Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Muzyko moja

Dyskusje o twórczości Niemena.

Spodchmurykapelusza - pożegnanie 2004-03-14 - 2012-01-30 Tadeusz 75 36556
Tadeusz
2004-03-14 21:36:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2004-03-14 21:36:18 przez Tadeusz
Spodchmurykapelusza – pożegnanie

Ostatnia płyta Czesława Niemena jest potwierdzeniem tego co mówił sam Mistrz: ładne piosenki już dawno powstały. Nie da się zatem oceniać tego krążka miarą popularności poszczególnych utworów na rozlicznych listach przebojów. . Nawet prezenterzy muzyki „niepoważnej” nie grali żadnego z nich w audycjach wspomnieniowych po śmierci Czesława Niemena, i dobrze bo nie jest to muzyka „niepoważna”. Krążek ten nie był też zbyt mocno promowany w rozgłośniach radiowych, a to z powodu „słabej przebojowości”. To, co zawiera jest sentencją z przemyśleń i obserwacji „dziwnego świata”, jakie poczynił artysta i wyraził poezją. Teksty na ogół refleksyjne i pouczające są przestrogą przed samozagładą Ziemian.
Muzyka , aranżacja i wokal choć są tylko pretekstem do prezentacji owych filozoficznych i często bardzo osobistych tekstów , to jednak zostały potraktowane poważnie i wyraźnie dostrzega się w nich kunszt artysty, o którym wspominać nie ma potrzeby.
Aby zrozumieć i polubić tę płytę, należy włożyć trochę wysiłku w kilkukrotne jej wysłuchanie i zapoznanie się z tekstami. Po każdym przesłuchani staje się ona „strawniejsza”, aż w końcu zaczyna się podobać. Artysta tworząc ten krążek liczył się z tym, że nie od razu przypadnie on do gustu nawet jego wielbicielom. Przeznaczony jest bowiem dla odbiorcy ambitnego i dociekliwego.
Teraz jest to łatwo powiedzieć ale odnoszę wrażenie, że Czesław Niemen nagrywał tę płytę z zamiarem pożegnania się z nami na zawsze.

TW marzec 2004
mirek1953
2004-07-06 19:31:40
Tak masz rację.
Muzyka , aranżacja i wokal choć są tylko pretekstem do prezentacji owych filozoficznych i często bardzo osobistych tekstów

Wsłuchiwałem się wielokrotnie, i w podświadomości odbierałem wszystkie teksty jako coś bardzo osobistego.
Nigdy nie będę w stanie zrozumieć wszystkiego, poprosu Czesław widział, czuł, głębiej, mocniej.
A więc staram, po swojemu na swój sposób patrzeć spod JEGO :N: .... ciena kapelusza to musi mi wystarczyć.
odnoszę wrażenie, że Czesław Niemen nagrywał tę płytę z zamiarem pożegnania się z nami na zawsze.

:( :( :cry:
bitels
2004-08-24 08:43:22
Spodchmurykapelusza była moim (jest?) czymś w formie pożegnania choć nie dokońca....Czemu ? Otóż Niemen miał po zakończeniu wydawania digipacków nagrać swoje stare piosenki, w nowych aranżacjach. Oczywioście elektronika wszystkim by się zajęła.....Napewno zdawał sobie sprawę z tego, że jego dni są luż polioczone a choroba jest ustępliwa. Być moze przypomnienie jego przebojów w nowych wersjach miał jakoś zaznczyć się w naszej pamięci. 18 stycznia 2004 w niedzielę, Marek Gaszyński mówił o tym w radiu. Opowiadał o tej właśnie ostatniej płycie i dziwił się, czemu Czesław niechce grać z innymi muzykami. Na to Mistrz podobno rzekł "Któż inny może lepiej zrozumiec moje piosenki niż ja sam". I chyba miał rację.
Dasza
2006-04-09 15:18:08
Brak czasu w ostatnim tygodniu nie pozwolił mi na włączenie się
do dyskusji na temat ostatniej płyty Niemena.Nie nadążałam nawet z czytaniem licznych postów w temacie "Spodchmurykapelusza aż po Sukces".Dopiero dziś mogłam usiąść przy klawiaturze i postanowiłam
napisać o tym .jak ja odbieram tę płytę.Niestety temat ten został
zamknięty. Postanowiłam więc wyrazić swoje zdanie w starym wątku,
założonym też przez Tadeusza.
Dla mnie każda płyta Niemena była wielkim wydarzeniem,począwszy
od "Dziwny jest ten świat" po "Spodchmurykapelusza".Każda wnosiła
coś nowego,jakże odmiennego od tego co ukazywało się w kraju.
Wyjątek stanowił Katharsis,do słuchania którego dojrzałam wiele lat
później.
"Spodchmurykapelusza" jest płytą,której słucham najczęściej,obok
"Idee fixe" i "Terra deflorata".Może dlatego ,że oprócz muzyki
zawsze lubiłam poezję,zawsze dla mnie ważny był tekst.
"Spod chmury kapelusza" spodobała mi się od chwili,gdy usłyszałam
ją pierwszy raz.Właśnie takiej płyty oczekiwałam.
Jest to płyta bardzo osobista,pełna refleksji,zmuszająca do zastanowienia
się nad sensem życia,nad przyszłoscią.Jest też po części autobiografią
autora.Począwszy od pierwszego utworu,w ktorym nawiązuje on do
ataków na niego jako człowieka i muzyka,poprzez "Pojutrze szary pył"
(relacja ojciec-syn),"Co po nas"(tekst napisany po śmierci Ady Rusowicz)
,aż po utwór tytułowy zadedykowany p. Walickim,którym zawdzięcza
początki swojej kariery.

[/list]
Andrzej Mróz
2006-04-09 19:23:32
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2006-04-09 19:23:32 przez Andrzej Mróz
Wcześniej w jednym z postów napisałem, że nie wyróżniam szczególnie tej płyty, ale gdy zastanowiłem się nad częstotliwością słuchania wszystkich płyt :N:, to zauważyłem, ze Spodchmurykapelusza słucham najczęściej. Atmosfera tej płyty jest szczególna, wspaniała melodyka niemalże karaibskie reggae "Trąbodzwonnik", a i tekst do tego wielce dowcipny. Teksty proste, oczywiste, przemawiające, jak już wspomniałem od dowcipnych, po głęboko refleksyjne, świadczące o dojrzałości autora.
Oprawa muzyczna, bardzo ciekawa, również dojrzała. Tym utworom nie potrzebna jest wirtuozeria, mają swój klimat i to najmocniej wiąże autora ze słuchaczem.

W dzisiejszym świecie bez elektroniki już niewiele można dokonać i to, że warstwa muzyczna jest dziełem jednego wykonawcy, jest różnie odbierane. Mnie to nie przeszkadza, bo czy to były Akwarele, czy inne formacje, to i tak muzyki tej słuchałem wyłącznie dlatego, że była to muzyka :N: , bo właśnie ta muzyka a nie inna w mojej duszy trafiła na przyjazny klimat.

Nie jest to oczywiście deklaracja o wyłączności muzyki :N: , ale o jej szczególnym dla mnie znaczeniu.
Domin189
2006-04-10 11:10:44
Trzeba jednak podkreślić, że mało muzyki (nie uważam, że BARDZO MAŁO - bo jest, i to jaka - ale ciut za mało) zafundował nam Mistrz... Brakuje tych dłuższych form muzycznych, które serwował nam przy "Terra deflorata". Jednak w przeciwieństwie do poprzednich płyt - dużo nam "przekazał" - dosłownie.

Z drugiej (a może już trzeciej?) strony, Niemen postawił na własną twórczość, co niektórzy na tym forum krytykowali. Nikomu nie jest dane sądzić, czy to dobrze, czy to źle. O gustach się nie dyskutuje ;)

Szokować może sceptyczne nastawienie :N: do świata, cywilizacji i biegnącego czasu. W moim odczuciu jest realistą, nie buja w obłokach, twardo stąpa po ziemi, spokojnym krokiem, mimo nieprzychylności otoczenia. Czy to pożegnanie? A może treści miały mieć inny oddźwięk? Może nasze domysły zbyt ściśle łączymy z 17.01.04r...?

Nadal próbuję pozbierać wszystko, czego tutaj się dowiedziałem (chodzi oczywiście o forum i czynnie postujących (prawie powiedziałbym "posłów" :D) jego członków), może jeszcze nie wszystko rozumiem, może czegoś nie doczytałesm - wybaczcie. To przyjdzie z czaem. Pewien jestem tego, że otaczają mnie inteligentni i wyrozumiali ludzie :)

zbyt wiele razy użyłem słowa "może" jak na jeden post :P
gasket
2006-11-09 17:12:19
Na wstepie - aby nawiazac do powyzszych postow - zgadzam sie z Tadeuszem. "Ostatnia płyta Czesława Niemena jest potwierdzeniem tego co mówił sam Mistrz: ładne piosenki już dawno powstały.". Prawda, prawda... Malo kto z nas bedzie sobie podspiewywal piosenki z ostatniej plyty "Mistrza"... Jego ladne piosenki - juz dawno powstaly... Prozno ich szukac na ostatniej plycie... I zadna, oczywiscie, nie zagosci na listach "ladnych" przebojow. Moze na jakichs anty-listach... Powiedziano i napisano o tej plycie duzo. Nie bede tych glosow teraz komentowal... Za to dodam do puli kilka wlasnych wnioskow.

Wspomnialem w innym miejscu, ze plyte te lubie. Lubie ja ze wzgledow sentymentalnych, bo pojawienie sie jej w sklepie przypomnialo mi zapomniany juz swiat sprzed lat. Ale nie tylko!

Co zauwazylem ostatnio a co jest istotnym argumentem przemawiajacym na korzysc tej plyty jest, jak to w innym miejscu pisalem, efekt "filtracji"... Czego na tej plycie nie ma? Nie ma nudnych, niepelnosprawnych syntezatorowych "popisow". Nie ma nikomu niepotrzebnych dluzyzn. Nie ma silenia sie na niby-nowatorstwo ani profesjonalnego wrecz pretensjonalnego udawania znajomosci jakichs tajnikow tajemniczych wspolczesnej muzycznej alchemii. W blyskawicznym tempie zmieniajacy sie swiat wspolczesnych technologii muzycznych odebral tej plycie takze element pozornego, instrumentalnego nowatorstwa. Oczywiscie moznaby prawie w nieskonczonosc wymieniac, czego jeszcze oszczedzil nam artysta na swojej ostatniej plycie. Ja zatrzymam sie na powyzszych przykladach.

Dlaczego? Bo wlasnie BRAK tego wszystkiego jest dla mnie najwieksza zaleta plyty!

Czy cos zostalo uwypuklone w zamian? Tak, wyeksponowany zostal niemenowy glos; spiew Niemena. Czyli najwazniejszy element w tym co nazywamy "muzyka Niemena"! Niemen spiewa tu przez cala plyte! A co najwazniejsze - jak spiewa? Spiewa z cala swoja super-charakterystyczna maniera! Mamy tu esencje niemenowego spiewu! Udalo mu sie na koniec zgromadzic w jednym miejscu caly arsenalik swoich wokalnych chwytow. To co jeszcze budowal na tych swoich najwazniejszych plytach (np Aerolit) - tutaj udalo mu sie doprowadzic, praktycznie rzecz biorac - do perfekcji.

Polaczenie tych dwoch elementow - zdecydowania w wyborze, moze oszczednosci a w kazdym razie oszczedzenia mi tego co wczesniej wymienilem, rownoczesnie z wyexponowaniem najbardziej charakterystycznych cech niemenowego spiewania, sprawia, ze nawet - lubie te plyte...

