorych nie znalazło się miejsce w pozostałych forach. Wątki nie muszą dotyczyć Czesława Niemena, jednak ograniczamy się do tematów związanych z kulturą i sztuką.

DZIWNY ŚWIAT PANA COGITO (Niemen czyta Herberta) 2007-03-02 - 2010-12-17 szach' raj 48 25319
szach' raj
2007-03-02 13:31:57
Edytowany 13 raz(y), ostatnio 2007-03-02 13:31:57 przez szach' raj
(…)
będziemy mówili o ludziach
którzy ze śmiertelną powagą
oddają ziemi jedno ziarno
a zbierają dziesięć
którzy naprawiają sandał i rzeczpospolitą
obliczają gwiazdy i obole
piszą poematy i pochylają się
aby z piasku podjąć zgubioną koniczynę

- Z. Herbert, Przypowieść o królu Midasie


Rok 1974. To musiało się stać właśnie wtedy. Tego roku Zbigniew Herbert publikuje tomik poezji zatytułowany „Pan Cogito”. Wydawnicza nowość w „rdzawej” okładce – sięga po nią koneser polskiej poezji, Czesław Niemen : „ W tym czasie odkryłem dla siebie Zbigniewa Herberta : o jego Panu Cogito było wówczas coraz głośniej (…)” (R.Radoszewski, Kiedy się dziwić przestanę, s.103). To było wyjątkowo doniosłe odkrycie w życiu Niemena - artysty. Najważniejszym poetą w jego twórczości był bez wątpienia Cyprian Norwid, to nie ulega kwestii. Po dzieła innych pisarzy sięgał dużo rzadziej, były to raczej „przygody jednorazowe”, jak sam to kiedyś określił. Z jednym wszakże wyjątkiem : „ Drugim twórcą, którego od razu zaakceptowałem w każdym słowie, był Zbigniew Herbert” (Polityka, 18.09.1999). W takich okolicznościach rodzą się plany głębszego „wniknięcia w temat” i szerszej prezentacji dorobku „Księcia Polskich Poetów” przed polską publicznością. Na temat swoich zamiarów zwierza się prasie jesienią 1974 roku :„ Ostatnio zafascynował mnie tomik "Pan Cogito" Z. Herberta. W oparciu o tę poezję chciałbym zrobić wielkie misterium audiowizualne. Pragnąłbym też skonfrontować swe odczucia i plany z Herbertem.(...)
Do "Pana Cogito" będę na pewno jeszcze wracał. Wykorzystując tę poezję chciałbym nagrać album nawet 4-płytowy.(...)” .Dalej wyjaśnia dlaczego zainteresował się właśnie Herbertowym „Cogito” : „Zawsze interesował mnie bowiem człowiek, jego wartości -uczciwość wobec ludzi, wrażliwość na sprawy świata. Marzeniem moim jest nie bogactwo
postępu, ale wszechoświecenie umysłów ludzkich, rozbudzenie ich wrażliwości.
Postęp często uderza w jednostkę. Część z nas staje w miejscu, nie nadąża
za pędzącym światem, i chciałoby się przytoczyć słowa Herberta, iż myśli "nie
chodzą, bo nie zajdą, bo nie ma dokąd i załamują ręce pod chmurnym niebem czaszki"
( Na końcu Niemen cytuje „Pan Cogito a ruch myśli”, całość pochodzi z ksiązki W. Panka, Mity muzycznej rozrywki, s. 112).
Niestety, w praktyce niewiele z tych zamierzeń Niemen zrealizował. Przede wszystkim nie udało mu się nigdy, mimo konkretnych starań, spotkać z Herbertem, gdyż ten preferował inne dźwięki, jego ulubioną muzyką była… cisza. Poezja Herberta jest pełna zwrotów na ten temat, np. : „cisza jest linią doskonałą” („Zimowy ogród”), „w doczesnym życiu był melomanem ciszy” („Przeczucia eschatologiczne Pana Cogito”) albo „coraz smuklejsze/cichsze/coraz bardziej dalekie/jak muzyka sfer/harmonia wszechświata/tak doskonała/że niedosłyszalna” („Pan Cogito – zapiski z martwego domu”). Jasnym więc było, że człowiek „pulsujący krzykiem”, który oparł swoje śpiewanie na, niespotykanej dotąd na krajowym „podwórku”, wokalnej sile ekspresji nie mógł przypaść do gustu autorowi „Apolla i Marsjasza”. Niemen przedstawiał to następująco :” Herbert nie bardzo to trawił, nie lubił takich krzykaczy rockandrollowców jak ja. Dopiero po jego śmierci dowiedziałem się od żony poety, że cenił mnie za Bema pamięci żałobny-rapsod” (M. Gaszyński, Czas jak rzeka, s.120) . Swój negatywny stosunek do krzyku we współczesnej tzw. muzyce rozrywkowej Herbert wyraził w utworze „ Pan Cogito a pop” (prezentowany na końcu tekstu). Po latach, w pierwszą rocznicę śmierci Księcia Poetów Niemen napisał polemiczny tekst, bezpośrednio nawiązujący do tego wiersza :

„ Do Zbigniewa Herberta
( w kwestii muzyki POP)”

wiem
nie byłem godzien
nie miałem prawa
zbyt późno odkryłem
przesłanie Pana Cogito

wcześnie zdradziłem naturę
godną politowania
moje dolce belcanto
kwiliło cienko
i zbyt amoroso

potem
rozpaczne banały
intonowane krzykiem
chropowate nuty
i ta maniera
grać na czerwonym gardle
utkwiły na dobre w krtani
zamiast na szczycie
na jego grani
ostrej jak pisk

przyznaję ochrypłem
by wreszcie ten stan
przysposobić w sobie
na wielogłosy
na wszystkie możliwe półcienie
harmonicznego przypadku

przypadku..?

blues czarny jak noc
wszędzie ten sam
pod niebem Tatr i Tybetu
żarliwe Flamenco
andaluzyjskich śpiewaków
duchowa liryka rytmu
Clyde McPhattera
skargi Ray Charlesa
i Otis Reddinga
modły kantorów
i muezzinów
codzienne nawoływania
pravocodery
wedyjskich mistrzów

niechaj Niebieski rozsądzi
co znaczą –
świadomość sensu
i pikanteria smaku

powodowany pokusą
nie mogłem nie dotknąć kamyka
(Tylko Rock, 12. 2000)

Wiernie naśladując styl i charakter Herbertowej poezji Niemen próbuje usprawiedliwić rodzaj wokalistyki ,którą uprawia. Pisze, że od dłuższego czasu używa chropowatego tembru w swoim śpiewie, co wg Herberta znamionuje ewolucję we właściwym kierunku („przez ochrypnięcie…krzyk dotyka ciszy”). Tłumaczy, że śpiewanie na granicy krzyku, który przecież zawiera wielki ładunek emocji, to nic nowego w dziejach ludzkich. Wreszcie, oddaje się w ręce Boga, bo tylko on, jako największy meloman i sędzia w jednym, potrafi sprawiedliwie rozstrzygnąć po czyjej stronie jest racja.
Z czterech planowanych płyt również nic nie wyszło. Najprawdopodobniej przyczynił się do tego brak jakichkolwiek pozytywnych sygnałów ze strony poety. Poza tym, poezja Zbigniewa Herberta, która uczyła buntu, mężności i „postawy wyprostowanej” okazała się zbyt niebezpieczna dla reżimu, aby można ją było ot tak „oddać” w ręce idola młodzieży, autora „Dziwnego świata”, interpretatora, którego nieprzeciętna charyzma i ekspresja mogły stać się „wzmacniaczem” niewłaściwych idei… Z tych powodów zniechęcony Niemen po 1975 odsunął na czas nieokreślony realizację ambitnych projektów z poezją Herberta w roli głównej.
Jedynym utworem, który Niemen „przemycił” na płytę był „Kamyk” ("Niemen Aerolit, wyd. 1975). „Sam pomysł na album Aerolit dopełnił się z chwilą odkrycia wiersza Zbigniewa Herberta - Kamyk". (Teraz Rock, 07. 2003) To stwierdzenie może sugerować, iż tytuł albumu, a także identyczna nazwa formacji rockowej, z jaką Niemen wówczas koncertował, zainspirowane zostały tym właśnie wierszem ( aerolit – z gr.: kamienny meteoryt ). [ Nasuwa się dygresja : kamienny meteoryt, a więc kamień z kosmosu….Niemen przecież wkrótce miał się zająć pracą nad longplayem „Katharsis”, koncept-albumem, w dużej mierze poświęconemu teorii kosmicznego pochodzenia człowieka… ]Natomiast kwestie filozoficznego przesłania „Kamyka” Niemen tłumaczył następująco :„(…) wiersz, w którym całe otoczenie, jego najdrobniejsze cząstki poddają nas surowemu osądowi :w nich też możemy odnaleźć siebie, zwłaszcza echa własnych ułomności” (R.Radoszewski, op. cit.,s. 103). W ten sposób Niemen scharakteryzował utwór, którego naczelną ideą było pokazanie ludzkiej niedoskonałości na tle materii nieożywionej. W przeciwieństwie do przedmiotów martwych - a przez to niezmiennych, doskonałych - człowiek jest ułomny, gdyż na oślep szuka sensu istnienia, ulega emocjom, naraża się na błędy, bywa podły i fałszywy. Z drugiej strony kamyk jest uboższy o cierpienie i śmierć, uczucia i postrzeganie za pomocą zmysłów….( S. Barańczak, Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, s.84)
W tym miejscu należy dodać, iż „Kamyk” nagrano na płytę bez zgody autora. Fakt ten niewątpliwie mógł mieć decydujący wpływ na niechętny stosunek Herberta do Niemena. Nigdy więcej Niemen nie miał popełnić podobnego błędu : “ Do dziś czuję ciężki wyrzut, że nie dotarłszy do Poety z prośbą o wyrażenie zgody, zadysponowałem nim grając na czerwonym gardle... Niestety, pozostanę już do końca Jego dłużnikiem” (Teraz Rock, 09. 2002)