Pomimo obfitosci innych srodkow drazniacych - nie drazni mnie ona niemozliwie do wytrzymania (z wyjatkiem piosenki o szaleju, bo to jest jakas kpina). Srodki drazniace, takie jak kulawe programowanie sequencerow, nieciekawie brzmiace instrumentarium, plytkosc i powierzchownosc mysli zawartych w rownie grafomanskich textach, etc, otoz srodki te bez wsparcia innych, bo nieobecnych na plycie ww. srodkow drazniacych, traca swoja drazniaca intensywnosc i przykryte wyeksponowanym glosem Niemena - nie draznia prawie wcale.

Jedna z cech Niemenowego spiewu bylo wlasnie exponowanie siebie i swoiste ignorowanie "akompaniamentu". Pisal ktos, ze plyta zyskalaby wiele, gdyby Niemen zaprosil zywych muzykow... Moze, nie wiem... Nie jestem tego taki pewny, choc nie wykluczam. Dominujacy na tej plycie glos pozostalby nawet po calkowitym usunieciu warstwy instrumentalnej, ktora byla tylko - akompaniamentem. Gdyby wymienic ja na zywych muzykantow nic by sie w warstwie wokalnej nie zmienilo. Pozostalaby, przynajmniej dla mnie, wysoce akceptowalna. Byc moze kiedys-ktos pokusi sie o dogranie innych partii instrumentalnych, badz calkowite zastapienie starych - nowymi. Gdyby nawet zaproszono do nagrania gorali albo innych Jamajczykow (popularny niegdys zestaw... Moze rzeczywiscie Trebunie-Tutki mogliby dograc nowe podklady... Jesli bedzie potrzeba producenta - wiecie gdzie mnie szukac! Alez mi sie ten pomysl spodobal, rozochocilem sie niepomiernie!).

Jeszcze raz zaczne: nawet gdyby poprawiono podklad instrumentalny, dominujacym elementem plyty pozostanie glos Niemena. Wlasnie taki jaki jest - dominujacy. (Pamietacie "Wierzcholek gory"? Akompaniament juz sie dawno skonczyl, a nadrzedny glos Niemena ciagle jeszcze pozostaje, bez najmniejszego wzgledu na akompaniament)...

Prawdziwie - na tej plycie spiewa Czeslaw Niemen...
Andrzej Mróz
2007-09-08 09:48:13
Mały ostatnio jest przepływ dyskusji przez nasze forum, dlatego spróbuję popolemizować z Markovitzem, a właściwie z Sariuszem z „raczkującego” forum.

Sariusz kolejny raz posłużył się już dawno obalonym mitem, że płyta „Spodchmurykapelusza” nie nadawała się do prezentacji radiowych.

Wszelka inna muzyka prezentowana w rozgłośniach radiowych nadawała się do tego, tylko nie nadawała się muzyka z płyty „Spodchmurykapelusza”.

Przypomnę tu, że „Bema pamięci rapsod żałobny”, trudny i na dodatek licząc go w minutach bardzo długi osiągnął wszelkie rekordy popularności, co nie oznacza, że gdyby powstał w czasach obecnych, to zapewne też by się nie nadawał do prezentacji publicznej w mediach.

Stawiam więc pytanie: Kto o tym decyduje, że "coś" się nadaje, a inne „coś” się nie nadaje?

To samo pytanie postawione inaczej może np. tak brzmieć: Czy w obecnych czasach twórczość muzyczna, czy każda inna twórczość ma naturalny dostęp do mediów, czy też jest raczej ten dostęp reglamentowany?

Czyżby cenzura? Znów cenzura? A jeżeli cenzura, to dlaczego, w czyim interesie jest dziś cenzurować twórczość artystyczną, na tą którą można i trzeba wypromować, i na tą której „światu” nie powinno się ukazać?

Jedną z odpowiedzi coś wyjaśniających może być stwierdzenie, że o wszystkim obecnie decyduje pieniądz, nawet o dostępności ogółu społeczeństwa do dorobku polskiej, czy innej kultury. Ale to nie tłumaczy wszystkiego co dzieje się w mediach. Nie tłumaczy też wszystkiego co dzieje się na tym polu w mediach stawianie tezy o słabym zawodowym przygotowaniu dziennikarzy muzycznych do wykonywania swojej pracy. Jakie są zatem inne pozamaterialne przyczyny lansowania jednych, a utrudniania dostępu do publiczności innym?

Czy one, takie poza materialne przyczyny naprawdę są?
Zapytam wprost: czy jest u nas nadal jakaś forma (ukryta, jawna, zakamuflowana) cenzury?
Andrzej Kolendo
2007-09-08 10:06:04
Myślę, Andrzeju, że przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Jedną z nich jest agonalne wręcz trzymanie się na powierzchni tych, którzy zdecydowanie nie powinni już występować, czyli blokowanie stanowisk :) Inną - partykularne interesy pewnych nieźle ustawionych osób bezpośrednio związanych z takim czy innym wykonawcą - niekoniecznie genialnym :) Można by zacząć analizować jeszcze bardziej wnikliwie istniejący stan rzeczy, lecz i tak byłaby to jedna z prób zawracania Warty kijem. Warty, gdyż jestem z Poznania :)
Andrzej Mróz
2007-09-08 10:32:24
A propos Poznania, to Piotr Starzyński prezentuje utwory z tej płyty w swoim programie radiowym i okazuje się dzięki temu, że płyta nadaje się do...prezentacji, bo po wykonaniu wszystkich koniecznych do tego technicznych czynności wyraźnie ją słychać na falach Radia Emaus. :D
A więc nagrana jest nie w jakimś nieznanym nam zapisie technicznym z innej planety, ale tą samą techniką co inne płyty. :D
Markovitz
2007-09-08 11:16:54
Jeśli ktoś chce polemizować z tym, co napisano na innym forum, to może lepiej byłoby się tam zalogować i polemizować :)

A płyta "Spodchmurykapelusza" brzmi jakby została nagrana kilkanaście lat temu. Co nie oznacza, że "nie nadaje się do prezentacji".
Nagrałem sobie kiedyś do auta zestaw utworów z "Terra deflorata" i o dwanaście lat późniejszego albumu i stwierdziłem, że to się wcale nie kłóci, mimo iż nagrano te płyty jednak inną techniką.
Andrzej Mróz
2007-09-08 11:21:40
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-09-08 11:21:40 przez Andrzej Mróz
MarkovitzJeśli ktoś chce polemizować z tym, co napisano na innym forum, to może lepiej byłoby się tam zalogować i polemizować


Tam już w ogóle nie ma przychylnej do dyskusji atmosfery. Szkoda.
migaweczka
2007-09-08 12:58:16
Andrzej MrózTam już wogóle nie ma przychylnej do dyskusji atmosfery. Szkoda.

Tam w ogóle nie ma dyskusji Andrzeju. Najaktywniejsi userzy się wynieśli, a pozostali przychodzili tylko wtedy, gdy pojawiał się Gasket... Ciekawe...skąd to obecne milczenie... 8)
Andrzej Mróz
2007-09-08 14:28:59
Migaweczko w ogóle to Ci dziękuję za czujność. :D
Andrzej Mróz
2007-09-09 08:23:18
Andrzej KolendoMyślę, Andrzeju, że przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Jedną z nich jest agonalne wręcz trzymanie się na powierzchni tych, którzy zdecydowanie nie powinni już występować, czyli blokowanie stanowisk :) Inną - partykularne interesy pewnych nieźle ustawionych osób bezpośrednio związanych z takim czy innym wykonawcą - niekoniecznie genialnym :)....


Skoro mają na taki stan rzeczy wpływ różne grupy nacisku, układy i towarzystwa wzajemnej adoracji, to zastanawiam się nad tym jaki wpływ możemy mieć my, my publiczność, aby media i medialni prezenterzy szanowali zarówno twórców kultury, jak i potencjalnych odbiorców tej twórczości, czyli nas publiczność?

Czy przypadkiem my publiczność nie stanowimy bezwiednej masy, którą dowolnie można manipulować i wszystko jej wmawiać?

Skoro w mediach tyle się słyszy o równości praw wszystkich grup społecznych, to mi nasuwa się pytanie, czy ma to rzeczywiste pokrycie w działaniach mediów, wydawnictw itp.?
Markovitz
2007-11-15 07:14:54
Czy przypadkiem my publiczność nie stanowimy bezwiednej masy, którą dowolnie można manipulować i wszystko jej wmawiać ?


Najlepiej odpowiedzieć na to pytanie we własnym imieniu, zamiast tytułować innych "masą".
Prowadźmy dyskusję o płycie "Spodchmurykapelusza" i o naszych własnych odczuciach...

Napisałem w innym wątku :

Niemen promował, tyle że .. po swojemu. Nawet zbyt dużo wysiłku włożył w tą promocję. Oto przykłady takich działań :

-przez kilka (a nawet kilkanaście) lat wykonywał te utwory na koncertach ciągle zapowiadając i odwlekając wydanie nowej płyty,

-tak męczył się nad klipami do "Spodchmurykapelusza", że nie zdążył nic z nimi zrobić i całą promocję szlag trafił,

-wydał singiel z trzema wersjami "Jagód szaleju", ale niestety nieodpowiednie zgranie utworu i przeładowana aranżacja przekreśliły szansę na przebój (...)



Po czym Andrzej Mróz Markovitzu, czy Ty w to wierzysz, co napisałeś? Gdyby faktycznie tak było, to oznaczało by że żyjemy w światowym domu wariatów. A wtedy już cokolwiek by się napisało, to nie miałoby to większego znaczenia.


Nie napisałbym, gdybym tak nie myślał. To raczej Ty i Stachu prezentujecie w tej sprawie dość dziwaczne poglądy : Niemen nie promował, świat zwariował itp. przypuszczenia.

A przecież każdemu artyście zależy na tym, aby jego płyta się podobała, żeby kupiło ją i słuchało jak najwięcej osób (że też piszę TU takie oczywiste oczywistości :wink:). Gdy Czesławowi nie zależało na wydaniu, to nagrał sobie płytkę z muzyką do "Elektry" w jednym egzemplarzu i świecił mi nią po oczach przed letnim koncertem :twisted:

Problem z promocją nielicznych, a wydanych w ostatnich dwudziestu kilku latach płyt Niemena polegał na tym, że działania promocyjne były prowadzone bez planu i tu możecie wybrać sobie odpowiednie określenie:

- chaotycznie, albo jak wolicie spontanicznie (koncerty na długo przed wydaniem płyty, singiel z niby-radiowym mixem "Jagód szaleju" po pół roku od wydania płyty)

- w sposób nieskoordynowany (brak powiązania premiery z konkretnym wydarzeniem)

W przybliżeniu idei płyty przeszkadzał tytuł, który jako zbitka słów raczej rozmydlał niż rozjaśniał przesłanie.

Muzyczny poziom utworów nie stanowił dla słuchaczy większego problemu, ponieważ absolutnie nie były to dzieła awangardowe. Melomani słuchają dziś bez oporów dużo trudniejszej muzyki. Zawiodła produkcja (trudno samemu zachować obiektywne spojrzenie) i promocja albumu. Pan "Zosi-samosia" przegrał z kretesem.

A że można wyciągnąć z błędów wnioski- niech uświadomi to Wam przykład z innej beczki.