Cóż więc udało się zrealizować z tak bogatych planów ? Przede wszystkim ,w pełni powiodła się koncepcja audiowizualnego przedstawienia. Na przełomie lat 1974/1975 doszło do szeregu „herbertowych” koncertów, z których ostatni miał miejsce 16 lutego 1975 r. w Sali Kongresowej, w dzień urodzin kompozytora.Wspomina Niemen :
„Jerzy Bogdanowicz z pomocą Agencji Koncertowej PSJ postarał się o oprawę, jak na tamte gigantomańskie lata, jeśli nie na miarę brytyjskiego rozmachu, to jednak zamaszystą na tyle, że utkwiła w mojej pamięci do dziś. Szczególnie fragmenty Pana Cogito (…).” (Teraz Rock, 08, 2003). W uzupełnieniu dodam, że cała , starannie przygotowana, rozbudowana scenografia zasnuta była czerwonym dymem, a muzykom na scenie towarzyszyła grupa baletowa z klubu "Stodoła". Był to ostatni koncert grupy Niemen Aerolit, ostatni występ Piotra Dziemskiego, ostatnia szersza prezentacja poezji Herberta. W drugiej części występu artyści wykonywali wyłącznie wiersze tomiku „Pan Cogito”.
Pierwszym był :” Pan Cogito a ruch myśli”, w którym Herbert, wykorzystując potoczne wyrażenie, podkreśla ważną rolę oryginalności, o którą we współczesnym, globalizowanym świecie niezwykłe trudno. Dlatego właśnie, podczas występów z grupą Laboratorium Niemen łączył ten wiersz z norwidowską „Ciemnością”, którą traktował jako oryginalny manifest przeciw uleganiu wszelkim modom i powszechnym trendom.
Być może utwór ten ma i inne przesłanie. Fragment :”większość z nich/stoi nieruchomo/pośrodku krajobrazu/szarych pagórków/wyschłych drzew” może być metaforycznym opisem PRL, a tym samym zachętą do działań opozycyjnych, do przekształcania bezbarwnej rzeczywistości, który to proces należy zacząć od umysłowej rewolucji każdego człowieka z osobna. W następnej kolejności muzycy wykonywali utwór „Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz”, u Herberta rozpoczynający tomik poezji poświęcony Panu Cogito. Głęboko wnikając w facjatę głównego bohatera autor zauważa, że jesteśmy genetyczno-kulturowym wytworem tysięcy lat ludzkich dziejów. Wniosek – sami mamy niewielki wpływ na to jacy jesteśmy….
Prezentację poezji Herberta Niemen zakończył interpretacją wiersza „Co myśli Pan Cogito o piekle”,gdzie powraca do wątków społeczno-politycznych. Tym razem Herbert skupia się na grupie, którą zna doskonale – powojennym środowisku artystów maści wszelakiej. Pisarz piętnuje tam twórców zaprzedanych reżimowi komunistycznemu. Herbert, nie uznający nawet krótkotrwałej kolaboracji wyjaśnia powody, dla których część artystów zapominiała o swych ideałach. W „najniższym kręgu piekła” najłatwiej było o rozgłos i publikacje. Sezon ciągle w pełni, ale tylko dla współpracujących…. „Belzebub popiera sztukę. Zapewnia swym artystom spokój, dobre wyżywienie i absolutną izolację od piekielnego życia”, które wychwalają….. Ciekawą interpretację podaje Stanisław Barańczak, wnioskując, iż negowana przez Herberta postawa „w odpowiednich warunkach historycznych może się sprowadzać do posłusznego lakiernictwa, do ukrywania prawdy pod różowym fałszem urzędowego optymizmu – lub też w bardziej finezyjnej wersji, do tryumfalnego pochodu awangardy tolerowanego i nawet popieranego przez mocodawców z uwagi na jego kompletną nieszkodliwość” (S. Barańczak, op. cit., s. 88). Patrząc na to przez pryzmat artystycznego życiorysu Niemena można mieć niejakie wątpliwości co do słuszności ostatniej tezy…

Tylko wówczas śpiewanie poezji jest dla mnie uzasadnione, kiedy z połączenia muzyki i tekstu powstaje nowa wartość, nowe dzieło. Poezja jest dla mnie wielką inspiracją” (Tygodnik Demokratyczny, 1974). Ten krótki wywód Niemena niech będzie wstępem do kilku zdań na temat muzycznej strony Niemenowych prezentacji poezji twórcy „Kamyka”.
Wiersze z cyklu „Pan Cogito” to trudny materiał do wokalnej interpretacji. Wystarczy pierwszy rzut oka na tekst aby stwierdzić, że są to specyficznie napisane przypowieści, rodzaj poetyckiej prozy. Myślę, że właśnie dla tego Niemen obrał formę deklamacji bądź melorecytacji („Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz”). Niezależnie w jakim okresie artysta wykonywał te utwory ich ogólna koncepcja i budowa były podobne. Czy to z Niemen Aerolit (1974-75), czy z grupą Laboratorium (1975) czy wreszcie podczas koncertu w warszawskim Arsenale (1988) były to zawsze utwory o dużej swobodzie aranżacyjnej, ale z wyraźnymi cechami wspólnymi, charakterystycznymi dla rocka progresywnego lub muzyki ilustracyjnej. Każdy utwór poprzedzony był wstępem (zwykle długim) instrumentalnym, ew. z dodatkiem wokalizy. W momencie rozpoczęcia recytacji muzyka nagle cichła, tworząc delikatny i nastrojowy akompaniament. Potem, już do końca kompozycji, następowały długie moogowo-gitarowe improwizacje (w 1988 syntezatorowo-gitarowe), kosmiczne (lub piekielne – muzyka ilustracyjna) brzmienia czy też subtelne wokalizy Niemena, sprzyjające zadumie, pozwalające słuchaczom na przemyślenie wcześniej wybrzmiałego wiersza. Sam tekst deklamowany był bardzo przekonywująco, z wyraźnym aktorskim „zacięciem”, z dbałością niemal o każde słowo. Po 1975 roku Niemen już chyba nigdy nie recytował w sposób tak dopracowany i perfekcyjny….
Muzyczne oblicze utworu „Kamyk” nieco bardziej przypominało piosenkę, choć od jej klasycznej formy różniło się znacząco. Podczas koncertów z 1974 roku utwór nie miał jeszcze ostatecznego kształtu i brzmiał dość surowo. Podstawową rolę w aranżacji odgrywał melotron, a także różnorodnie wykorzystywana gitara. Tempo było powolne z umiarkowanym użyciem perkusji. Interpretacja wokalna zbliżona była do melorecytacji, o stonowanym i jednostajnym zabarwieniu (mimo to, nie przypadła do gustu Herbertowi….). Wersja płytowa, z albumu "Niemen Aerolit", nagrana w szybszym tempie , z „gęstszym” użyciem perkusji rozpoczynała się „kosmicznym” wstępem. Wokal miał wyraźniejsze inklinacje soulowe i przedzielony był długą wstawką improwizacyjną. Nagranie studyjne w pełni realizowało kompozytorskie zamiary Niemena, które w tym czasie określał następująco : „Muzykę traktuję jako projekcję przeżyć wywołanych wierszem, jako oddanie odczuć, wzruszeń, refleksji. Jest to też tworzenie pewnego klimatu, opartego w dużym stopniu na improwizacji” (W. Panek, op. cit., s. 112). Ostatnią wersję „Kamyka”, „zaaranżowaną na kwintet smyczkowy mojej Robotestry” (Teraz Rock, 09, 2002), Niemen zaprezentował w roku 2002 podczas koncertu w Filharmonii Krakowskiej, którym to występem ukoronował obchody 40 to lecia własnej pracy artystycznej.

Analizując wpływ Herberta, a wcześniej Norwida, na twórcę „Terra Deflorata” dochodzimy do kilku konkretnych wniosków. Przede wszystkim można zaobserwować stopniowy rozwój literackich zdolności Niemena, którego apogeum przypada na dekadę lat 80 tych. Nie oznacza to wcale, że w ostatnim okresie życia nastąpił u Niemena jakiś regres czy obniżka pisarskiej formy. Zmienia się jedynie charakter i kształt literatury w jakiej najpełniej odnalazł się wówczas artysta. Pierwsza połowa lat 80 tych to czas, kiedy Niemen przygotowuje nowy repertuar koncertowy, dlatego większości tekstów z tego okresu nadaje formę, którą można łatwo zaadaptować na potrzeby sceniczne. Mamy więc rymy, rytmiczność, powtórki (nie tylko w formie refrenu ale i literackiej sonaty lub ronda, co w połączeniu z muzyką stało się nową jakością , tzw. neo-piosenki), wyraźny podział na zwrotki itp. Stąd pewne podobieństwa tej poezji do „klasycznych” wierszy Norwida (patrz: „Niemen czyta Norwida”), ulubionego poety Niemena. Z kolei lata 90 te, to okres, w którym Niemen stopniowo ogranicza występy estradowe, m.in. na rzecz większej aktywności pisarskiej. W latach 1991 – 2004 regularnie publikuje, przede wszystkim w miesięcznikach „Tylko Rock” (1991-2000), a następnie „Teraz Rock” (2001-2004). Są to głównie dzienniki w formie felietonów lub wiersze, te ostatnie o wyraźnych właściwościach literackiego stylu Z. Herberta. Wspólnymi cechami poetyki obu artystów będą :
- głoszenie konieczności przyjęcia „postawy wyprostowanej”,
- wrażliwość na konflikty moralne epoki, wynikające ze współczesnych przemian historyczno – cywilizacyjnych, postawa oporu przeciw przemocy, solidaryzacja z prześladowanymi,
- ujmowanie aktualnych problemów moralnych i politycznych w szerszej, uniwersalnej perspektywie,
- poszukiwanie trwałych wartości, ładu w chaosie współczesnego świata,
- obiektywizacja, dystans do własnych wypowiedzi,
- forma wiersza wolnego (np stosowanie przerzutni) lub wiersza białego,
- używanie poetyckiej metafory i paraboli,
- używanie innych, tradycyjnych środków artystycznych.
W pewnych aspektach Herbert był nawet bliższy Niemenowi niż Norwid. Wiekowo dzieliło ich 15 lat, jednak obaj twórcy żyli i tworzyli przede wszystkim w PRL-u, najdziewniejszym z "dziwnych" światów. Ustrój nie obszedł się z nimi łaskawie co ostatecznie określiło ich polityczno-społeczne przekonania, nauczyło podobnie patrzeć na rzeczywistość, wykształciło stałe dążenie do samodoskonalenia i artystycznej oryginalności. Nieprzeciętna wyrazistość, konsekwencja i siła osobowości – takie postaci zawsze długo zachowujemy w pamięci, niezależnie od tego czym się zajmowały….
T. K.


* * * *

Poniżej zamieszczono wiersze Zbigniewa Herberta w kształcie proponowanym przez Czesława Niemena. Ewentualne zmiany określono w odnośnikach pod utworami.


"Co myśli Pan Cogito o piekle"


Najniższy krąg piekła. Wbrew powszechnej opinii nie zamieszkują go ani

despoci, ani matkobójcy, ani także ci, którzy chodzą za ciałem innych.

Jest to azyl artystów pełen luster, instrumentów i obrazów. Na pierwszy rzut

oka najbardziej komfortowy dział infernalny, bez smoły, ognia i tortur …

tortur fizycznych.

Cały rok odbywają się tutaj koncerty, konkursy i festiwale. Nie ma pełni

sezonu. Pełnia jest niemal permanentna i absolutna. Co kwartał powstają

nowe kierunki i tak, jak się zdaje, nie jest w stanie nic zatrzymać

triumfalnego pochodu awangardy.

Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego

malarze przewyższają już prawie niebieskich. Kto ma lepszą sztukę, ma

lepszy rząd - to jasne. Niedługo będą się mogli zmierzyć na Festiwalu Dwu

Światów. I wtedy zobaczymy, co zostanie z Dantego, Fra Angelico i Bacha.

Belzebub popiera sztukę. Zapewnia swym artystom spokój, dobre

wyżywienie i absolutną izolację od piekielnego życia.




[Przedstawioną powyżej wersję Niemen zaprezentował podczas koncertu w Arsenale’88. Dokonał wówczas największych zmian w tekście, polegających głównie na przestawieniu szyku wyrazów lub sformułowań. W oryginale wersy od 3 do 11 wyglądają następująco : „Na pierwszy rzut oka najbardziej komfortowy oddział infernalny, bez smoły, ognia i tortur fizycznych./Cały rok odbywają się tu konkursy, festiwale i koncerty. Nie ma pełni sezonu. Pełnia jest permanentna i niemal absolutna. Co kwartał powstają nowe kierunki i nic, jak się zdaje, nie jest w stanie zahamować tryumfalnego pochodu awangardy./Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego malarze przewyższają już prawie niebieskich.” W 1975 Niemen nie ingerował aż tak mocno w tekst. Przestawiał jedynie kolejność pewnych zwrotów czy słów, np. „malarze” w miejscu „poetów” i odwrotnie.]


"Kamyk"



Kamyk jest stworzeniem

doskonałym


równym samemu sobie

pilnujący swych granic


wypełniony dokładnie

kamiennym sensem


o zapachu który niczego nie przypomina

niczego nie płoszy nie budzi pożądania


jego zapał i chłód

są słuszne i pełne godności


czuję ciężki wyrzut

kiedy go trzymam w dłoni

i ciało jego szlachetne

przenika fałszywe ciepło


- Kamyki nie dają się oswoić

do końca będą na nas patrzeć

okiem spokojnym bardzo jasnym





"Pan Cogito a pop"


1

W czasie koncertu pop
Pan Cogito rozmyśla
nad estetyką hałasu

sama idea owszem
pociągająca

być bogiem
to znaczy ciskać gromy

albo mniej teologicznie
połknąć język żywiołów

zastąpić Homera
trzęsieniem ziemi
Horacego
kamienną lawiną

wydobyć z trzewi
to co jest w trzewiach
przerażenie i głód

obnażyć drogi
pokarmu
obnażyć drogi
oddechu
obnażyć drogi
pożądania

grać na czerwonym gardle
oszalałe pieśni miłosne

2

kłopot polega na tym
że krzyk wymyka się formie
jest uboższy od głosu
który wznosi się
i opada

krzyk dotyka ciszy
ale przez ochrypnięcie
a nie przez wolę
opisania ciszy

jest jaskrawie ciemny
z niemocy artykulacji

odrzucił łaskę humoru
albowiem nie zna półtonów

jest jak ostrze
wbite w tajemnicę
lecz nie oplata się
wokół tajemnicy
nie poznaje jej kształtów

wyraża jej prawdę uczuć
z rezerwatów przyrody

szuka utraconego raju
w nowych dżunglach porządku

modli się o śmierć gwałtowną
i ta mu zostanie przyznana





[Powyższy utwór stał się dla Niemen inspiracją do napisania wiersza p.t. „Do Zbigniewa Herberta (w kwestii muzyki POP)”.]


"Pan Cogito a ruch myśli"



Myśli chodzą po głowie

mówi wyrażenie potoczne


wyrażenie potoczne

przecenia ruch myśli


większość z nich

stoi nieruchomo

pośrodku nudnego krajobrazu

szarych pagórków

wyschłych drzew


czasem dochodzą

do rwącej rzeki cudzych myśli

stają na brzegu

na jednej nodze

jak głodne czaple


kręcą się w kółko

w poszukiwaniu ziaren


ze smutkiem

wspominają wyschłe źródła


nie chodzą

bo nie zajdą

nie chodzą

bo nie ma dokąd


siedzą na kamieniu

załamują ręce

pod niskim

chmurnym

niebem

czaszki





[Niemen zamienił kolejność strofy piątej z szóstą. W ostatniej zwrotce zamienił miejscami przymiotniki : „chmurnym” z „niskim”]


"Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz"



Kto pisał nasze twarze na pewno ospa

kaligraficznym piórem znacząc swoje "o"

lecz po kim mam podwójny podbródek

po jakim żarłoku gdy cała moja dusza

wzdychała do ascezy dlaczego oczy

osadzone tak blisko wszak to on nie ja

wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów

uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry

zapewne spadek po praszczurze który łowił echo

dudniącego pochodu mamutów po stepie


czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało

- kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia -

książę myślał za nich a wiatr niósł po drogach

darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem

spadali w próżnię by powrócić we mnie


a przecież kupowałem w salonach sztuki

pudry mikstury maście

szminki na szlachetność

przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese`a

Mozartem nacierałem uszy

doskonaliłem nozdrza wonią starych książek


przed lustrem twarz odziedziczoną

worek gdzie fermentują dawne mięsa

żądze i grzechy średniowieczne

paleolityczny głód i strach


jabłko upada przy jabłoni

w łańcuch gatunków spięte ciało


tak … tak to przegrałem turniej z twarzą





[W oryginale ostatniego wersu nie ma powtórzenia wyrazu „tak”. Warto dodać, że w późniejszych wydaniach książkowych „Pana Cogito” sformułowanie z wersu dziesiątego :”po stepie” zmieniono na :”przez stepy”]





T. K.
szach' raj
2007-03-02 13:42:10
„Dziwny świat Pana Cogito” nigdy by nie powstał gdyby nie Wy i to forum. Forum takie jakie zapamiętałem, z wiosny i lata ubiegłego roku….Umieszczam to tu, bo gdzież by indziej chcieli to czytać ?!
Teraz to miejsce drąży choroba. Dlatego zaglądam tu jedynie w poszukiwaniu jakiejś informacji lub żeby odpisać na jakiś zabłąkany priv…
Uwagi i usterki bardzo proszę zgłaszać drogą mailową.
Za okazaną mi pomoc
Dziękuję Ewie
a także Zbyszkowi i Romualdowi
Bądźcie zdrowi !
ps - Sorry za edycję, ale własnie mi padła. Za duże przeciążenie chyba :roll: ....
Ewa
2007-03-02 14:26:30
Cieszę się, że mogłam się choć w niewielkim stopniu przyczynić do powstania tej jakże ciekawej i wartościowej pracy. :D
Jeszcze raz gratuluję!
Tadeusz
2007-03-02 14:43:54
Szach'raj odwołał mnie swoim postem z urlopu. Jak tu nie wrócic kiedy takie ciekawe rzeczy prezentowane są na forum. GRATULACJE !!!
Mam nadzieję, że zapowiedzaiłeś tym postem, Szach'raju, stałe bywanie na forum.
Stach
2007-03-03 20:00:49
Szach'raj dziękuję za "Pana Cogito" ,za zapał ,za przejrzystośc ,.................
gasket
2007-03-19 17:03:55
Interesujacy z wielu wzgledow temat...
Bez zbytniego/zbytecznego kadzenia Niemenowi (***1) autor ze swojego punktu widzenia, oraz w oparciu o dostepne opracowania ksiazkowe, stara sie podsumowac dziwny, jednostronny "mezalians" Niemen-Herbert. W kilku nastepnych postach mam zamiar ustosunkowac sie do kilku poruszonych kwestii. Zaczne moze od najwazniejszych dla mnie: muzyki i mistrzow, aby przejsc potem do popularyzacji, dwulicowosci jak rowniez wplesc w to interpretacje "Kamyka" - inna niz podana powyzej interpretacja "wprost".

Tworczosc, jak i postac Herberta, nie sa mi obce, choc nigdy wczesniej nie analizowalem ich pod katem - herbertowego spojrzenia na muzyke. Zrobil to za mnie szach'raj, piszac:
szach' raj(Herbert) preferował inne dźwięki, jego ulubioną muzyką była… cisza. Poezja Herberta jest pełna zwrotów na ten temat, np. : „cisza jest linią doskonałą” („Zimowy ogród”), „w doczesnym życiu był melomanem ciszy” („Przeczucia eschatologiczne Pana Cogito”) albo „coraz smuklejsze/cichsze/coraz bardziej dalekie/jak muzyka sfer/harmonia wszechświata/tak doskonała/że niedosłyszalna” („Pan Cogito – zapiski z martwego domu”).

"cisza" - czyli brak muzyki! Widac z tego jasno, ze Cogito muzyki wcale nie lubil!!!

Czytajac takie dictum, a bedac milosnikiem muzyki, pomyslalem - nie sluchaj sobie muzyki, ja nie musze czytac twoich wierszydelek. Poezji jest dosc (w tym "muzykalnej"). Zostan sobie ze swoimi odczuciami gluchego! Zachwycaj sie cisza sam! I w takim nastroju pozostalem prawie do konca lektury, a w jego zmianie nie pomogla wizja belzebubicznego piekla z instrumentami, koncertami i festiwalami. Juz mialem sie na dobre obrazic, gdy nagle czytam o: "Festiwalu Dwu Światów: zobaczymy, co zostanie z Dantego, Fra Angelico i Bacha."

Chwileczke, chwileczke... Czytam jeszcze raz, tak, nie pomylilem sie, ktos wymienia obok siebie poezje, malarstwo i muzyke! A! I to w jakim kontexcie! Przeczytalem wiec jeszcze raz calosc i wtedy zrozumialem, czym ta herbertowa "cisza" byla - i ze bynajmniej nie miala znaczenia antymuzycznego! Cisza jest przeciez "linia doskonala"! Cisza u Herberta nie oznacza braku muzyki a - doskonalosc!. (Zwroccie uwage na: "harmonia wszechświata/tak doskonała/że niedosłyszalna").

Podobnie jest w wierszu w ktorym Herbert pisze o swoim ulubinym malarstwie i jego tworcach a do ktorego odwolam sie w nastepnym poscie: "powierzchnie ich obrazow sa gladkie jak lustro", "sa to lustra".

Herbert nie byl zwolennikiem ciszy i nie byl zwolennikiem plaskosci czy gladkosci obrazow. On byl zwolennikem doskonalosci! Niedoskonalosc i popularne dziadostwo byly - halasem.

***********
Bledem byloby wyobrazanie sobie Pana Cogito jako starego dziadziusia, ktory lubi gdy radyjko gra, tylko nie za glosno, i ktory przeglada sie ze smutkiem swoim zmarszczom w lusterku. Pan Cogito/Herbert kocha muzyke, kocha malarstwo i poezje... Kocha sztuke!
Przybliza go ona bowiem do - piekna...


Przypisy:
***1. Choc i bez tego sie nie obeszlo
matt
2007-03-19 17:58:05
gasket Cisza u Herberta nie oznacza braku muzyki (...)


Brak muzyki w ogole bylby czyms nienaturalnym. Oczywiscie czym innym jest interpretacja poezji, doszukiwanie sie w niej tego co chcial przekazac, co mial na mysli autor a czym innym odczytywanie wszystkiego doslownie (nie zawsze przeciez nalezy utozsamiac autora z podmiotem lirycznym).
Zostało juz przytoczone ze Herbert cenił :N:-a za Bema pamieci załobny rapsod. Ale nawet gdyby tak nie bylo to przeciez czlowiek tak otwarty na sztuke na pewno nie odmawial sobie przyjemnosci jaka jest sluchanie muzyki.
Markovitz
2007-03-20 07:41:32
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-03-20 07:41:32 przez Markovitz
GasketBłędem byłoby wyobrażanie sobie Pana Cogito jako starego dziadziusia, który lubi gdy radyjko gra, tylko nie za glośno


Oj, pobieżnie zgłębiłeś Gaskecie życie i twórczość Zbigniewa Herberta !