Niedawno dzięki skoordynowanym działaniom promocyjnym wypłynęła w radio i tv płyta Tadeusza Woźniaka "Tak, tak-to ptak". Zawiera ona wcale niełatwe kompozycje. Stało się to w kilkanaście lat po premierze płyty! Tej premiery wówczas nikt nie zauważył, bo T.Woźniak promował ją sam. Teraz zrobił to ze wsparciem wytwórni i TV...
Stach
2007-11-16 17:14:19
Markovitzu. Jeszcze wczoraj pisałeś, że mam "osobliwe poglądy" a dziś "dziwaczne". Jestem ciekaw za kilka dni jakiego użyjesz określenia, ale to tylko tak na marginesie.
Używane określeń wobec Niemena typu "chaotyczna", "singiel z niby-radiowym mixem" , "zbitka słów raczej rozmydła".Całe działania Niemena związane z płytą "Spodchmurykapelusza" nazywasz "błędem".
Czytałem wiele Twoich postów dotyczacych omawianej płyty. Wiesz mam wrażenie jakbym już je czytał czy też słyszał od osób z kręgu krytyków muzycznych. Czy Ty czasami niechcesz się im przypodobac ?
Obawiasz się zaprezentowanie swego zadania ? Tego prawdziwego. Nie rozumiem Twojej fascynacji Niemenem , kiedy "wieszasz na nim psy'" lub za chwilę piszesz coś pozytywnego aby ponownie wrócic do ... krytykowania , co w/g mnie nie ma nic wspólnego z szanowaniem decyzji czy prac artystycznych, chciałbyś aby to Niemen tworzył 'pod Ciebie"? Bardzo wiele próbujesz zrobic w kierunku umniejszenia Jego wolności artystycznej.
Tu już taki był jeden. Proszę spójrz, na to przez pryzmat powiedzmy rodziny , małżeństwa. Czy żona posiadająca wady musi się obawiac męża , że ten na tablicy ogłoszeń będzie wypisywał jej wady, niedoskonałości -nasze forum to taka tablica ogłoszeń. Mądry mąż zaakceptuje, pokocha ją z wadami o ile ta miłośc będzie szczera, pozbawiona kalkulacji ..ile zysku a ile strat, czy mi sie opłaca , czy spełni moje zachciewajki, kaprysy ... A gdzie przyjażń , partnerstwo, wiara, zaufanie ? Chcę tylko jednego abyś właściwie zrozumiał mój post .
Moje odczucia podczas słuchania utworów z płyty "Spodchmurykapelusza" nie nadają się do publicznego dzielania się, powiem króciutko i radośc i smutek, świetnie się stało, że powstała ta płyta z poezją ...
Markovitz
2007-11-16 19:26:41
Stach Proszę spójrz, na to przez pryzmat powiedzmy rodziny , małżeństwa.

Wykluczone Stachu. Z Niemenem, Jego Muzyką i karierą artystyczną nie wiążą mnie żadne śluby.

A miłości do muzyki trzeba pozostawić wolność, bo inaczej szybko stanie się niewolą...

StachMarkovitzu. Jeszcze wczoraj pisałeś, że mam "osobliwe poglądy" a dziś "dziwaczne".


Nie gniewaj się, przecież musiałem coś jeszcze sobie zostawić na okoliczność tak dziwacznych poglądów, jak ten odnoszący się do małżeństwa... :twisted:

Przecież twórczość i jej promocja to dwie różne sprawy !

Czy tego nie dostrzegasz ?

To właśnie m.in. przy aprobacie potakiewiczów Czesław Niemen brnął w te same koleiny, które wyprowadziły dużą część Jego twórczość w pole zapomnienia... Przez nieumiejętną promocję właśnie ! Przy niej promocja "41 potencjometrów...", do której Forumowicze dołożyli swoją wirtualną cegiełkę, to istny majstersztyk 8)

Jeśli sam uważasz, że :N: wszystko robił doskonale, to o czym chciałbyś TU dyskutować ?

Mogę się zgodzić, że np. album Niemen vol.II został niezrozumiany, a przez to niedoceniony.
Ale "Spodchmurykapelusza" został niedoceniony, bo jego brzmienie nie odpowiadało wymogom czasu.

Czy wiesz Stachu, jakie zastrzeżenia miał wobec tej płyty zaraz po wydaniu sam Niemen ? Nie wiesz.

A mimo to - odbierasz mi prawo krytycznego spojrzenia na tą płytę.

Jak myślisz - po co :N: przyszykował nowy mix "Jagód szaleju" dla radia ?

Chyba po to, aby rozgłośnie łatwiej przełknęły ten utwór i zaczęły go w końcu nadawać, prawda ?
Ale utwór po dodaniu kilku ścieżek perkusji wcale nie stał się taneczny i poza Jedynką w żadnym radio właściwie nie zaistniał. Brak mu lekkości jaką ma np. wersja chóralna. Może chociaż interpretacja chóru Pro Forma zdobędzie publiczność ?

Używane określeń wobec Niemena typu "chaotyczna"...


Czy chcesz , czy nie - promocja "Spodchmurykapelusza" była chaotyczna. Była to akcja bez klipu i bez wiodącego pomysłu. Myślę, że Artysta był zmęczony samotną pracą w przydomowym studio.

Kiedy Piotr Kaczkowski zapytał, co chciał nam artysta przekazać tą płytą, to :N: odpowiedział, że jest tu garść refleksji na temat absurdu. Czy aby tego oczekiwaliśmy od Czesława Niemena ?

A teraz pytanie do Wszystkich : czy wybór utworów na płytę, których część słyszeliśmy na koncertach uważacie za dokonany z jakąś myślą przewodnią ?
Andrzej Mróz
2007-11-16 19:38:49
Markovitzu to nie było tak jak tu napisałeś.
To było inaczej. Właśnie tak:

Andrzej Mróz
MarkovitzOd pierwszego wykonania w tytuł był pisany oddzielnie. Tak pisany tytuł zaistniał w sierpniu 1996r. na Liście Przebojów Trójki. Dopiero jesienią 2001 r. wpadł na ten niefortunny pomysł, co tylko utrudniło akcję promocyjną płyty.



Markovitzu, czy Ty w to wierzysz, co napisałeś?

Gdyby faktycznie tak było, to oznaczało by że żyjemy w światowym domu wariatów.
A wtedy już cokolwiek by się napisało, to nie miałoby to większego znaczenia.


http://www.venco.com.pl/~dsier/Niemen/f ... c&start=15
Domin189
2007-11-16 20:02:33
Nie widzę problemu, jakoby nazwa miała utrudniać promocję. Proszę o wyjaśnienie.
Tadeusz
2007-11-16 20:08:33
Ten dziwoląg ortograficzny mnie osobiście przypadł do gustu i zaintrygował nieco, a skojarzony z okładką zasugerował, że z pewnością teksty piosenek jednym tchem- podobnie jak tytuł płyty napisany jednym "tchem" - przekazywać będą punkt widzenia ich Autora na różne ludzkie sprawy.

Markowitzu, myślę, że ten zlepek nieutrudniłpromocjipłyty.
Markovitz
2007-11-16 20:30:29
Dobre :)

Domin189Nie widzę problemu, jakoby nazwa miała utrudniać promocję.

Jeśli nie widzisz związku między nazwą produktu, jakim jest również płyta a promocją, to zastanówmy się, czy tytuł może ułatwić promocję płyty ?

Bo czasem, aby zaistnieć w świadomości potencjalnych odbiorców wystarczy tylko tytuł i wyobrażenie o wykonawcy. Np. "Uwaga jedzie tramwaj " i zespół Lenny Valentino"- wiadomo, że to będzie alternatywa, albo R.Rynkowski "Dary losu" i na ogół wiemy, że są to popowe piosenki życiowo doświadczonego gościa.

Jeśli tytuł może, więc powinien ułatwiać promocję, a nie ją utrudniać, prawda ..? :)

Czy miałby sens tytuł Czymniejeszczepamiętasz? :?:

Wtedy, gdy powstały największe przeboje - Niemen nie silił się na pseudo-oryginalność.
I całe szczęście, bo menażer Marleny Dietrich mógłby się zniechęcić...
Domin189
2007-11-16 20:35:21
Popieram Tadeusza - dziś "odmienność" jest w modzie, młodych (bynajmniej moich znajomych) intryguje owy zapis nazwy - mnie również zaintrygował i zaciekawił.

W ogóle, to skąd Ci przyszło, Markovitzu, do głowy, że to nazwa płyty wpłynęła na jej promocję? Swój osąd możesz poprzeć jakimiś statystykami? Przeprowadziłeś sondaż pod Empikiem? Czy to tylko własne gdybania...?

Większy wpływ moim zdaniem miał brak klipu i "Jagody szaleju" jako singiel - zdecydowanie wolałbym "Spokojnym krokiem", "Trąbodzwonnika" czy chociażby "Co po nas" (która notabene jest ulubionym utworem dyrektora mojego LO z tej płyty, którą otrzymał ode mnie w prezencie ;)). Będę obstawiał przy swoim zdaniu, choć masz rację, że nazwa może ułatwiać promocję...
Markovitz
2007-11-17 10:56:56
Trudno porównywać sprzedaż i promocję podobnej płyty "Terra deflorata" wydanej w 1989r. na winylu ( i prawie 2 lata później na CD) z promocją ostatniego albumu, ale z moich obserwacji wynika, że w pierwszych trzech latach ta pierwsza płyta o jasnym przesłaniu i rzeczywiście intrygującym tytule sprzedała się o wiele lepiej niż album wydany 12 lat później...

Domin189 Będę obstawiał przy swoim zdaniu, choć masz rację, że nazwa może ułatwiać promocję...


Może raczej obstawał, bo obstawiać to możemy dziś wynik meczu ( mój typ 1:1 )... :)

Czy wybór utworów na płytę "Spodchmurykapelusza" był dobrym wyborem ? I czy ta płyta niesie ze sobą jakieś nadrzędne przesłanie ?
Stach
2007-11-17 16:23:52
Sądzę, że w tym miejscu warto wspomniec o rozdziale X "Pieśni od ziemi naszej" Dla późnych wnuków,( od str. 271) ... z książki Romana Radoszewskiego , Czesław Niemen "Kiedy się dziwic przestanę".
Roman sporo się natrudził nad tą książką aby teraz pomijac ją przy omawianiu chocby tego problemu.


PS. Markovitz napisał: Czy wiesz S., jakie zastrzeżenia miał wobec tej płyty zaraz po wydaniu sam Niemen ?
Nie wiesz.-koniec cytatu.
To, że o czymś nie piszę, nie mówię ,nie znaczy , że o tym nie wiem.
Ale jeśli sprawia Ci to samozadowolenie ,niech tak zostanie jak to sobie tłumaczysz.
Markovitz
2007-11-17 18:46:18
Przytaczane cytaty (autorów książek i samego Niemena) są dowodem, że komentarzem można udramatyzować, pogłębić i dobarwić nawet beznamiętną treść niektórych tekstów z "Spodchmurykapelusza"...

Bo kim tak naprawdę wstrząsnęły poetyzowane manifesty w rodzaju Śmiechu Megalozaura ?
Beznamiętny w swej wymowie jest wiersz Nie wyszeptuj, nie mówiąc już o podszytej żalem relacji z koncertu dla Polonii, jaką jest piosenka Manhattan'93.
Stach A na stronie 285 R.R. pisze o niedbalstwie wydawcy czyli o Pomaton EMI...

Roman wspomina o niedbalstwie wydawcy, mimo że znając ciągoty Niemena do samowystarczalności - powinien raczej napisać o uchybieniach samego Czesława, bo to on nie pozwalał niczego zmienić...