Jeśli bowiem uznać Pana Cogito za artystyczną emanację Księcia Poetów to błędny jest pogląd, iż za prawdziwą sztukę uznawał On wyłącznie Muzykę, jakiej patronują od wieków Jan Sebastian i Wolfgang Amadeusz !

właściwie od zarania życia
Pan Cogito uległ
zwodniczym urokom muzyki

przez bory niemowlęctwa
niósł go śpiewny głos matki

ukraińskie niańki
nuciły mu do snu
rozlewną jak Dniepr kołysankę **


A i w ostatnich latach życia potrafił założywszy wojskową czapkę śpiewać żołnierskie piosenki. Najbliżsi poety pamiętają, iż zawsze lubił podkręcić głośniej szemrzące radyjko, gdy słyszał piosenki Ireny Santor, Haliny Kunickiej, Anny German i przede wszystkim ulubionej Dalidy !

To właśnie dzięki takim Artystkom Pan Cogito ..

..odgaduje bezbłędnie
daty swego życia
na jego straży
stoją Dalida
Halina Kunicka
Irena Santor
dobre wróżki

dzięki nim tyrania
upiększona
została piosenkami

należało się im
słowo dziękuję
czułe miejsce w pamięci
wspólne imię
na kamiennej tablicy
znojnego żywota *


Dlaczego Ten, który za młodu czekał na łaskę darmowego biletu do filharmonii i nacierał uszy Mozartem, będąc człowiekiem już bardzo dojrzałym słuchał muzyki rzadko, a demonstracyjnie gustował z upodobaniem w tak plebejskiej sztuce, jaką jest piosenka ?

wyschło źródło radości

mistrzowie
motetu
sonaty
fugi
nie byli temu winni

zmieniły się
obroty rzeczy
pola grawitacji


Posłuchaj teraz Gaskecie :

Pan Cogito
zaczął gromadzić
argumenty przeciw muzyce

jakby miał zamiar napisać
traktat o zawiedzionym uczuciu **


Czy podobnie nie dzieje się tu z Tobą, Gaskecie ?

Zostawiam Cię z tym pytaniem na Forum poświęconym twórczości Muzyka a nie Twojemu uczuciu...


Mam nadzieję, że długim postem nie wystawiłem na zbyt ciężką próbę założyciela tego topicu :) edit
szach' raj
2007-03-20 13:16:54
Bardzo cenne cytaty z Herberta i celne uwagi Markovitza. Co innego wyn(at)urzenia innego cytowanego tu pana. Od dawna znam go wyłącznie z Waszych cytatów, a i tego, jak widzę tu za dużo. Na większość jego tematów nawet nie zaglądam. Szkoda mojego zdrowia.
W temacie: Herbert nie czuję się autorytetem, ale przewertowałem dość dokładnie niemal całą jego spuściznę, łącznie z poezją nie wydaną w formie książkowej. Liznąłem trochę listów, opracowań i innej prozy. Nieśmiało dodam więc swoje „trzy grosze”. Rzeczywiście, Herbert niektóre muzyczne gatunki lubił (raczej inne niz Niemen), choć w pewnych momentach preferował ciszę. Kto umie czytać między wierszami, zauważy to w moim „eseju”. Zresztą, wszystko dokładnie wyłożył Markovitz. Poruszone przez Markovitza kwestie dotyka też wyraźnie ogólnie znany wiersz „ Apollo i Marsjasz”. Polecam !
Czytając Herberta można bez większego wysiłku zauważyć jakie gatunki sztuki ukochał najbardziej (poza literaturą). Architektura i malarstwo. Szczególnie artyzm Antyku często dostarczał Herbertowi twórczej pożywki. Wiele odbył w tym celu wycieczek, wiele wprawną ręką stworzył własnych szkiców. Twórczość plastyczna nigdy nie była wiodącą, ale niewątpliwie pośrednio łączyła Niemena z Herbertem.
Inny wniosek ,jaki mi się nasunął, to fakt, że w wielu sprawach poglądy Herberta ewoluowały, zmieniając się czasem o 180 stopni.
Ale to temat na inne miejsce i inny czas.

PS – swoim postem Markovitz właśnie udowodnił, że świetnie nadawałby się na szefa prasowego podforum.
gasket
2007-03-20 13:37:56
Z zaskoczeniem przeczytalem powyzszy post Markovitza...
Niby wszystko gra a jednak wpadamy w szpony naszego wlasnego dualizmu, streszczajacego sie w zdaniu: "błędny jest pogląd, iż za prawdziwą sztukę uznawał On wyłącznie Muzykę, jakiej patronują od wieków Jan Sebastian i Wolfgang Amadeusz !", aby zaraz potem przejsc do Halinki Kunickiej i ulubionej Dalidy. A w naszym przypadku, pewnie Niemena!

Ja dostrzegam roznice miedzy muzyka popularna a sztuka. Nie przypuszczam, aby nie widzial, czy nie wiedzial o niej, Herbert. Moge zachwycac sie muzyka "Dawnych Mistrzow" (***1), chocby czasami byli nie-tak-dawni i moge lubic koncerty, badz nagrania, muzyki popularnej. Moge. Ale nie musze z jakiegos powodu nazywac tej ostatniej "prawdziwa sztuka"! Bo nia, w moim przekonaniu, nie jest.

Kazdy ma prawo do wlasnego zdania i wlasnej interpretacji, w tym wypadku, poezji i osoby Herberta. Mozna uznac wystepownie w wierszach i Mozarta, i Kunickiej, za rownoznaczne z zaliczeniem tej ostatniej do "Starych Mistrzow". Niestety ja sie z ta interpretacja nie moge zgodzic.

Nie dam rady jeszcze odpowiedziec jednym zdaniem. Moja interpretacje i rozumienie przedstawie jednak w kilku nastepnych postach, zaczynajac od proby przyblizenia piekna. Jak rozumieli je "Starzy Mistrzowie"? Jak ja przejalem od nich to rozumienie? Moze tez - jak przedstawial je Herbert...?

MarkovitzDlaczego Ten, który za młodu czekał na łaskę darmowego biletu do filharmonii i nacierał uszy Mozartem, będąc człowiekiem już bardzo dojrzałym słuchał muzyki rzadko, a demonstracyjnie gustował z upodobaniem w tak plebejskiej sztuce, jaką jest piosenka ?

wyschło źródło radości
mistrzowie motetu sonaty fugi nie byli temu winni
zmieniły się obroty rzeczy pola grawitacji

Co do potencjalnego zaprzestania wsluchiwania sie w muzyke przez Pana Herberta... No coz... Herbert gustowal raczej w malarstwie i sztukach zwanych tradycyjnie "pieknymi". Gustowalem i ja, bedac nieco mlodszym - zapatrzony w albumy z reprodukcjami, w plotna w muzeach - oczarowany... "Zmienily sie pola grawitacji" i juz tego nie robie. Mam nawet takie zdjecie z Luwru, na ktorym siedze odwrocony tylem do slynnej Nike. Umordowany bylem lazeniem po tym gigancie i nie mialem najmniejszej ochoty na wpatrywanie sie w jakis pomnik. Marzylem tylko o tym, zeby moc usiasc i dac odpoczac nogom. I tak pozostalem - w rodzinnym albumie.

Nie oznacza to jednak w najmniejszym stopniu odmawiania "Dawnym Mistrzom" malarstwa/rzezby artyzmu a ich dzielom artybutow piekna i zdolnosci zblizania do niego nas samych! A co najwazniejsze nie dodaje schodom, na ktorych wtedy w Luwrze siedzialem, artybutow "prawdziwej sztuki"...

Choc oczywiscie mozna probowac w ten sposob argumentowac i doprowadzic w efekcie do zwulgaryzowania samej sztuki przez probe przydania wytworom niedoskonalym/popularnym atrybutow wlasciwych tylko jej. W pierwszej chwili wydaje sie to nawet niemozliwe, bo jak np. mozna nazwac cos niedoskonalego - doskonalym? Ale, jak widac, mozna... I jest to zastraszajaco powszechne!

Po co tak robic? Z lenistwa, moze ze zmeczenia ale przede wszystkim - z dumy. Zabijamy Dawnych Mistrzow wlasna duma... Z lekkim sercem...

Przypisy:
***1. Ze wzgledu na wywiazujaca sie ciekawa dyskusje, wlasny punkt widzenia, choc przedstawiony w oparciu o poezje Herberta, przedstawie nieco pozniej...
gasket
2007-04-10 16:05:17
W poprzednich postach poznalismy Herberta (i jego podmioty liryczne) jako niezwykle ceniacego doskonalosc - i piekno. Odkrylismy sytuacje odwrotna do przedstawionej w poscie inicjujacym te dyskusje, sygnalizujaca raczej niechec poety do dzwieku.

Zamiast podazac dalej droga piekna (chcialoby sie powiedziec "kamiennego", badz "skamienialego" piekna), chcialbym zatrzymac sie w tym miejscu i zwrocic uwage na "Dawnych Mistrzow" i wyjatkowy szacunek jakim dazy ich poeta. Kilku z nich znamy juz z wiersza o piekle. Czy znajdziemy jeszcze jakichs innych? Muzykow niewielu... Herbert interesowalo bardziej malarstwo, o czym swiadcza ksiazki - proza. Zostanmy jednak przy poezji.

W wierszu "Dawni Mistrzowie" Herbert pisze m.in. cos, co jest wyroznikiem sztuki - co odroznia ja od niedoskonalej popularnosci. Pisze, ze Dawni Mistrzowie toneli "bez reszty w niebieskich niebosklonach" (pop koncentruje sie raczej na Ziemi, na nas, na naszych trzewiach czy bebechach);
"bez krzyku przerazenia" (bez obcych pieknu emocji, chocby najbardziej szczerych i silnych);
"bez wolania o pamiec" (bez zastanawiania sie - "co po nas?")... Dawni mistrzowie pisali/malowali/komponowali na zamowienie rzeczy piekne. Obecni "artysci pop" pozuja, ze nie pisza dla publicznosci (chcac sobie dodac splendoru Dawnych Mistrzow?) ale ich wytworkom do piekna daleko...

Mimo odmiennych zainteresowan u Herberta padaja nazwiska muzykow. A jakich to mistrzow podaje nam Niemen? W cytowanym wierszyku "O popie" podaje Raya Charlesa, Otisa Reddinga (nieznanego blizej wiekszosci - przyklad Tadeusz z naszego forum). Zamiast napisac soul czy r'n'b to ich wymienia, bo akurat zna. Nie wymienia z nazwiska innych, bo pewnie mniej ich zna... Mniej konkretnie... I to maja byc ci Dawni Mistrzowie?

Z pisanych z pasja i wiedza ksiazek Herberta mozemy sie dowiedziec duzo na temat Dawnych Mistrzow... Czujemy sie zacheceni do ogladniecia konkretnych obrazow czy galerii... A czego dowiadujemy sie od Niemena? W jednej z piosenek Chopin pojawia sie jako autor... koled!!!
Markovitz
2007-04-10 17:03:25
Edytowany 3 raz(y), ostatnio 2007-04-10 17:03:25 przez Markovitz
Od Ciebie, Gaskecie, spodziewałbym się (w tym topicu) czegoś więcej niż kolejnej taniej prowokacji ...
Gasket
W wierszu "Dawni Mistrzowie" Herbert pisze m.in. cos, co jest wyróżnikiem sztuki - co odroznia ja od niedoskonalej popularnosci.
Pisze, ze Dawni Mistrzowie toneli "bez reszty w niebieskich niebosklonach" (pop koncentruje sie raczej na Ziemi, na nas, na naszych trzewiach czy bebechach) (..)
Mimo odmiennych zainteresowań u Herberta padają nazwiska muzyków.
A jakich to mistrzów podaje nam Niemen?


Słuchając Niemena jakoś nigdy nie miałem wrażenia, że przekaz Jego muzyki jest kierowany do bebechów, ale gdyby nawet zahaczał o trzewia, to należy pamiętać, że zwolennik bujania w obłokach nosi dziś mało wdzięczną nazwę pięknoducha.
Mistrz Herbert z bałałajką w ręku i czapką żołnierską na głowie na pewno do tej kategorii nie aspirował.

Dla mnie niebios sięgał i Kulka w Filharmonii Narodowej, i Niemen w Sopocie, i śpiewak w Kazimierzu nad Wisłą *.
Myślę, że warto docenić także szczerość - Niemen w omawianym wierszu nie snobował się na znawcę Bouleza i Stockhausena...
Jako źródła niemenowskiej inspiracji pojawiają się muzyki z różnych stron świata, nawet "modły kantorów i muezzinów", ale nie przypadkiem są wymienieni z osobna Ray Charles i Otis Redding.
Nie chodzi w tym wypadku o soul - jako rodzaj uprawianej przez Nich muzyki. Nie wypiera się także "liryki rytmu Clyde McPhattera" (co by nie mówić - idola odległej młodości).
Chodzi Mu pewnie o mistrzowskie operowanie głosem, szczerość emocjonalnego przekazu i nadzwyczajną muzykalność - stopione w tak niezwykłych, ekscytujących do dziś (z archiwalnych taśm) scenicznych Osobowościach.

Niemen również zbierał płyty, znał dziesiątki wykonawców muzyki soul, ale nie natrafił na drugiego Raya i drugiego Otisa. I nie łudziłbym się, że My usłyszymy kiedyś kogoś Im równego...

Gasket A czego dowiadujemy sie od Niemena? W jednej z piosenek Chopin pojawia sie jako autor... koled!!!

Autorem tekstu do piosenki Mój pejzaż była spółka autorów znana jako Marta Bellan .

* >> niechaj Niebieski rozsądzi
co znaczą –
świadomość sensu
i pikanteria smaku
(...)
szach' raj
2007-04-10 17:13:24
F. Chopin we fragmencie "Scherza h-moll" niemal dosłownie zacytował kolędę "Lulajże Jezuniu". Tyle na ten temat.
Markovitz
2007-04-10 17:46:10
Szach' raj
F. Chopin we fragmencie "Scherza h-moll" niemal dosłownie zacytował kolędę "Lulajże Jezuniu".


Nie ma więc powodu, aby czepiać się tego, co napisali panowie Zb.Kaszkur i Zb.Szczęsny :

" Gdzie płaczącym wierzbom nad rzeką śpiewa wiatr

i gdzie Chopin śpiewów tych echo / w nuty kładł ,

gdzie układał z nut tych kolędę
"

Nie sądzę, iż główną intencją autorów było uwiadomienie nas, iż Chopin pisywał kolędy ...

Gasket Zamiast napisac soul czy r'n'b to ich wymienia, bo akurat zna. Nie wymienia z nazwiska innych, bo pewnie mniej ich zna...


Coś mi tu nutką zarozumialstwa pobrzmiewa...
gasket
2007-04-13 14:55:41
MarkovitzGasket napisał:
Zamiast napisac soul czy r'n'b to ich wymienia, bo akurat zna. Nie wymienia z nazwiska innych, bo pewnie mniej ich zna...


Coś mi tu nutką zarozumialstwa pobrzmiewa...

Nieslusznie, nieslusznie! Niemen nie pisze o spiewach muezzinow i murzynow amerykanskich, tylko o - spiewach muezzinow i Raya Charlesa. Stad wnosze, ze nie znal konkretnie zadnego z pierwszych - a RC znal dobrze i wynosil go ponad innych spiewakow soulowych.

MarkovitzSłuchając Niemena jakoś nigdy nie miałem wrażenia, że przekaz Jego muzyki jest kierowany do bebechów, ale gdyby nawet zahaczał o trzewia, to należy pamiętać, że zwolennik bujania w obłokach nosi dziś mało wdzięczną nazwę pięknoducha. Mistrz Herbert z bałałajką w ręku i czapką żołnierską na głowie na pewno do tej kategorii nie aspirował.

Markovitzu, zdaje sie, ze nie bardzo rozumiesz co oznacza "bebechowosc". Muzyka pop, w tym "muzyka Niemena", jest bebechowa; czy, jak chce Herbert, jest - o trzewiach (i do trzewii!). Bebechowosc buduje sie wlasnie na taniej emocjonalnosci. A o tym wspominalismy juz w temacie o pieknie, gdzie niestety nie napisales nic na temat (jak to "pieknie" piszesz): "szczerości emocjonalnego przekazu"... Jesli masz jakies watpliwosci, to wyjasnie Ci bebechowosc i pop na przykladzie Raya Charlesa. Ale to moze przy nastepnej okazji. Wroce tez kiedys do cytatu o "rozsadzaniu swiadomosci smaku"... Ale tymczasem nawiaze do Dawnych Mistrzow u Niemena; nieco dokladniej niz poprzednio.

Otoz - jakich Niemen mial mistrzow muzycznych, takich mial. Wymienil ich. Czy tylko wymienil? Nie tylko! Staral sie spiewac jak oni! Wytworzyl swoj "unikalny styl spiewania" w oparciu wlasnie o nich! Wymienil ich wiec nie tylko w (nieznanym mi wczesniej) wierszyku, ale i w - stylu spiewania! Gdzie jeszcze - nie wprost - wspomina o Dawnych Mistrzach? W textach! W nieswoich textach. Wspomina przede wszystkim o Norwidzie. Jak? Spiewajac Norwida.

Osobiscie nie uwazam, aby texty Norwida czy Iwaszkiewicza ubierane byly w adekwatne (o artystycznej wartosci co najmniej im dorownujacej) szaty muzyczne. Ale patrze tez z innego punktu widzenia - moze ktos jeszcze pamieta, ze jakis czas temu nazwalem Niemena megafonem Norwida (nie dlatego, ze wrzeszczal dosyc cicha, osobista i refleksyjna poezje Norwida). Tylko dlatego, ze stosujac srodki na czasie, nieadekwatne do tej poezji - ale adekwatne do pewnych srodowisk odbiorcow, zapoznal przy okazji tychze odbiorcow z poezja, w tym wypadku, Norwida.

Niemen spopularyzowal Norwida.

Doslownie i wieloznacznie. Ubral go w tancujace rytmy, rozwrzeszczal na modle muezzinow skrzyzowanych z Rayem Charlesem. I co sie stalo? Ideal siegal bruku! Jekly gluche kamienie gdy spadl na nie Norwid w wykonaniu Niemena! Same nigdy by nie siegnely po zbiorek takiej czy innej poezji. I jeknely! Czyli jakis oddzwiek ta poezja w nich wywolala!

O popularyzacji mowil sam Niemen, powtarzam z pamieci za postem inicjujacym ten temat - "Chcialbym w oparciu o poezje Herberta zrobic "wielkie misterium audiowizualne"" (w tym oczywiscie nieszczesne "dymy", ktorych odmawiala Niemenowi Ewa (do pary z "przebierankami), bo niepowazne). Popularyzacja przez duze POP.

Popularyzacja Norwida - w kontexcie muzyki POP - jest calkiem na miejscu. I, choc moze trudno w to uwierzyc, dzieki Niemenowi poezja Norwida trafila pod niejedna "strzeche".


PS. Pewien uzytkownik z uporem pragnie nam wbic do lbow obraz Herberta w zolnierskiej czapeczce i z balalajka. Przypuszczalnie byl taki epizod. Niemen tez mial rozne epizody. Np "z labedziem". Dajmy jednak pokoj epizodom z zycia artystow i skupmy sie raczej na artystycznym produkcie. "Bialym pawiem" i zolnierska czapeczka mozna probowac podwazac wszystkie argumenty dotyczace artystycznego produktu. Sprobujmy jednak tego uniknac w dyskusjach. Niech produkt broni sie, badz oskarza, sam.
Markovitz
2007-04-13 18:01:47
Gasket Jesli masz jakies watpliwosci, to wyjasnie Ci bebechowosc i pop na przykladzie Raya Charlesa. Ale to moze przy nastepnej okazji


To chyba zbyteczne... Nie pojmujesz znaczenia szczerości emocjonalnego przekazu, bo w ogóle nie doceniasz szczerości odbioru muzyki. Dla mnie nie ma znaczenia, czy źródłem głębokiego przeżycia jest pogrzebowa pieśń wiejskiej płaczki, podpitego poety, czy orkiestry filharmoników z lepszego świata.

Dzielisz kolego uczucia jak kelner gości : Ci lepsi, bo wyfraczeni, ci gorsi, bo w chuście na głowie, albo w siermiędze i w kapeluszu na scenie.

Wykazujesz daleko idącą determinację, aby przeciągnąć Niemena po bruku, ale tej metody analizy poznawczej oszczędzasz poetom z podręcznikowego panteonu. Dlaczego ?

Odpowiedź znalazłem w kilku postach, w których wychodzi małoduszność : a bo fryzura nie taka, dziwacznie się ubierał, kapelusza nie zdejmował, szkół muzycznych nie pokończył itp... argumenty.

Do tego podszyta zarozumialstwem konstatacja, że :N: kojarzył tylko muzykę Raya to właśnie Charlesa wymienił z nazwiska. Znał setki wokalistów i kompozytorów 8)

Podziwiał także kunszt kompozytorów muzyki poważnej. Z polskich - Pendereckiego, z rosyjskich : Borodina, Skriabina. Dlaczego zatem nie wymienił ich w tak ważnym dla siebie wierszu ?
Gasketo-podobni koneserzy i cmokierzy byliby usatysfakcjonowani .
Moim zdaniem - nie widział takiej potrzeby, bo to nie ci wielcy Kompozytorzy mieli przemożny wpływ na Jego drogę artystyczną - po prostu...

Skąd wiesz, które środki wyrazu właściwe są prawdziwej sztuce ?

Piszesz, że Niemen stosował środki na czasie, nieadekwatne do tej poezji .
A ułożyłeś ten katalog "środków adekwatnych" sam, czy został Ci on objawiony ?