:n: : "I moja płyta jest "cała z Norwida".
To sformułowanie jest bardziej świadectwem wysokich aspiracji niż odkryciem genezy tych tekstów.

Z poezji Norwida emanuje bowiem troska o człowieka, świat i sztukę, a przede wszystkim emanuje z niej miłość .
To uczucie znajdziemy w tekstach z ostatniego albumu w śladowych ilościach.
A ściślej znajdziemy miłość dopiero w utworze tytułowym. Na końcu płyty...

I nie przekonują mnie opowieści o przekwitłym kłosie - miłość ma wiele aspektów, ale żaden z nich nie jest tematem tej płyty. Dominującym uczuciem jest żal - może stąd opinie o smutnej płycie ?

Trąbodzwonnik, który zaczyna się deklaracją niepoprawności obyczajowej (świat nie jest własnością niepełnosprawnych seksualnie) okazuje się mało czytelną dywagacją na temat nieudolnych artystów naśladujących wzory zza Oceanu...
Dodajmy: artystów robiących u nas kariery, gdy Niemen ze swym niezwykłym głosem i skrystalizowanym stylem interpretacji funkcjonował gdzieś w niszy poletka muzyki popularnej.
W Manhattanie'93 dominuje długo skrywany żal artysty, że nie udało Mu się zaistnieć na światowej scenie w takim wymiarze jak np. Rick Wakeman z zespołem YES.
Dalej jest podobnie: w centrum zainteresowania Niemena - autora ciągle jest artysta. On sam. Ciekawsze i bardziej uniwersalne rozważania znajdujemy w utworach zawierających refleksję nad upływającym czasem (Spokojnym krokiem, Spodchmurykapelusza).
A najbardziej udana- co zauważył już Domin- próba ujęcia tego tematu, to utwór Co po nas ?, którym - jak wspomina w swej książce Roman- Niemen rozpoczął koncert w Żaku już 1992r ! Ja miałem okazję usłyszeć ten utwór rok później. Wersja płytowa nie ma w sobie tej aury, jaką miała wersja koncertowa. Niestety .

Dlatego żal, iż Niemen zamiast zdecydować się na realizację Snu końca i początku , na poły koncertowego albumu Sonancja, albo na kolejne po Idee fixe norwidowskie opus magnum pożegnał się z nami tą bardzo nierówną - i nie najlepiej zrealizowaną pod względem brzmienia - płytą.

Pozostał NIEDOSYT.

StachW tym miejscu warto wspomnieć o rozdziale X (...) z książki Romana Radoszewskiego , Czesław Niemen "Kiedy się dziwić przestanę".
Roman sporo się natrudził nad tą książką, aby teraz pomijać ją przy omawianiu choćby tego problemu.

Racja ! Natrudził się autor, więc wspomnijmy. Przydadzą się później moje podkreślenia.

Roman w Monografii (s.290) Słuchając tej płyty w całości, nie sposób pozbyć się uczucia pewnego niedosytu- nie dlatego, że jak album Idee fixe jest "niekompletna", lecz że jest jakby "zamiast", że stanowi pewien kompromis z czasem, naciskami wydawcy i planami edytorskimi samego Niemena.

Zgadza się ! Płyta jest ZAMIAST (Snu końca i początku) i pozostawia NIEDOSYT, chyba że ktoś słucha jej na kolanach i zapomniawszy tego, co się działo w muzyce popularnej w latach 1989- 2001.

Trochę dalej za Tylko Rockiem (2/2002) Roman cytuje odpowiedzi Niemena na pytania internautów z INTERII.pl (a nie INTRERNY :wink: jak jest na s.294).

NiemenCo do singli... Spokojna głowa. Np. Jagody szaleju są potencjalnym przebojem z optymistycznym przesłaniem, iż nie wszyscy rodacy są byle jacy"...


To bardzo optymistyczna ocena tej piosenki - kandydatki na najgorszą piosenkę Niemena.
Okazało się, iż rodaków nie zadowala ta w istocie parodia przeboju w przeładowanej aranżacji.

Następnie czytamy wywiad udzielony Waldemarowi Drelichowi, w którym artysta wybrzydza na gusta...


A publiczność wiadomo-wiadomo zajęta konsumpcją ("w codziennym mięs pożeraniu...") nie jest wybredna.

Opinię powyższą dopełniają w cytatach z tak często przywoływanego tu Tylko Rocka (5/2002) żale pod adresem branży za pominięcie Go w rozdaniu Fryderyków w 2002 r. (przy nominacji w dwóch kategoriach).

I tak po tej smutnej części publicystycznej coraz bardziej czytelny jest przekaz "Spodchmurykapelusza", w którym ŻAL tak WIELE wyraźnie dominuje nad WIERNOŚCIĄ SERC i miłością fanów...

Większość tekstów z tej płyty składa się bowiem na portret rozżalonego brakiem uznania artysty.... Więc czy możemy mówić w tym przypadku o jakimś nadrzędnym i uniwersalnym przesłaniu ?
Ewa
2007-11-17 19:20:43
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-17 19:20:43 przez Ewa
Markovitz
Większość tekstów z tej płyty składa się bowiem na portret rozżalonego brakiem uznania artysty.... Więc czy możemy mówić w tym przypadku o jakimś nadrzędnym i uniwersalnym przesłaniu ?

Sam Niemen zresztą powiedział Januszowi Popławskiemu takie słowa:
"Ta płyta od początku miała być rozliczeniem z niesprawiedliwym traktowaniem mnie jako niepokornego nonkonformisty."

W którymś radiowym wywiadzie, zaraz po ukazaniu się płyty, Niemen mówił o potrzebie wygadania się, zrzucenia balastu, który przytłaczał jego myśli.

Ale nie tylko żale są na tej płycie, są też releksje dotyczące innych, ważnych spraw, np. śmierci i przemijania, choć rzeczywiście trudno tu mówić o jakimś uniwersalnym przesłaniu.
Stach
2007-11-17 19:28:00
Markovitz :"... portret rozżalonego brakiem uznania artysty.." :shock:

R.Radoszewski " Kiedy się dziwic przestanę"- "Czy możemy zatem dziwic się szczerze jego narastającemu z upływem lat zgorzknieniu, chęci wyciszenia , izolacji od zgiełku świata , ... ?
Jego wyrazem stała się płyta "Spodchmurykapelusza", której powstanie , zawartośc i specyfikę Niemen tak komentował w wywiadzie dla "Radia dla Ciebie"z okazji jej premiery , 10 listopada 2001 roku. Nieco wyżej R.R. pisze o "chęci splugawienia wszystkiego , co przerasta nas chocby o milimetr, a co dopiero , jesli o dystanse niebotyczne ?Strona 279. A na stronie 285 R.R. pisze o niedbalstwie wydawcy czyli o Pomaton EMI...

Maleńki fragment w/w komentarza NIEMEN:Ironizuję więc na temat antropocentryzmu, w którym pod płaszczykiem religijnym przemyca się gołosłowną tezę , że to człowiek jest pępkiem świata, a zarazem głównym "zamysłem Boga", ...

Niemen :Ja nie chcę epatowac ludzi pięknym światem.Światem ,o którym w swojej piosence tak dawno już opowiadałem i którego wciąż nie udaje mi się dokładnie opisac , a przynajmniej przyrównac go do treści widocznych wokół. Norwid , piętnując ludzi , mówił, że kalają swoje gniazdo , a przecież wskazywał im drogę., pokazywał , co można by zrobic , żeby ... no , żeby już nie trzeba było o tym mówic . I moja płyta jest "cała z Norwida". Zresztą jej tytuł , trochę przekorny - jedno słowo "Spodchmurykapelusza" -choc nawiązuje do słowotwórstwa Leśmiana , zresztą mojego ulubionego poety, to przecież też "jest Norwid". Z jego estetyki . I z jego filozofii.

Przesłanie jest bardzo jasne.

D.M." Niemen o sobie"
Stach
2007-11-18 09:07:25
forma bez treści

cóż to jest forma
czy przewyższa treśc ?
ukrywa duszę ?
czy treścią się napycha
puchnie ?

dlatego gdy piszę :
księżyc
myslę : rogalik

pełen dreszczy
okrywam się ciepło

cóż to jest człowiek ?
niestety
często
jest
tylko
formą
bez
treści



Jest to wiersz-puenta- Wiesława Stanisława Ciesielskiego z tomiku p.t. "traszki, modraszki, igraszki", jest to słupski poeta. Znamy się .
Markovitz
2007-11-18 09:41:29
Stachforma bez treści (...)

cóż to jest człowiek ?
niestety
często
jest
tylko
formą
bez
treści


Jest to wiersz-puenta- Wiesława Stanisława Ciesielskiego z tomiku p.t. "traszki, modraszki, igraszki" (...)


O, jakże celne podsumowanie przesłania omawianej płyty ! :twisted:

Cóż za dziwna zbieżność : takie samo nazwisko nosił autor niecnej sugestii o tym, że :N: wypiął się w Radomsku na publiczność, ale ten wierszyk jest naprawdę niezły, więc to na pewno czysto przypadkowa zbieżność.

Przypomnę, że tzw. sprawa radomszczańska miała charakter grubymi nićmi szytej obyczajowej prowokacji, jaką zastosowały wobec naszego Artysty widma ciskające błyskawice . Tak więc już w pierwszym na płycie utworze znajdziemy echa tej sprawy. Jest też w tekście "Spokojnym krokiem" ślad urazu, jaki żywił :N: (przynajmniej do 2001r.) do J.Skrzeka, czego doszukał się jeszcze Gasket.

Ale też trzeba wspomnieć, że w wymiarze artystycznym Czesław Niemen sam mało sentymentalnie obchodził się z muzykami, lekceważył muzyczne mody i oczekiwania masowej publiczności, czyli artystycznie prowokował, idąc pod prąd panującym tendencjom i planom show-biznesu.
I to paradoksalnie przynosiło Mu uznanie fanów, a po czasie także części krytyków.
Aż nagrał "Spodchmurykapelusza" - płytę która programowo zakładała spojrzenie na świat srodze naburmuszonego artysty. I tym razem stało się inaczej, bo płytę przyjęła chłodno nie tylko spora część krytyki, ale i większość wiernej Niemenowi publiczności. Ten klimat wokół płyty zmieniła dopiero nagła śmierć Muzyka..

Jeśli był taki świetny, to czemu nie przywitaliście premiery z entuzjazmem ?

Może jednak nie był tego wart..?
Ewa
2007-11-18 10:46:33

I nie przekonują mnie opowieści o przekwitłym kłosie - miłość ma wiele aspektów, ale żaden z nich nie jest tematem tej płyty. Dominującym uczuciem jest żal - może stąd opinie o smutnej płycie ?

Sam Niemen nie zgadzał się z takimi opiniami. W wywiadzie udzielonym Piotrowi Kaczkowskiemu powiedział, że płyta nie jest smutna, że zawiera charakterystyczny dla niego sposób refleksji na temat otaczającego nas absurdu. Dalej mówi o gorzkim śmiechu, śmiechu przez łzy...

Mimo wszystko, we mnie ta płyta od początku wywołuje smutek i nostalgię.
Zgadzam się z Markovitzem, że dominującym uczuciem na niej jest żal. Ale czy artysta, zwłaszcza taki, który przeszedł na swej drodze tyle co Niemen, nie prawa być rozżalony i zgorzkniały? Mnie przekonują jego słowa, że chciał tą płytą się wygadać, zrzucić ten ciężar, który od lat leżał mu na sercu. Być może też, przeczuwając, że zbliża się już do kresu swej wędrówki, chciał w taki sposób podsumować swoje dotychczasowe życie.