Przypuszczam, że gdybyś był tego katalogu pewien - nie konfrontowałbyś poglądów z profanami na forum poświęconym Muzykowi, którego twórczość przynależy do tak pogardzanej przez Ciebie Muzy. Nie możesz się pogodzić z tym, że ta tylko z nazwy 'lekka' Muza też potrafi sięgać Nieba dzieląc wytykaną przez Ciebie bebechowość między dyskoteki i Warszawską Jesień.

Nie masz odwagi uznać, że czasem Dalida potrafiła lepiej wyrazić to, czego nie potrafiliby oddać nawet Bach z Vivaldim i Mozartem grający w trio na gambach :twisted:
gasket
2007-04-17 13:48:19
MarkovitzNie pojmujesz znaczenia... w ogóle nie doceniasz... Dzielisz kolego uczucia... Wykazujesz Gaskecie daleko idącą determinację... Dlaczego ? Odpowiedź znalazłem w kilku postach, w których wychodzi małoduszność... Do tego podszyta zarozumialstwem...

Tracisz niepotrzebnie czas wysysajac z palcow jakies wlasne interpretacje tego co pisze. A ja akurat wiem co pisze. W kazdym razie w tym temacie staram sie podzielic moimi przemysleniami wywolanymi lektura szach'rajowego podsumowania "dziwnego, jednostronnego mezaliansu Niemen-Herbert". Zastanowmy sie raczej nad tym, niz nad "skromna osoba gasket". A na temat "prawdziwej" sztuki, tej potrafiacej siegnac Nieba proponuje porozmawiac w temacie o pieknie (czy jestes pewien, ze piszesz o "Niebie" a nie o trzewiach - jak to ladnie nazwal Herbert?).


Co jeszcze udaje nam sie dostrzec dzieki postowi szach'raja? Dwulicowosc!

Istnieja ludzie, ktorzy "co innego mysla, co innego mowia i co robia". Dlaczego wiec tylko "dwu"-licowosc? Nie wiem co myslal artysta Niemen; zwlaszcza, ze w jego przypadku dochodzi jeszcze istotny element pozowania... Ale wrocmy do tez wysunietych w poscie inicjujacym dyskusje. Otoz Niemen mowi: "twórcą, którego od razu zaakceptowałem w każdym słowie, był Zbigniew Herbert. (Polityka, 18.09.1999)."

Rownoczesnie wiemy, ze w tym samym mniej wiecej czasie (szach'raj:) "Niemen napisał polemiczny tekst, bezpośrednio nawiązujący do tego wiersza" (Pan Cogito a pop). Czy to wiec wypowiedzi Niemena wskazuja na dwulicowosc, czy tez interpretacja szach'raja jest bledna?

Przypuszczalnie i jedno, i drugie!

Dlaczego pierwsze? Bo mimo, ze tak zgadza sie z kazdym slowem Herberta, to polemizuje. Zgadza sie z kazdym slowem - czyli np. nienawidzi "krzyku", a jednak "krzyczy". I doslownie, i bebechowo. Nie jest az takim idealista ani surrealista jak Herbert. Jak wiec moze zaakceptowac "w kazdym slowie"???

Dlaczego drugie? Bo i inna przedstawiona interpretacja pozostawia wiele do zyczenia. Chodzi o interpretacje Kamyka. Ale o tym - juz nastepnym razem.

Podsumowujac:
Dwulicowosc to mowic: "zgadzam sie w kazdym slowie" rownoczesnie polemizujac i robiac cos wrecz przeciwnego.
Markovitz
2007-04-17 15:55:27
Gasket Tracisz niepotrzebnie czas wysysajac z palcow jakies wlasne interpretacje tego co pisze.


Myślałem, że na tym właśnie polega idea forum dyskusyjnego - nie na mnożeniu prowokacji na dowolne tematy , ale na podejmowaniu wysiłku polemiki ze stanowiskiem, z którym się nie zgadzasz.

Czy to więc wypowiedzi Niemena wskazuja na dwulicowość, czy tez interpretacja szach'raja jest błędna?

Dopóty nie wiesz, o jakim tekście piszesz (i jaki ma charakter) - nie wyciągaj pochopnych wniosków, OK ?

Kontekst w jakim umieszczasz "dwulicowość " wskazuje, że nie do końca uświadamiasz sobie pejoratywny ciężar tej oceny, albo .. niestety.. z premedytacją postanowiłeś na Niemenie się odegrać ...

Wróćmy jednak do Herberta : wykluczając krzyk jako środek wyrazu herbertowskiej poezji zapominasz o wierszu Apollo i Marsjasz, gdzie wykrzyczany ból emanuje prawdziwie emocjonalnym przekazem mimo oszczędnej relacji poety - świadka barbarzyńskiej zbrodni.

To, że Panu Cogito krzyk raczej nie przystoi- nie oznacza, że wyrzekł się go całkowicie poeta Zbigniew Herbert !

A propos Herberta : czytałeś książkę Joanny Siedleckiej ?

Autorka opracowania nie pozostawia złudzeń, co do konspiracyjnej historii Księcia Poetów... Był to po prostu podkoloryzowany mit. Marzenie, które w rzeczywistości nigdy nie przybrało realnych kształtów.
Mimo to nigdy bym nie przypisał Herbertowi przymiotnika, którego Ty nie szczędzisz Niemenowi i to tylko przez rzekomo niespójny stosunek do .. poezji !
gasket
2007-04-18 09:31:03
Przed urlopem juz pewnie nie zdaze podac mojej interpretacji Kamyka. Choc, kto wie?

Tymczasem jednak odpowiem na temat.
MarkovitzMyślałem, że na tym właśnie polega idea forum dyskusyjnego - nie na mnożeniu prowokacji na dowolne tematy , ale na podejmowaniu wysiłku polemiki ze stanowiskiem, z którym się nie zgadzasz.

Rola forum dyskusyjnego nie polega jednak na wypisywaniu wlasnych interpretacji pogladow innych uzytkownikow, tylko na przedstawieniu wlasnych. Podjecie polemiki nie przez przeinaczanie sensu wypowiedzi innych (badz wyzywanie od psow i g-wien), tylko wlasnie przez przedstawienie wlasnych przemyslen i skonfrontowanie ich z przemysleniami innych.

Markovitz A propos Herberta : czytałeś książkę Joanny Siedleckiej ?

Siedleckiej nie czytalem, bo za poezja Herberta nie przepadam... A jezeli pisal ze byl w konspiracji, w ktorej nigdy nie byl, to jak to nazwac?

Byc moze wyexponowala sie tu dosc charakterystyczna cecha jego poezji, w ktorej czesto podaje jakas przewrotna teze, ktorej potem zaprzecza... Ale nie dosc na tym, bo potem znowu temu wynikowi, jezeli nie zaprzecza, to patrzy na niego z jeszcze innego punktu widzenia. Przewrotna teze umieszcza nie pod jednym a dwoma znakami zapytania! To akurat mi sie podoba, bo sam lubie patrzyc na przedmiot z roznych punktow widzenia.

MarkovitzDopóty nie wiesz, o jakim tekście piszesz (i jaki ma charakter) - nie wyciągaj pochopnych wniosków, OK ?

Wlasnie to robie! Jak widzisz sam nie uwazam tego textu za polemiczny! Choc mozna go i tak nazwac... Jest to raczej proba usprawiedliwienia sie i wpasowania w ciasne ramy herbertowej "ciszy". Konczy sie niestety znamiennym stwierdzeniem, ze to "Niebieski rozsadzi". Szkoda, ze Niemen nie pokusil sie o ocene.

O ocene co jest bardziej wartosciowe, czy Dawni Mistrzowie, czy "kamienne" piekno, czy POP. Pozostawil to do oceny Niebieskiemu. Kto wie, jak Niebieski oceni? Moze jednak uzna POP, za bardziej wartosciowy od dziel Dawnych Mistrzow? Moze rozwrzaskliwe piosenki soulowych artystow postawi wyzej od Mszy, Magnificatow i wszystkich Stabat Mater razem wzietych? Wybierze i wywyzszy te dedykowane czlowiekowi a nie samemu sobie? Byc moze...
Markovitz
2007-04-18 18:12:42
GasketNie wiem co Dalida potrafi wyrazic lepiej od panow z wymienionego tria gambistow. Tym razem Ty zwlekasz z odpowiedzia na banalne dla Ciebie pytanie (przeciez Ty doskonale wiesz o co chodzi, o jakie emocje i co one zacz). Niepokojace to zwlekanie...


Och, Gaskecie - nie bądź aż tak wymagający.
Czymże jest kilkudniowy namysł nad tak transcendentnym problemem jak: co Dalida potrafi wyrazić wobec mojego półrocznego oczekiwania na post o równie abstrakcyjnej treści... :wink:

Przede wszystkim jednak chcę Ci bardzo podziękować za nienazwanie ...
A i klimat rozważań z ostatniego postu również bardzo mi odpowiada.

GasketKto wie, jak Niebieski oceni? Moze jednak uzna POP, za bardziej wartosciowy od dziel Dawnych Mistrzow? Moze rozwrzaskliwe piosenki soulowych artystow postawi wyzej od Mszy, Magnificatow i wszystkich Stabat Mater razem wzietych? Wybierze i wywyzszy te dedykowane czlowiekowi a nie samemu sobie?


..nawet, gdy wracasz bez sentymentu do Herberta...

GasketA jezeli pisał że był w konspiracji, w której nigdy nie był, to jak to nazwać ?

Może właśnie - nie nazywać ?
Wszak na przeciwnej szali - szali heroizmu- mamy Przesłanie Pana Cogito, które umacniało przez lata niezgodę na zło. Przyznaję - tym razem ja prowokowałem... Przyjrzyjmy się nieco bardziej wnikliwie "odbrązawiającemu" ustaleniu badaczki, iż młody poeta kontuzji nogi nabawił się na nartach ; czy przeszło 60 lat po wojnie mamy absolutną pewność, że odnowienie kontuzji nie miało żadnego związku z udziałem Herberta w działaniach konspiracyjnych ..? Czy te działania musiały zostać udokumentowane ? Czy celowe było wystawianie w tym czasie świadectw oporu wobec totalitaryzmu okupantów ?

Myślę, że gdyby podobną ostrożność przyjąć przy ocenie stosunku Niemena do poetyckiego przekazu Herberta, to nasz dialog mogłyby wzbogacić posty innych Userów... Zwłaszcza młodych , którzy z poezją Herberta powinni być za pan brat ( tuż przed, albo niedługo po maturze).
Oni obchodzą szerokim łukiem jednoznaczne, kategoryczne sądy i opinie.

Podobnie : jeśli na wzór purystów- melomanów przyjąć jako pewnik, że piosenkarka (choćby piękna), autor tekstów (choćby oryginalnych) lub kompozytor muzyki jazzowej są "zjawiskami" nie wartymi uwagi wobec geniuszu kompozytorskiego Bacha, czy Mozarta - ten odcinek dyskursu skraca się i chowa jak zwijający się wąż odkurzacza.
Kogo dziś dotyka dylemat : Bach, czy Mozart - który bliższy Nieba ?