A że płyta wielu osobom się nie podobała? Cóż, nie każdy musi lubić taki sposób wyrażania uczuć czy refleksji, ale na pewno te teksty skłaniają do myślenia i zastanowienia się nad nimi, a o to przecież Niemenowi chodziło.
Muzyka nie jest tu może jakaś genialna, choć jest kilka fajnych motywów muzycznych, ale przecież ona w założeniu miała być tłem. Być może jednak niektórzy oczekiwali od Niemena czegoś więcej...
Stach
2007-11-18 12:06:54
I już po raz koleny Markovitz "pomieszał części ciała z ... ich przeznaczeniem ".Myślę Markovitzu, że próbujesz wciagnąc mnie w swoje gierki w jednym jedynym celu ...doznania dzikiej satysfakcji a środkiem jest omawiana płyta .
Markovitz napisał:... bo płytę przyjęła chłodno nie tylko spora częśc krytyki, ale i wiekszośc wiernej Niemenowi publiczności.-koniec cytatu.
Czy posiadasz jakieś wyniki sondaży ? Czy w ogole ktoś prowadził takowe ? No a co to do diaska z tą "wiernością" ? Co to za wiernośc Artyście , wydaje się,że nie rozumiesz znaczenia słowa wiernośc. Ja rozumiem to m.in. przez to, że jest się na dobre i złe, na sukcesy i porażki .

"Kto chce zrozumiec poetę , musi pójśc do jego kraju"-pisał autor "Fausta,

Te słowa zaś w przypadku CZESŁAWA NIEMENA nabierają szczególnej słuszności i wyrazistości
NIEMEN prosi jeszcze o pilne i mozliwie twórcze zastanowienie się o wiele więcej można dostrzec nie tylko wchłaniając po prostu jej rytmyi obrazy bez odpowiedniego filtru intelektualnego.

Czyż NIEMEN nie wspominal o "tworzeniu krwawej historii" ?
I bezposrednio wobec Niego i całej naszej ludzkiej nieludzkiej historii.
Wspomnę tylko kilka faktów ociekających krwią :
rok 312 Bitwa pod mostem mulwijskim. początek prześladowania i mordowania niechrześcijan,
1492 Kolumb odkryl Amerykę.Tubylców , którzy nie chcieli nawrócic się na wiarę chrześcijańską, palono na stosie.
A Wietnam, Jugosławia - czystki etniczne, Czad, a ostatno polski pluton strzela do dzieci i kobiet w Afganistanie. O tym mówił Niemen i nie udawaj , że nie wiesz o co idzie . Popatrz ilu jest "mundurowych'-żołnierze ,policjanci ,różnej maści kapłani -spadkobiercy krwawej historii, samobójcy z Bogiem na ustach mordują , ktorzy walczą o ironio ! o pokój !
A ich mundury są zewnętrzną oznaką przynależności do danej formacji, których sztandary są zbrukane krwią bliźnich !...
Markovitz
2007-11-18 12:51:43
Stach Co to za wierność Artyście, wydaje się ,że nie rozumiesz znaczenia słowa wierność. Ja rozumiem to m.in. przez to, że jest się na dobre i złe

Wierność rozumiemy chyba podobnie. Różnica tkwi w tym, że o tym złym, w tym wypadku o niezbyt udanej płycie ja mówię wprost, a Ty uciekasz w historię i bitwę pod mostem mulwijskim.

Nie sądzę, aby płyta dojrzałego Muzyka miała zbawić świat ... A jeśli już to chodziło o ten nie-piękny świat obsesji Artysty. Chodziło o to - jak pisała Ewa - aby zrzucić ciężar. Zrzucić go na nas ...

Niemen poruszył na tej płycie wiele tematów, ale dogłębnie tylko jeden - swój żal do świata....
Gdyby nie tytułowy utwór po wysłuchaniu płyty pozostałby w biednej głowie sponiewieranego fana obraz całkowitego obrzydzenia ludzką cywilizacją :

"Bez własnych głów tułowy" zajęte "codziennym mięs pożeraniu", " w tasaki uzbrojone i kłonice" "rozwilkołaczą się wybałuszone oczy pożądania wszystkiego" "nie zostawiając nic poza wąwozami blizn" "w niepoczytalnej agresji".

Bo wg Niemena tylko świat bez człowieka jest piękny. Człowiek jedynie świat oszpeca i niszczy. Gdzież w tym przesłaniu tkwi filozofia Norwida ?!

Gdzie tu widzicie promień nadziei ?

Poszedłem z ufnością za ulubionym Artystą do krainy Spodchmurykapelusza. Z uporem zgłębiałem wyśpiewane tam treści, wsłuchiwałem się w ten niepowtarzalny głos i kiedy wreszcie dotarło do mnie wraz z autorskimi komentarzami do albumu pełne żalu i obrzydzenia do historii ludzkości przesłanie albumu, to z przerażeniem uciekłem w siedmiomilowych butach do wcześniejszych etapów twórczości NAE w poszukiwaniu źródła tego niesłychanego rozgoryczenia ...
Ewa
2007-11-18 13:02:45
Z tym obrzydzeniem Niemena do ludzkości, to chyba trochę przesadziłeś... :?
Andrzej Mróz
2007-11-19 07:39:52
Markovitzu, skąd u Waści tyla przygnębienia?

Jak myślisz, przez jakie okulary powinien Niemen Twoim zdaniem patrzeć na świat?
Tadeusz
2007-11-19 09:52:11
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-19 09:52:11 przez Tadeusz
Markovitz nie jest odosobniony w totalnej krytyce tej płyty. Ale cóż, Niemen nie miał takiego optymistycznego spojrzenia na Świat jak Markovitz, więc Ten ma mu to za złe i w konsekwencji nie ceni tej płyty. Wolno Mu ! Różnie się o niej wypowiadały najprzeróżniejsze autorytety - pisano rzeczowo, starając się o obiektywny osąd, choć trudno o taki, gdy wypowiadamy się o sztuce; pisano też wierutne bzdury, podpierając się marką wytwórni, co oznaczać może jedynie chęć zdyskredytowania konkurenta.
Rozumiem krytyczne zdanie, ale niech ono będzie poprzedzone zwrotem: wg. mnie, lub innym podobnym zwrotem grzecznościowym. Autorytatywne stwierdzenia budzą, przynajmniej we mnie, podejrzenie, że ich orator aspiruje do miana znawcy wszech czasów i wyroczni- nieomylnej; zawsze i wszędzie.
Aby uzmysłowić, jaki niesmak może budzić czyjaś wypowiedź, pisana w przekonaniu o swojej niezaprzeczalnej racji, proponuję zajrzeć na tę stronę:

http://www.porcys.com/Reviews.aspx?id=120

Myślę, ze ta druzgocąca krytyka zadowoli wszystkich- zwolenników i przeciwników płyty.
Przeciwnicy poczują satysfakcję, że mają rację, a zwolennicy spojrzą na nią (tę krytykę) z właściwym dystansem. Dla mnie krytka ta jest przykładem braku samokrytyki piszącego i demonstrcji bufonady.

Co by o tej płycie nie napisano- tutaj i gdzie indziej- jej zwolennicy, do których i ja należę, zawsze chętnie puszczą ją w ruch.
Andrzej Mróz
2007-11-19 10:10:22
Markovitzu- Twoim zdaniem to miała być płyta na zamówienie?

Taka zgodna z bezduchem czasów?

Mam o tej płycie inne zdanie. Dla mnie jest pogodna, wesoła, trochę w niej bolesnej prawdy, trochę refleksji.
Jest jedną z najchętniej słuchaną moją płytą i cieszę się, że jest.
Markovitz
2007-11-19 10:25:39
Nie rozumiem dlaczego odrobina optymizmu miałaby zostać uznana za bezduch czasów ?

Andrzej MrózMam o tej płycie inne zdanie. Dla mnie jest pogodna, wesoła (...)


A na okładce pogodnie uśmiecha się do nas jej Autor, Kompozytor i Wykonawca w jednej osobie :wink:

Czyżby na Pomorzu już wiosna zawitała, czy to inaczej wywołana wesołość ?
ratajczak bogdan
2007-11-19 10:45:43
Markovitz zdaje się ma zdecydowania zły czas lub zbytnio ponosła go chęć zagrania na uczuciach Stacha.
Według niego prawie wszystko na płycie jest złe - poczynając od pomysłu, poziomu i przesłania tekstów, postawy i wywyższania się Niemena ponad wszystko i wszystkich ( a już nawiązanie wypowiedzi o płycie i porównanie jej tematyki do poznanych myśli Norwidowych - to czysta herezja i wręcz impertynenckie zaślepienie, świadczące o przeroście ambicji i niedostrzeganiu ewidentnej przepaści intelektualno-filozoficzno-artystycznej oraz braku rozsądnej samooceny), poprzez sferę kompozytorsko-nagraniową samej muzyki (wszystkie aspekty techniczne, o których mówi sam Niemen - patrz tekst poniżej z wywiadu w "TR"), realizację (a w zasadzie nie doprowadzenia pierwotnego zamysłu do końca - brak videoklipu etc.), aż do całkowicie błędnej, nierynkowej i "skopanej" na każdym kroku - promocji płyty.
Zresztą izolacja Niemena (wg Markovitza) doprowadziła go do nieliczenia się ani z wydawcą, ani z odbiorcą. Niemen zwyczajnie miał kaprys wydania płyty dla samego jej wydania. Skoro zlekceważył wszelkie wymogi marketingu (poczynając od niefortunnego wg Markovitza tytułu) uznał zapewne, że już sam fakt wydania jej, za swą, nadto wielkoduszną postawę w stosunku do, niegodnego takiej wspaniałomyślności, świata, by zaoferować mu coś bardziej chwytliwego, pokupnego i przynoszącego wymierne efekty komercyjne. Dlatego ta płyta to dla Markovitza jedynie ŻAL , że ZAMIAST ... jest jedynie NIEDOSYT.
Ja odbieram to zdecydowanie inaczej, dostrzegam jasne strony tego wydawnictwa i wyrażam swoją RADOŚĆ i NASYCENIE z takiego obrotu sprawy do jakiego doszło.
FINALIZACJI OSTATNIEGO POMYSŁU - a nie pozostawienie go w sferze, niezrealizowanych do końca dziesiątek pomysłów, które teraz leżą w domowych szafach i pokrywają się kurzem zapomnienia.
Jaką miałbym pewność, że zapowiadane i częściowo ujawnione plany (znamy je z wypowiedzi Niemena i mamy strzępy - nawet dosyć obszerne - różnych, niewydanych kompozycji) w swej końcowej formie przybrałyby kształt powalający słuchaczy i niepozostawiający ż a d n y c h zastrzeżeń?
Mogło bowiem stać się tak, że nie byłoby żadnego ZAMIAST.
Domagamy się wydawania kolejnych płyt Czesława - i słusznie!
Gdzie jednak pewność, że nie zostaną "skopane" i poddane jedynie malkontenckiej "obróbce" każdego ich detalu? Jeżeli za życia Niemen nie spotkał się ze zrozumieniem i brak było zgody najwierniejszych nawet fanów (Markovitza do takich zaliczam) na swoją wizję i niezależny, daleki od doskonałości pomysł na nowe propozycje (w szerokim aspekcie artystyczno-producencko-wydawniczym), to co może stać się obecnie? Aż strach pomyśleć, jaką "wojnę" w obronie "za" i "przeciw", może wywołać nieprzemyślana edycja "Dzieł wszystkich".
Niemen zdawał sobie z tego doskonale sprawę i chyba nie bez przypadku, nie wydawał wszystkiego "jak leci". Zbyt wiele miał do stracenia, aby jedynie dla próżności krytyków, dawać im pożywkę do czerpania satysfakcji ze swych niedociągnięć, półproduktów studyjnych, koncertowych potknięć instrumentalnych i wokalnych, studyjnych dogrywek (ile szumu wzbudzało jego dogrywany wokal na CD "List do R..."), naprędce kleconych płyt, mających zalać rynek... Po co miał to robić, jeśli cenił siebie i swych odbiorców? Nie spodziewajmy się zatem szybko jakichś specjalnych (gotowych!!!) rewelacji, bo ich zwyczajnie... nie ma.
Czekajmy i naciskajmy na wydanie świetnie znanych wydawnictw CBS i rozpoczętej z mozołem pracy nad trzecim boxem (może Czesław zdołał jednak doprowadzić realizację muzyki ilustracyjnej - choćby jej skromnego wycinka - na tyle daleko, że w tym boxie, znajdzie to swe odzwierciedlenie?), bo tutaj "skuchy" raczej nie będzie - a przynajmniej być nie powinno.