Inaczej gdy postawimy zagadnienie : co pcha takiego Krzesimira Dębskiego, czy innego skrzypka- Nigela Kennedy- w objęcia lekkiej Muzy ?
Grono purystów nieco się wykruszy po wysłuchaniu koncertu Kronos Quartet (w repertuarze np. Hendrix) ...
Czy koniecznie powinniśmy utwierdzać się w słuszności porządku : muzyka wykonywana przez Dalidę, Niemena, J.Browna służy doraźnej radości bebechów, zaś sztuka Bacha i Mozarta wiedzie nas drogą Piękna do wprost do Niebios.. ? Tyle w tym stwierdzeniu empirii, co kot napłakał.

Niestety - nie doznałem łaski objawienia kryteriów Prawdziwej Sztuki. Dopuszczam nawet herezję, że konfrontacja Bacha z pieśniarstwem Dalidy nie musi mieć jednego - z góry do przewidzenia- rezultatu... Niezbadane są wyroki Niebios.

Wszyscy ziemscy następcy Bacha i Mozarta również musieli zdawać sobie sprawę z kunsztu tych Kompozytorów, a mimo to nie oparli się pokusom, aby porzucić system tonalny, a później dokonali na swej artystycznej drodze tylu skrętów, że czasem trudno się im samym w tym odnaleźć .
Nie ma wcale pewności, iż Prawdziwa Sztuka nadążała wytrwale za pomysłami świadomych powagi sztuki kompozytorów, zręcznie omijając zawiłe struktury improwizacji Charlie Parkera, piwnice w których grali The Beatles i Pink Floyd oraz estrady, gdzie dobrzmiewał głos Edith Piaf.

Zapewne nie byłoby pola do konfrontacji poglądów w tym topicu ,gdyby Herbert opiewał w wierszu kogoś takiego jak Penderecki, a Niemen - Bogusława Wyrobka !
Intryguje nas, że w obliczu nadchodzącej Wieczności Herbert przypomina sobie o krzepiącym wpływie Dalidy, a Niemen z rozrzewnieniem wspomina Otis Reddinga, modły kantorów i muezzinów...

Uszanowałbym ten wybór. Po prostu 8)

Czytam czasami takie pytania : jakie płyty i jakie książki zabrałbyś ze sobą na bezludną wyspę ? Poważne odpowiedzi na te niezbyt poważne pytania muszą balansować między drogą do Wieczności a drogą do pokrzepienia duszy na wypadek, gdyby na Wieczność przyszło długo czekać. A trudno czekać słuchając tylko fug i symfonii...
gasket
2007-04-19 11:41:12
Zaczne wiec od konca... Przypuszczam, ze "gdyby na Wieczność przyszło długo czekać" plyty (zakladam, ze bylaby to ograniczona liczba plyt, powiedzmy 5) z muzyka rozrywkowa znudzilyby sie mieszkancowi bezludnej wyspy szybko. Pozostalby przez pozostaly dlugi czas ze stertka przesluchanych do updalego plyt, z ktorych juz zadna nie przyniesie mu niczego poza znudzeniem. Gdyby przez glupote wybral jednak "fugi i symfonie" zorientowalby sie, ze nie jest w stanie znudzic sie nimi przez dluzszy okres. Bo oprocz poczatkowo wpadajacych w ucho melodii odkryje inne melodie, ukryte w harmoniach, w niskich instrumentach, w "detych drewnianych". Oprocz melodii dostrzeze wzajemne przenikania sie sie ich z innymi melodiami i powstajace przez to nowe zaleznosci. Odkryje, ze w fugach melodia jest wlasciwie jedna. Tylko, ze zaczyna sie w roznych momentach, czasem od roznych dzwiekow. Zauwazy byc moze, ze gdy pojawia sie inny temat jest on tylko odwroconym tematem znanego juz tematu glownego, badz jego lustrzanym odbiciem. Przy odrobinie szczescie wyslyszy gdzies w tle glowny temat grany 2x szybciej... Itd.
W bardziej rozbudowanych symfoniach dostrzeze cale bogactwo harmonii. Nieslyszane wczesniej akordy przewalaja sie jedne przez drugie umiejetnie modulowane tworzac wrazenie jednorodnej calosci!

Podobnie z ksiazkami. Dluga, jesli to mozliwe skomplikowana, utrzyma jego zainteresowanie dluzej niz popularna broszurka. Albumy z reprodukcjami malarstwa wypelnia dlugi czas lepiej niz czasopismo z zartami rysunkowymi. Ktore to rysunki powoduja w pierwszej chwili duzo wieksze wrazenia i emocje niz "powazne malarstwo"!

Sam Herbert stawia wyrazna, zrozumiala dla mnie linie, miedzy Dawnymi Mistrzami a POPem. Dalida pojawia sie tylko jako "uprzyjemniacz" i wehikul czasu, badz zolty kalendarz. Kto nas lepiej cofnie w lata 70 niz Bee Gees? Albo niz taka piosenka, ktora sobie ostatnio przypomnialem z internetu z jakiegos hiszpanskiego filmu. Piosenki i wykonawcy na ktorych nigdy nie zwrociloby sie uwagi - a jakie sieja nam spustoszenia "w duszy"! Ale istnieja roznice miedzy sztuka a popem. Roznice w materiale muzycznym, w podejsciu do tego materialu... Jak chcesz to i w "sieganiu Nieba"...

Nie udawaj, ze sam nie widzisz roznicy miedzy Dalida a Mozartem, takze w przekazie Herberta... Bo zauwaz, ze jezeli takowej nie ma, to nie ma tez roznicy miedzy Niemenem i Kunicka! Miedzy Niemenem i tym slynnym "z cwiekami w gebie"!

Jak ktos slucha klasyki, to rozrozni Bacha od Mozarta. Jesli ktos slucha rozrywki, to odrozni Niemena od Kunickiej. A jezeli ktos slucha po prostu muzyki, to odrozni POP od tzw. "powaznej". Sa i tacy, ktorzy sygnalizuja, ze to Niemen byl "najlepszy" i uzasadniaja, ze cos tam zrobil pierwszy, ze mial glos, etc. Czyli jest mozliwe i rozroznianie i wartosciowanie!

Herbert rozroznia i wartosciuje.

Wartosciujesz i Ty. Kiedys napisalem posta o Beyonce, na co odpisales cos w stylu: "sluchaj sobie jakichs Kasiek". Tak Markovitzu... A ktora Kaska blizsza Niebu?

Rozpisalem sie, musze konczyc. To co sygnalizuje od siebie, to to, ze wartoby utrzymywac skale wartosci. Jezeli ktos kocha jakiegos wykonawce POP, to dobrze. Ale byloby szkoda, gdyby Dawni Mistrzowie musiali zostac zgilotynowani, tylko po to, zeby wykazac, ze dany POPek jest od nich wyzszy.

PS.
Przy Beyonce i Mary J. Blige z duza przyjemnoscia jezdze sobie na sofie po pokoju... Subwoofer dziala wspaniale...
Nalezaloby sie im za to slowko "dziekuje"...
szach' raj
2007-05-03 15:31:36
Pisałem o niezłomnej i niezachwianej postawie Zbigniewa Herberta. Dlatego nie dziwi mnie, że właśnie dziś, już po raz drugi, poeta został odznaczony pośmiertnie Orderem Orła Białego. Tym razem wdowa po twórcy "Pana od przyrody", Katarzyna Herbertowa* postanowiła przyjąć to odznaczenie.
Mimo prób dyskredytacji "Księcia Polskich Poetów" zostaje on odznaczony przez władze programowo nastawione na walkę z post-komuną.
Podobnych prób skompromitowania doświadczył w latach 80 tych Niemen.
On również zachował przy tym niezłomną i patriotyczną postawę. Więc może kiedyś i jego odwaga, z jaką wykonywał w 1984 dedykowany Popiełuszce utwór "W imieniu Niepodległej" ("Amen") zostanie podobnie nagrodzona ?


* [Z domu hr. Dzieduszycka, potomkini parlamentarzysty Sejmu Wielkiego]
Markovitz
2007-09-15 15:57:30
W Kołobrzegu właśnie trwa zlot...

To nie pomyłka ! :)

Chodzi o zlot miłośników poezji Zbigniewa Herberta połączony z cyklem przedstawień, wieczorów poetyckich i koncertów opartych na Jego poezji.

To już ósme wydanie Herbertiady, której od początku towarzyszy życzliwość rodziny Poety i coraz liczniejsze grono fanów...

Drużyna miłośników Herberta rozegrała nawet mecz piłki nożnej z miejscowymi VIP-ami 8)

Więcej info na stronie Herbertiady

Czy doczekamy się kiedyś takiej oficjalnej strony o Niemenie i naszych zlotach..?

Wątpię.
ratajczak bogdan
2007-10-29 10:46:54
Nawiązując do tematu Tomka Kiewro = „szach’raj”:
„Dziwny świat Pana Cogito (Niemen czyta Herberta)”,
przypominam, że właśnie dziś jest rocznica urodzin Zbigniewa Herberta – urodził się w Lwowie 29 października 1924 roku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Herbert
Jeden z wierszy Z. Herberta dla pogłębienia refleksji.


„Bezradność”
Zbigniew Herbert


Jeśli się okaże
że mój Premier
o dobrodusznej twarzy
opata dochodowego klasztoru
mnie naprawdę zdradził
powiedzcie co mam robić
co czynić wypada

Może Premier ma logoreę
to znaczy bez ustanku mówi
sam nie wiedząc do kogo
to bardzo przykra neuroza
nie wolno karać chorego

powierzył tajemnicę
najbliższemu przyjacielowi
ludzie prawi
widzą wokół siebie
tylko ludzi prawych
to może naiwne
ale sympatyczne*

w przypadku jeśli działał
w złej wierze
mogę go wyzwać
na ubitą ziemię

ale tutaj nigdzie
nie ma ubitej ziemi

trudno wykonać
patetyczny gest
Eugeniusza Oniegina
zapadając się
po kolana
po szyję
w błoto

*Tomku, a widzisz jaki Herbert był przewidujacy?
Markovitz
2008-02-27 19:18:28
18 lutego rozpoczęły się obchody Roku Zbigniewa Herberta.

Początek jest naprawdę mocny : najpierw dzień w radiowej Jedynce, a dziś w telewizji półgodzinny program , który będzie można obejrzeć także w czwartek 28 II o godz.13.10 - oczywiście w TVP Kultura.

A już teraz proponuję odwiedzenie strony.. która mnie po prostu zachwyciła ...

Tu jest furtka do ogrodu Pana Cogito 8)
ratajczak bogdan
2008-04-26 13:50:29
Radiowa DWÓJKA" anonsuje - a ja chętnie za nią powiadomiam Forumowiczów.
Niedziela (27 kwietnia br.) godzina 21:00 audycja dokumentalna przypominająca Zbigniewa Herberta - "Poetyccy mistrzowie Zbigniewa Herberta" (zawiera wypowiedzi "Księcia Poetów" zarejestrowane w 1996 roku).

(.)
Piotr Starzyński
2008-04-26 13:54:32
Bogdanie, toż to "moja" godzina na "Listę pokornych" w Radiu EMAUS. :wink:
Każdy ma wolny wybór. :)
ratajczak bogdan
2008-04-26 14:18:44
Ależ Piotrze - mamy XXI wiek!
Można słuchać jednego, a drugie rejestrować... lub na odwrót. :wink:
Niektórzy potrafia robić obie rzeczy równocześnie. :)

(.)
Piotr Starzyński
2008-04-26 15:26:34
Masz , Bogdanie, rację.
Tylko, że ja czasami już wybieram- czy warto jeszcze raz do czegoś wracać? wszak "...czas jak rzeka płynie..." :( :wink:
Dasza
2008-04-26 19:53:58
naszemiasto.pl donosi:
1300 rysunków Norwida i Herberta można obejrzeć w Warszawie na otwartej dziś wystawie "Norwid - Herbert. Inspiracje Śródziemnomorskie". Ekspozycja jest jedynym z ważniejszych wydarzeń trwającego Roku Zbigniewa Herberta.

Więcej informacji tutaj:
http://www.teatr.dlawas.com/tdw/index.p ... ew&id=5674
ratajczak bogdan
2008-05-07 10:18:03
Informuję z przyjemnością o ciekawej audycji radiowej "DWÓJKI" - Czwartek 08.05.2008 18:00

"Sezon na Dwójkę"

Zaprasza Hanna Maria Giza.
Herbert podróżując - nie fotografował.
Rysował dla siebie, aby zapamiętać.
Rysunek zjawiał się, gdy słowo nie było jeszcze gotowe.
Norwid traktował swoje szkice jako coś więcej niż tylko materiał pomocniczy. Dla niego szkice były dziełem samoistnym.
Obaj stworzyli swego rodzaju „notesy podróżne”.
„Norwid – Herbert. Inspiracje Śródziemnomorskie” – taki tytuł nosi wystawa przygotowana przez Bibliotekę Narodową w Warszawie.

Na spotkanie z p. Katarzyną Herbertową, dr Tomaszem Makowskim i Mikołajem Baliszewskim zapraszam w czwartek o 18.00 -
Hanna Maria Giza


(.)
Markovitz
2008-08-06 15:53:13
Ciekawie o Zbigniewie Herbercie wypowiadają się kompozytorzy z kręgu muzyki poważnej - na portalu Pomorza pl.

Powraca znów sugestia, że Książę poetów cenił bardziej muzykę klasyczną niż awangardę (o rock-awangardzie nie wspominając :? ).

"Herbert multimedialny" zostanie zaprezentowany w TVP Kultura 08 września o 23.30. Projekcji będzie towarzyszyła muzyka Leszka Możdżera i Roberta Piotrowicza tworzona na żywo.


P>S> Zobaczcie, ile wydarzeń kulturalnych i ilu ludzi włączyło się w obchody Roku Herberta...
Domin189
2008-11-01 11:14:49
Dopiero znając dobrze utwory opisane w Szach'rajowym artykule, postanowiłem ów przeczytać. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Szach'raju, "wróć jeszcze dziś"!
Domin189
2008-12-10 16:50:16
Mam pytanie - nurtujące mnie - czy i kto przed Niemenem wykonywał utwory do słów wierszy z tomu poezji "Pan Cogito"? Z tego, co się zorientowałem, swoją premierę miał w 1974 roku - Niemen grał go już rok później.
Markovitz
2008-12-11 16:11:40
Domin189.. czy i kto przed Niemenem wykonywał utwory do słów wierszy z tomu poezji "Pan Cogito" ?

Gdyby poszukać, to pewnie znaleźliby się piosenkarze z nurtu studencko-balladowego, którzy wykonywali te wiersze wkrótce po wydaniu tomu "Pan Cogito", ale rzeczywiście Niemen jako jeden z pierwszych wykonywał na estradzie nie tylko wiersze z cyklu "Pan Cogito", ale i wiersz "Kamyk" z tomu "Studium przedmiotu". Myślę, że był pierwszym spośród liczących się pieśniarzy, który odważył się na tak śmiałe interpretacje.

Przemysław Gintrowski, który pierwszy przychodzi mi na myśl, gdy mowa o śpiewaniu poezji Zbigniewa Herberta*, był w pierwszej połowie lat 70-tych ledwie początkującym bardem, a jego oficjalny debiut datowany na 1976r. to wykonanie w klubie Riviera "Epitafium dla Sergiusza Jesienina" (prawda, że zadziwiająca zbieżność ? ) 8)

:arrow: 12 XII w radiowym studio koncert wierszy Heberta w wykonaniu Gintrowskiego.


* Książe poetów wiele lat później mawiał w przystępie dobrego humoru, że jest nadwornym tekściarzem Gintrowskiego :)
Domin189
2008-12-11 21:13:54
Świetne wieści Markovitzu! Właśnie na takiej opinii mi zależało. Mnie cieszy fakt, że właśnie Niemen - na szerszą skalę - sięgnął jako pierwszy do tej poezji.
Ewa
2008-12-31 15:34:07
Skoro mowa o Przemysławie Gintrowskim, to na jego najnowszej płycie "Tren", zawierającej kompozycje do tekstów Herberta, znajduje się też utwór "Kamyk".
Markovitz
2009-01-05 10:13:06
W Bibliotece Narodowej trwa wystawa rękopisów i maszynopisów wierszy (m.in. pisanych w stanie wojennym), a także prywatnych fotografii p.t. Zbigniew Herbert 1924 – 1998.

Warszawa, Aleja Niepodległości 213

---------------------------- * ----------------------------

Warto też odwiedzić Fotoplastikon w Alejach Jerozolimskich, gdzie trwa wystawa fotografii z okresu stanu wojennego autorstwa przyjaciela Czesława Niemena - Chrisa Niedenthala.
Wśród nich słynny widok na żołnierzy pod kinem MOSKWA w czasie, gdy reklamowano seans CZASu APOKALIPSY...


Warszawa, Al. Jerozolimskie 51 .
Domin189
2010-03-28 10:11:02
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2010-03-28 10:11:02 przez Domin189
Zespół Aerolit, który w 1975 roku prezentował wiersze z tomu poezji "Pan Cogito", jest uzupełniony o jednego człowieka - Wojciecha Hornowicza. Jaką pełnił on funkcję i kim właściwie jest?



EDIT:
poprawiono literówkę w nazwisku
ratajczak bogdan
2010-03-28 12:42:09
Domin189 (...) Wojciecha Ornowicza. Jaką pełnił on funkcję i kim właściwie jest?

Takiej odpowiedzi raczej nie uzyskasz od tych, którzy wolą bawić się w wyłuskiwanie literówek czy dyskusje, dla dyskusji... 8)
Bo cóż ich obchodzi poszerzanie wiedzy?

Ale masz szczęście, że TU jestem. :)
Otóż nie chodzi o Wojciecha Ornowicza, lecz Wojciecha Hornowicza.
Kim był i nadal jest, kto zacz?
To jeden z pionierów stosowania na scenie rockowej nowatorskich w Polsce efektów wizualnych, który wraz z grupą Romualad i Roman robił pierwsze wizualne eksperymenty psychedeliczne z zastosowaniem np. , krótkich impresji filmowych, podświetlanych klisz (efet tzw. plazmy).
I on został zatrudniony przez Niemena na ostatnie koncerty (15-16 lutego 1975) w Sali Kongresowej, w których brał udział Piotr Dziemski.
Jutro przypada 35. rocznica śmierci Piotra. :(

(**)
benek
2010-08-31 19:54:26
Czy komukolwiek z was wiadomo coś na temat koncertu Niemena, na którym wykonywał utwory z tomika Herberta "Pan Cogito". Zachowały się jakieś nagrania albo coś? Słyszałem jedynie, że były to w przewadze melorecytacje.
Domin189
2010-09-02 22:34:31
Cześć, benek,

z informacji, które posiadam, wynika że Niemen Aerolit zagrał w styczniu i lutym 1975 cykl koncertów z wykorzystaniem tekstów z herbertowskiego tomu, "Pan Cogito". Rzeczywiście, przeważa forma recytacji, która w utworze "Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz" przybiera formę melorecytacji, w tle zaś pobrzmiewa muzyka nieco w stylu funky-fusion... Cały spektakl (nie zapominajmy, że Wojciech Hornowicz dbał o oprawę wizualną) zdominowały motywy znane z "41 Potencjometrów Pana Jana". Wydaje mi się, że zdjęcie zamieszczone na jednej z pocztówek dźwiękowych może pochodzić właśnie z koncertów, na których Niemen prezentował utwory Herberta.

O ile mi wiadomo, kilku kolekcjonerów dotarło do zapisu koncertu rejestrowanego amatorsko, z sali. Czy są jakieś inne źródła, które mogłyby nam przybliżyć ten materiał w dobrej jakości? Chcę w to wierzyć ;)

...a przy okazji - miło, że wpadłeś, benek ;) Powiesz nam coś o sobie?
Stach
2010-09-03 06:28:09
Benek, to właśnie Domin wraz z kolegami przygotowal i zaprezentował świetny spektakl.
Domin189
2010-09-08 00:08:02
Dzięki za rekomendację, Stachu :D Gdyby tylko do mojego małego "show" przekonali się np. organizatorzy festiwalu "Niemen Non Stop"... :?

Nie chwaląc się, moja i chłopaków inicjatywa jest stosunkowo oryginalna, mimo, że realizowana minimalistycznie, przy niewielkich środkach. Zgodzę się, że to teksty Herberta odgrywają w nim najważniejszą rolę - ale inspiracją i motorem do działania (czyt. skromnej próby powtórzenia dokonania idola) był właśnie Niemen i jego zespół! Mogę jedynie mieć nadzieję, że gdyby był z nami, to nasze małe widowisko sprawiło by mu większą radość, niż najpiękniejsze (n-te z kolei) cover'owe wykonanie "Pod Papugami" :D
Stach
2010-09-08 14:02:03
Domin, Wasze widowisko służy Pamięci zacnych osób NIEMEN, Herbert. Służy również jako znakomity przykład zaangażowania młodych zdolnych ludzi-„późnych wnuków”.
Co zaś do kwestii poruszanej przez Ciebie w pierwszych zdaniach... na PW.
GraCja
2010-09-11 11:31:20
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2010-09-11 11:31:20 przez GraCja
... znajduję tu jakieś półsłówka, pochlebstwa i odniesienia na PW w kontekście jakiś występów, może właśnie odnośnie festiwalu Niemen Non Stop i miałam nadzieję, że rozwiniecie Panowie temat.
Może się mylę i były jakieś różne przedstawienia o których wspomniał Damian i Stach nie dotyczące Niemena i Herberta. Nie wiem o co chodzi. :shock:
Domin189
2010-09-11 12:36:11
Domin, droga GraCjo - nie Damian :D A tak całkiem dokładnie - Dominik. Mówimy o tym.
Szczegóły w temacie, w którym chętnie odpowiem na wszystkie pytania :)
GraCja
2010-09-11 12:49:06
O! widzisz! Jakże Człowiek jam wdzięczny. :mrgreen: Tylko czemu tyle tych wątków, że się pogubiłam :shock:
Tadeusz
2010-12-17 17:45:54
Muzyka ciekawa ale recytacje Niemena tragiczne - zupełnie bez polotu
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Dziwny jest ten świat | górę strony