Jeszcze tylko słowem kończącym ten post, przytoczę kilka zdań Niemena z wywiadu z W. Królikowskim z 2001-12-01 zamieszczonym w "TR":


G.K.:Premiera albumu Spodchmurykapelusza miała też szczególny charakter, wiele mówiący o autorze. Obyła się bez reklamowego szumu, a jedynym przedsięwzięciem z tej okazji była wystawa komputerowych prac graficznych Niemena, w warszawskiej galerii Katarzyny Napiórkowskiej, 16 listopada. Wernisaż ten również okazał się... szczególny. Połączony został z aukcją prezentowanych dzieł, a całkowity dochód przeznaczony został na zakup sprzętu edukacyjnego dla polskich szkół na Litwie.

G.K.:– Dlaczego zrezygnował pan z koncertów promocyjnych?
N.:– Nie robię trasy promocyjnej, bo... wszyscy robią trasy. Jak tłum idzie w jedną stronę, to ja dokładnie idę w odwrotną. Nie, trochę żartuję. Po prostu mam awersję do sceny.
N.:– Może scena nie tyle budzi moją awersję, co mnie rozśmiesza. Na scenę wychodzi się po to, żeby zebrać oklaski, pochwały. A ja nie potrzebuję już tego.
N.:– Ja nie mówię, że w ogóle nie będę koncertował. Może po wypoczynku coś jeszcze zrobię
N.:- Sprawa się przeciągała, bo miała to być płyta audiowizualna, czyli grafika, ruchome obrazy, słowo i dźwięk surround..... Ale w końcu okazało się, że jeszcze z tym muszę poczekać. Chociaż teraz wydaje się tyle filmów na DVD, to nie widzę żeby ktoś realizował takie projekty plastyczno–muzyczne. Postanowiłem więc w końcu wydać samą wersję audio. Poza tym, jeżeli jest napięty termin, zaczynają się stresy. Człowiek głupieje i więdną mu uszy.

G.K.: – A może nabawił się pan pewnego urazu po tym, jak poprzedni album, „Terra deflorata”, przeszedł bez większego echa, choć był udany?
N.:– Tamta płyta miała dobre przesłanie, jednak szczerze mówiąc nie byłem z niej zadowolony. Ale to nic nowego, bo ja z większości moich płyt jestem niezadowolony... Wie pan, żeby samemu nagrać płytę – trzeba mieć bardzo dużo czasu. Więcej odpoczywać niż robić. Dlatego ja przez te lata specjalnie się nie spieszyłem. A poza tym w czasach tej naszej transformacji ustrojowej wszyscy tak się zachłysnęli światem zewnętrznym, że rodzimi artyści znaleźli się na dalszym planie...
W.K– Kto jest pierwszym pana recenzentem?
N-Moja młodsza córka, Eleonora, wspierała mnie duchowo (ma dobry gust). Poprosiłem ją o to, bo czasem już się gubiłem – gdy długo się czegoś słucha samemu, to potem już nie ma się do tego dystansu.
G.K.:– Jak przebiegała praca nad płytą?
N.:– Zacząłem w grudniu zeszłego roku. Wybierałem instrumenty i inwestowałem w sprzęt. Najpierw zrobiłem wszystkie podkłady. Miałem je gotowe pod koniec lipca. A potem przemogłem się i zacząłem do nich śpiewać. Pierwsze przymiarki były tragiczne – nie występuję i nie mam formy. Ale zawziąłem się i zaśpiewałem w tydzień wszystkie piosenki. Później, gdy miksowałem materiał, musiałem niektóre partie poprawić, bo mi wyszły za mało wyraziście.
G.K.:– Końcowy efekt jest, jak zwykle u pana, wspaniale ekspresyjny. Może teraz porozmawiajmy o pana elektronicznej orkiestrze z najnowszego albumu.
N.:– Połączyłem dość już stare instrumenty z nowymi. Doszły znakomite instrumenty Yamahy: WL 1 i najnowszy Motif. Właśnie na tym drugim nagrałem fletowe i gitarowe brzmienia. Mam dość duży arsenał. Nawet używam starej Yamahy TX 816, przeważnie z niej są basy. No i w wielu przypadkach perkusja jest ta sama co kiedyś – SP 12 (EMU), a Synthi z lat siedemdziesiątych wykorzystuję czasem do loopów. Muszę tu też powiedzieć, że wiele z brzmień, które używam, preparowałem sam i są bardziej unikalne niż te, które oferują producenci instrumentów. A oferują ostatnio głównie jakieś techno.
Tekst w całości ukazał się w numerze "TR" z grudnia 2001 (124).


(.)
Andrzej Mróz
2007-11-19 10:50:35
Pisząc bezduch czasów, miałem na myśli co innego.

Nie wszystko musi być tak nastrojowe jak u Kuby Wojewódzkiego, czy u Majewskiego w jego szołach.

Na rzeczywistość można spojrzeć z wielu stron, widząc wierzch, podskórne warstwy, czy głębsze uwarunkowania.

To wspaniała zdolność patrzeć głębiej i widzieć więcej, i wyrazić to w sztuce.
A, że nie wszyscy.....no to nie wszyscy.
Markovitz
2007-11-19 11:01:44
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2007-11-19 11:01:44 przez Markovitz
Dziwacznymi argumentami Waść mnie tu częstujesz...

AndrzejNie wszystko musi być tak nastrojowe jak u Kuby Wojewódzkiego, czy u Majewskiego w jego szołach.


Przecież chyba nikt z nas nie oczekiwał od Niemena wesołkowatości ?!

A mimo to otrzymaliśmy ją w "Jagodach szaleju"...

No dobra- niech będzie, że to pastisz (z nadzieją na przebój... :twisted:)

Ale gdzie życiowa nadzieja, gdzie miłość do ludzi, gdzie optymizm mimo przeciwności :?:
Bogdan
Markovitz zdaje się ma zdecydowania zły czas lub zbytnio poniosła go chęć zagrania na uczuciach Stacha.


To już Gasket kiedyś słusznie zauważył, że jeśli komuś coś nie podoba się w twórczości Niemena, to zdaniem wielu użytkowników tego forum - jest coś nie tak z podmiotem dokonującym oceny a nie z przedmiotem tej krytyki...

Niemen dla Tylko Rocka
W.K– Kto jest pierwszym pana recenzentem?

:N: : Moja młodsza córka, Eleonora, wspierała mnie duchowo (ma dobry gust).


De gustibus non disputandum ...
Andrzej Mróz
2007-11-19 11:10:04
MarkovitzAle gdzie życiowa nadzieja, gdzie miłość do ludzi, gdzie optymizm mimo przeciwności :?:


A Ty tego nie dostrzegasz? Życiowej nadziei, miłości do ludzi?

Optymizm, to śmiałe spojrzenie wprzód oparte na jakichś przesłankach.
I co z tym zrobić jak nie dowieźli nowych, a wywieźli stare przesłanki?
Markovitz
2007-11-19 11:16:01
Recenzjami w Porcys nie warto innym głowy zawracać...
Borys Dejnarowicz - niespełniony muzykant z The Car Is On Fire

Andrzej Mróz I co z tym zrobić jak nie dowieźli nowych, a wywieźli stare przesłanki?

Można za dnia ogródek skopać , a wieczorem pocieszyć się łykiem czerwonego wina zamiast męczyć siebie i innych samotnie nagrywaną płytą o beznadziejnym przesłaniu...

Po co było tyle cytować, Bogdanie ? :)

Na użytek tej dyskusji wystarczy fragment od kluczowej wypowiedzi Niemena o Córce jako recenzencie , przez instrumentarium (to rzeczywiście było interesujące), po ominięte bardzo ważne zdanie, z którego wynika że sam :N: zaraz po nagraniu nie był zadowolony z brzmienia tej płyty...

Bogdanjuż sam fakt wydania jej, za swą, nadto wielkoduszną postawę w stosunku do, niegodnego takiej wspaniałomyślności, świata, by zaoferować mu coś bardziej chwytliwego, pokupnego i przynoszącego wymierne efekty komercyjne


Czy ja gdzieś wyraziłem oczekiwanie na płytę "chwytliwą i pokupną" ?

Ja oczekiwałem dobrej płyty spod znaku NAE, z niosącymi nadzieję tekstami a nie boczenia się nie wiadomo o co, dziwacznego tytułu, okładki "spode łba" i sknoconego singla jako promocji ...

Bogdanwyrażam swoją RADOŚĆ i NASYCENIE z takiego obrotu sprawy do jakiego doszło

..że płyta przepadła ..? :o
ratajczak bogdan
2007-11-19 12:14:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-19 12:14:18 przez ratajczak bogdan
Chłopcem do bicia na początku dyskusji był Niemen. Pomału dochodzimy jednak do sytuacji , w której cięgi zaczyna zbierać Markovitz.
Jest jednak sporo prawdy w stwierdzeniu, "kto sieje wiatr - zbiera burzę". Nie chodzi jednak o masowy protest przeciwko poglądom Markovitza, bo to byłoby zbyt banalne i do niczego, tak naprawdę, by nie prowadziło. Staramy się doszukać w ostatniej płycie Niemena tego, czego Markovitz nie dostrzega lub, co bardziej prawdopodobne, dostrzec nie chce, choćby po to, by stać w jawnej opozycji do większości z nas.
Nikt z nas nie twierdzi, że jest to szczytowe lub choćby wybitne dzieło Niemena, ale nie dostrzegać walorów i wartości płyty - myśli i muzyki - to już trochę przesada - nawet jak na opozycjonistę.
Markovitz
Nie sądzę, aby płyta dojrzałego Muzyka miała zbawić świat ... A jeśli już to chodziło o ten nie-piękny świat obsesji Artysty. Chodziło o to - jak pisała Ewa - aby zrzucić ciężar. Zrzucić go na nas ...


Zbawianie świata poprzez sztukę... Ideał o którym napisano traktaty, a swoją drogą temat ciekawy i wart poruszenia w innym topiku.
Czy widzenie ciemnych stron tego, najlepszego ze światów, należy uznać za obsesję Niemena?
Zbyt mocne stwierdzenie! Wydawać by się mogło, że tylko tym zagadnieniem żył i temu poświęcił swe życie i twórczość. A przecież Markovitzu wiesz sam doskonale, że tak nie było. Dlaczego więc nazywasz to "obsesją Artysty"?
Masz za złe Niemenowi, że dzielił się swą goryczą i bolesne doświadczenia zrzucał na nas? Tak rozumując nie należałoby czytać niczyich myśli, wspomnień, wizji. W kąt niech idą wszelkie traktaty filozoficzne, dzieła sztuk wszelkich, będące wyrazem niepokojów i lęków Artystów i Mędrców Świata, wyznania bliskich, zwierzenia najbliższych, bo to zawsze w takim układzie są, wg ciebie, egoistyczne działania, mające dać im oczyszczenie wewnętrzne naszym kosztem. Czy ty nigdy nie doświadczyłeś potrzeby powiedzenia drugiemu, co cię najbardziej boli, co cię trapi, jakie masz problemy ze sobą i otoczeniem. Po co to mówiłeś? Aby drugiemu zrobić przykrość i obarczyć go ciężarem swoich o b s e s j i ?
Nie! To naturalna potrzeba i próba wzajemnego szukania sposobu pokonania trudności - walki z przeciwnościami. Inaczej faktycznie byłby to egoizm i premedytacja egocentryka, który nie liczy się z nikim, działanie jedynie w myśl uzyskania osobistej ulgi psychicznej kosztem najbliższych, a przecież tak nie jest.

Markovitz
Niemen poruszył na tej płycie wiele tematów, ale dogłębnie tylko jeden - swój żal do świata....
Gdyby nie tytułowy utwór po wysłuchaniu płyty pozostałby w biednej głowie sponiewieranego fana obraz całkowitego obrzydzenia ludzką cywilizacją :

"Bez własnych głów tułowy" zajęte "codziennym mięs pożeraniu", " w tasaki uzbrojone i kłonice" "rozwilkołaczą się wybałuszone oczy pożądania wszystkiego" "nie zostawiając nic poza wąwozami blizn" "w niepoczytalnej agresji".


Doszukuję się innych myśli i to jest ten "promień nadziei", którego nie chcesz dojrzeć. Przytoczę wersy z "SONANCJI":

"I tak sie zachwycić
doskonałością
unikalnego odkrycia
by ponad interes
przepych i blichtr
cieszyła urodą
prostota życia(...)"

i dalej o wielkiej nadziei, "po co to wszystko?":

"Żeby z patosu
słów nadużytych
wydobyć sens
najpiękniejszej idei
to jak odbudować
ruinę domu
odnowić ducha
P e r
G r a t i a m
D e i (...)

Czego Markovitzu trzeba wiecej? Czy są i czy moga być piękniejsze ideały? Bardziej j a s n e myśli?
Za mało?
To proszę - jaka wiara w ludzi:

"Nie wszyscy rodacy
są jacy tacy(...)

No właśnie... nie wszyscy... i to jest optymizm Niemena, którego nie widzisz!

i dalej...

"(...) dobrze że moi rodacy
emigranci znad Wisły nie zawiedli
(...) by odkryć
(...) że drapacze białych obłoków
nie są tu aż tak niebotyczne"

Nie będę przytaczał kolejnych wątków, bo tekst znasz.
Chcij jednak dostrzec i ten element pogodnego postrzegania w tekstach "spodchmurykapelusza". Obsesji - jakby mniej - nieprawdaż? :)
Najgorzej, gdy do swoich celów, używa się jedynie argumentów, mających jednoznacznie uzasadnić postawioną z góry tezę. Trzeba jednak patrzeć szerzej i nie skrzywiać PRAWDY, bo ona nie jest tak jednoznaczna, jak ją starasz się nam wszystkim wmówić.

(.)
Tadeusz
2007-11-19 12:16:47
Markovitz napisał:

Recenzjami w Porcys nie warto innym głowy zawracać... Borys Dejnarowicz - niespełniony muzykant z The Car Is On Fire



Recenzja jak recenzja, też biorę ją pod uwagę, podobnie jak i Twoją. Nie wiem tylko kogo mam słuchać, aby wiedzieć którą warto brać pod uwagę, a której- nie. :lol:
ratajczak bogdan
2007-11-19 12:31:03
Markovitz
Bogdanwyrażam swoją RADOŚĆ i NASYCENIE z takiego obrotu sprawy do jakiego doszło

..że płyta przepadła ..? :o


Jak widzisz - rozmawiamy o niej - ba! Wzbudza w nas duże emocje.
Gdzie zatem przepadła? :D
To, że nie jest hitem komercyjnym nie znaczy, że została zapomniana, a o jej wartościach możemy jeszcze długo dyskutować.
Zobacz ile argumentów jast "za".
Dostrzegamy i optymizm z niej płynący i refleksje Niemena - te mniej budujące i nie w smak gatunkowi homo sapiens.
Ale jak w życiu - nabiera prawdziwego smaku poprzez słodko-gorzkie ingrediencje.
Wbrew uknutym sugestiom i opiniom (choćby w rodzaju tych, jakie zamieścił Tadeusz), z jaką płyta została przyjęta i z jakimi ty również całkowicie się nie zgadzasz.
I niech taki barwny wielogłos będzie miernikiem, tej trudnej do jednoznacznego zaszufladkowania, ciekawej i ważnej w dorobku Niemena płyty.

(.)
Tadeusz
2007-11-19 13:15:30
Markovitz napisal:

Ja oczekiwałem dobrej płyty spod znaku NAE, z niosącymi nadzieję tekstami a nie boczenia się nie wiadomo o co, dziwacznego tytułu, okładki "spode łba" i sknoconego singla jako promocji ...


Twoje oczekiwania się nie spełniły, ale nie ma w tym żadnej tragedii, bo moje i innych się spełniły. Po prostu miałeś pecha...
Powiedz wyraźnie, że płyta Ci się nie podoba, a nie, że jest kiepska !
Piszesz coś o tekstach... Przeanalizuj zatem tekst z czerwonego albumu "Człowiek jam niewdzięczny", a zobaczysz jaki jest infantylny(czytaj: napompowany domorosłą filozofią)
I co? I mieliśmy odrzucić te płytę i słuchać "Sing - Sing" ( to chyba refren?) albo coś w rodzaju Cindy Lauper (celowo ona, żeby argumenty wybić Ci z ręki)? Nie - wolałem "Czerwony", bo mi się podobał, podobnie jak podoba mi się " Spodchmurykapelusza", mimo że jest "ortograficznie inaczej " i teksty ma smętne, a muzyka jest zlepkiem powtórzeń i elektronicznego bulgotu. Nie wspomnę już o sępim wzroku spod ronda kapelusza. Kiepska, a świetna !
Markovitz
2007-11-19 13:23:07
Tadeusz o recenzjach Nie wiem tylko kogo mam słuchać, aby wiedzieć którą warto brać pod uwagę, a której- nie. :lol:


Oczywiście- każdy ma dziś w tym względzie swobodny wybór :)

Sam biorę pod uwagę opinię, której autor przesłuchał płytę i potrafi coś sensownego napisać o poszczególnych utworach. W omawianym wypadku przestraszony oburzeniem czytelników panicz Borys schował się za kolegów (w jego wcześniej opublikowanej recenzji była analogia do muzyki z filmu Seksmisja... Raczej mało przenikliwe spojrzenie, prawda ?)

Nie oburzałbym się tak na tych prześmiewców z Porcysa, gdyby zjadliwe ostrze ich satyry było wymierzone w kontrowersyjne wypowiedzi Niemena dla prasy, czy opinie z felietonów...

Bo w tym paszkwilu polecieli sobie po całości, a to miała być recenzja płyty !!!

Płyty- dodajmy - ocenionej (na zero) przez geniusia rocka, który sam nie dokonał jeszcze niczego i jak wskazują inne jego dzieła krytyczne w zasadzie na niczym dobrze się nie zna...

Nie chcę, aby na wzór wyroczni Porcysa to do mnie należało ostatnie słowo o Spodchmurykapelusza, która to płyta -jak się domyślacie- nie należy do moich ulubionych (a tych jest trochę : dwa tytuły N.Enigmatic, Strange is.., Marionetki, Aerolit, Katharsis, Idee fixe, Terra deflorata i .. Rusische Lieder).

Na koniec dziękuję Ewie, Bogdanowi i .. Stachowi za posty podejmujące merytoryczną polemikę. Tym, którzy merytorycznie nie zdążyli - też dziękuję :wink:

Tadeuszu- kiepska jako całość i jak na Niemena- czyż nie o to chodzi w mojej ocenie ?

W wypowiedzi Bogdana zdziwiłem się tylko owym strzępkom wypowiedzi Niemena o tej płycie, bo akurat na ten temat :N: mówił dość chętnie i nie unikając konkretów...

O ile pamiętam to na płytę Sonancja miały się składać :

-znane już utwory w wersjach koncertowych z Trójki (stare przeboje, a także Na cześć Mateo i Spod chmury kapelusza ?),

-dwie piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej (Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma... i Płaczmy razem wrogu mój) ,

- kompozycje z Snu końca i początku i inne utwory wykonywane na koncertach jak - Co po nas ?



P>S> Tadeuszu - "Człowiek jam niewdzięczny" - to świetny i pozbawiony infantylizmu tekst. Nie czytaj porcysiów ! 8)
Tadeusz
2007-11-19 14:00:58
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-19 14:00:58 przez Tadeusz
Markovitz napisał:

Tadeuszu - "Człowiek jam niewdzięczny" - to świetny i pozbawiony infantylizmu tekst. Nie czytaj porcysiów !

Twierdzenie śmiałe i z pewnością nieomylne- jak zwykle.

Czy strofy mówiące o tym, że u kresu groby nas zrównają, niosą jakieś wyjątkowe odkrycie? Wszak to rzecz wiadoma, tyle, że tutaj ubrana we frazy muzyczne i strofy poetyckie
Czy refren, mówiący o chęci uszanowania Nieba i skłonienia czoła Ziemi, oraz o istotnej w tym przeszkodzie w postaci niedoskonałości ludzkiej, nie jest banałem, głoszonym tysiące razy z trybun zajmowanych przez różnych artystów i filozofów ? Jest!
Podobnie jest ze śmiechem dinozaura, emigrantem na Manhattanie, z "podchmurzonym" kapeluszem. Tylko na Boga, Markovitzu! Mierz jedną miarką cała twórczość Niemena! Nie oczekuj w niej filozofii filmowego horroru, polegającej na tym, że na początku jest wielkie trzęsienie ziemi, wybuchy, tsunami- a potem napięcie rośnie do granic wytrzymałości psychiki ludzkiej.
Nie, tak nie jest w prawdziwej twórczości artystycznej. W niej jest inaczej. A jak? Pokazują nam to, między innymi, płyty Niemena. Bywa, że jest wesoło, bywa, że jest filozoficznie, a bywa, że jest nostalgicznie .
Dobrze się stało, ze wyrzekłeś się ostatniego zdania tej dyskusji i miło z Twojej strony, ze podziękowałeś uczestnikom dyskusji za merytoryczne podejście do niej.


PS. Dzięki za radę. Ja też mam dla Ciebie radę! Nie narzucaj za wszelką cenę innym swojego zdania! Staraj się przekonywać do swoich pogladów używając racjonalnych i merytorycznych argumentów.
rutek66
2007-11-19 14:55:38
mi też się nie podoba :( bo taka jest o niczym. Nie to co MArionetki! tam było granie!!

Ale piszecie postasy wielgusy! nie idzie tego czytać‡!!
:shock:
Tadeusz
2007-11-19 15:07:47
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-19 15:07:47 przez Tadeusz
rutek66 napisał:

mi też się nie podoba bo taka jest o niczym. Nie to co MArionetki! tam było granie!!

Ale piszecie postasy wielgusy! nie idzie tego czytać‡!!


Żebyś Ty( jak by tu Cię określić, żeby się nie powtarzać ?) wiedział , jaki ważny post napisałeś. Niestety, obawiam się, że nie dana Ci jest łaska zrozumienia wagi własnego wkładu w tę dyskusję.
Markovitz
2007-11-19 16:40:25
Po takim wejściu smoka ta dyskusja pewnie wygaśnie (tak jak inne merytoryczne spory), bo tak umyślił sobie Pan Tadeusz, który ceni tylko dyskusje toczone pod swoje dyktando.
Więc przyjrzyjmy się może kierunkowi wyznaczonemu w zagajeniu...

Tadeusz w pierwszym poście tego wątku Aby zrozumieć i polubić tę płytę, należy włożyć trochę wysiłku w kilkukrotne jej wysłuchanie i zapoznanie się z tekstami. Po każdym przesłuchaniu staje się ona „strawniejsza”, aż w końcu zaczyna się podobać.


Wygląda na to, że nie zmieściłem się w tak zakreślonych ramach i stąd ta wybuchowa nerwowość z powodu niepozornej uwagi petitem :?

Miała się płyta podobać coraz bardziej, a podobała się jeszcze mniej niż wtedy, gdy pierwszy raz z nadzieją włożyłem ją do odtwarzacza...

Ale zgodnie z obietnicą nie będę narzucał TU swego zdania i z uwagi na chęć uniknięcia pyskówek, z jakich słynęło już te forum pod wodzą wolnomyślicieli w ściśle zakreślonych granicach usuwam się w cień. 8)

Bogdan"Nie wszyscy rodacy
są jacy tacy(...)

No właśnie... nie wszyscy... i to jest optymizm Niemena, którego nie widzisz!


To rzeczywiście wielki optymizm :roll:

Nie wszyscy są tacy i nie wszystkie dyskusje tak się kończą...
Tadeusz
2007-11-19 17:15:50
No i Markovitz się odgryzł i, mimo że zapowiedział zaprzestanie dyskusji, to dyskutuje. Nie mieści się w ramy wyznaczone przez Tadeusza a dyskutuje. Usuwa się w cień i nagle się pojawia i dyskutuje i tak w koło. Bo jakże tu odmówić sobie ostatniego zdania ... wejście smoka...
Ewa
2007-11-19 18:06:37
Mam nadzieję, że ta dyskusja jednak nie zakończy się wzajemnym dogadywaniem i licytacją, do kogo ma należeć ostatnie zdanie. :wink:

Markovitz ma prawo nie lubić tej płyty i jeśli komuś jeszcze się ona nie podoba, niech pisze śmiało, tylko może uzasadniając to trochę szerzej, niż zrobił to rutek66.
Stach
2007-11-20 11:37:22
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-11-20 11:37:22 przez Stach
Nie, do końca dyskusji daleko. Proszę Markovitza o wyjaśnienie tego, co napisał:


:N: : "Moja młodsza córka Eleonora, wspierała mnie duchowo (ma dobry gust)".

De gustibus non disputandum .


Naturalnie na podstawie dotychczasowych wypowiedzi domyślam się w jakim kontekście zabrzmiała ta wypowiedź.
Moim zdaniem bijesz na oślep kogo i gdzie popadnie (...).
Przypomnę- dyskutujemy o utworach z płyty SPODCHMURYKAPELUSZA
rutek66
2007-11-21 16:34:01
Dziękuję Stachu!
EwaMam nadzieję, że ta dyskusja jednak nie zakończy się wzajemnym dogadywaniem i licytacją, do kogo ma należeć ostatnie zdanie. :wink:

Markovitz ma prawo nie lubić tej płyty i jeśli komuś jeszcze się ona nie podoba, niech pisze śmiało, tylko może uzasadniając to trochę szerzej, niż zrobił to rutek66.
co uzasadniać szerzej? :?: melodii ani rytmu za grosz! nie brzmi i jest bez wykopu :cry: Jeszcze te teksty są bardzo nieciekawe , bardzo!! nudzi mnie i nie rusza. tak piszę bo tak czuję. :idea:

ty sie dzadku-tadku nie przyczepiaj! bo ci tak samo odpowiem! (to za choptysia 8)
;)

Dziękuję Stachu!
ratajczak bogdan
2007-11-22 17:08:27
rutek66
Dziękuję Stachu!
co uzasadniać szerzej? :?: melodii ani rytmu za grosz! nie brzmi i jest bez wykopu :cry: Jeszcze te teksty są bardzo nieciekawe , bardzo!! nudzi mnie i nie rusza. tak piszę bo tak czuję. :idea:
Dziękuję Stachu!


Stachu!
A ty nie grzmisz?
Wystarczą Ci podziękowania "rutka66" i już jesteś w zgodzie z tymi poglądami?
To ja też dziękuję! :)
Stach
2007-11-23 09:58:44
:n: :"Dziwny jest ten świat" i "Spodchmurykapelusza" należą do tej samej , mentorsko-pouczającej kategorii . Smutne, ale napisałem o tym ku przestrodze, choc wiem, że sześciomiliardowej zgrai hominidów nic już nie zawróci z drogi szaleństw, megalomanii i zbrodni. Dlatego weselic się nie potrafię. :cry:
Niemen: ... jestem niedoskonały, że wszyscy jesteśmy niedoskonali, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
:idea:
Andrzej Mróz
2007-11-23 14:14:05
StachNiemen: ... jestem niedoskonały, że wszyscy jesteśmy niedoskonali, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
:idea:


Stachu brawo. Dobra to myśl.
Coltrane
2008-05-26 09:58:46
tak, to był wielki Artysta, na drugiego Niemena trzeba będzie czekać wiele lat, a i to nie wiadomo czy kiedykolwiek ktoś taki się pojawi ...

ja w muzyce Niemena zakochałem się gdy usłyszałem utwór "Wspomnienie", słuchałem wtedy tego utworu wielokrotnie, od tamtej pory Niemen stał się moim idolem, słuchałem jego muzyki na okrągło, kupowałem jego płyty, z tym że wolałem jednak Niemena z tego średniego okresu jego działalności, począwszy od płyty z utworem "Bema pamięci żałobny rapsod", a więc ten okres kiedy Niemen działał wraz z zespołami Enigmatic i Aerolit.

pozdr.

p.s. sorry, tyle tu wątków, że nie wiem gdzie pisać na jakikolwiek temat, a tworzyć nowe wątki, to będzie jeszcze większe zamieszanie ...
Andrzej Mróz
2008-05-26 13:03:51
Witaj Coltrane na forum Niemena. Porozgladaj się spokojnie po forum i pisz tu razem z nami gdy poczujesz taką potrzebę.
Zanim się przedrzesz przez tę kopalnię wiadomości różnych, mniej, czy bardziej związanych z Niemenem, a których tu pod dostatkiem, minie sporo czasu. :D
Romuald Juliusz Wydrzycki
2008-05-27 13:50:20
Ja ta plyte bardzo sobie cenie !
Nikt nie jest idealny .
Cecha nas ludzi jest to ze czesto co innego mowimy a co innego robimy . Nie jest to zasada , ale tez i nie wyjatek .
Na jednym a portali internetowych przeczytalem niedawno slowa ktore mnie najpierw wstrzasnely , ale potem zastanowily .
"Niemen byl obludny . Mam nadzieje ze jego slowa uwieraja go samego".
Moze jednak cos jest w cytowanych slowach . :oops:
Piekarz
2008-10-09 17:41:51
Niedawno nabyłem spodchmurykapelusza. Potwierdziły się słowa napisane w recenzji Tadeusza Wójcika "na merlinie". Za każdym kolejnym odsłuchem podobała się coraz bardziej, a muszę przyznać, że na początku byłem lekko zawiedziony. Podoba mi się bardzo wokal, trochę mniej samo granie Niemena. Mam wrażenie, że jest lekko chaotyczne i odrobinkę (gdzieniegdzie) "przefajnowane". Niestety wciąż nie do końca rozumiem wszystkie teksty piosenek... i szkoda mi, że nie ma na tej stronie zamieszczonych interpretacji :(
Ewa
2008-10-09 19:27:48
Piekarz Niestety wciąż nie do końca rozumiem wszystkie teksty piosenek... i szkoda mi, że nie ma na tej stronie zamieszczonych interpretacji :(

Co nieco na temat tekstów z ostatniej płyty możesz przeczytać na tej stronie.
Tadeusz
2008-10-10 11:13:59
Tam też jest trochę o tekstach - spod pióra Niemena

http://wysylkowa.pl/mu115954.html
Markovitz
2010-06-26 11:08:22
Trochę o tekstach, ale więcej o aranżacji muzyki z tego albumu jest na opiniotwórczym portalu PORCYS.
Kiedyś pisałem już o recenzji Spodchmury, ale od tego czasu trochę ją zmieniono.
Nie zmieniono tylko oceny - bardzo negatywnej...
Radek
2010-06-26 11:29:22
Od miesiąca, przygotowując tekst na konferencję, zastanawiałem się, o kogo może chodzić w poniższym fragmencie (i całym wierszu). Teraz już wiem. :D

wycinku z intergazety!
kto cię nie douczył?
polonistka ciemna?...
rzeki mojej
nie odmienia się
w dowolny sposób
- jam znad Niemna


Nawiasem mówiąc, wielokropek powinien być przed pytajnikiem, także w tytule (W czyjej?... dyni).
art
2010-06-27 08:41:12
Jest taki kawał, z długa już brodą, na temat tego jak rycerz ratuje księżniczkę. W zależności od upodobań muzycznych rycerza przybiera to różne formy, np. jeśli słucha poezji śpiewanej, to:

Przybywa bohater, spoziera na ogrom smoka i dochodzi do wniosku, że nigdy nie zdoła go pokonać. Wpada w depresję i popełnia samobójstwo. Smok zjada jego i księżniczkę na deser. Tak kończy się ta smutna historia.


Zaś jeśli jest czytelnikiem i fanem serwisu Porcys, to...

Bohater znudzony spogląda się na postać smoka i stwierdza, że takie gady to były modne dwa lata temu, a w ogóle to on ma w chacie 547 lepszych okazów od tego tu. Mija zdumioną bestię, wchodzi do zamku, którego w ogóle nie doznaje, księżniczkę ocenia na 1,4, po czym kompletnie zdegustowany oddala się stwierdzając wszem i wobec, że porządne zamki są tylko za granicą.


I niech to posłuży za komentarz do jakichkolwiek recenzji tam zamieszczanych :)

Pełny tekst bajki z alternatywnymi zakończeniami tutaj.
minimoog
2012-01-27 10:12:32
EwelinaCała płyta "spodchmurykapelusza" jest rewelacyjna. Piękne teksty, wspaniała muzyka.


Zgadzam się z Eweliną do końca. Teksty są bardzo piękne, mądre, fragment "Sonancji" jest moim podpisem. Muzyka - absolutnie świetna, może nie tak cyfrowa, jak na "Terra Defloracie", ale równie świetna. Nie rozumiem krytyków, którzy ocenili teksty za fatalne i grafomańskie. Jeżeli nie rozumieją ich sensu, nie rozumieją życia wewnętrznego twórcy, to niech się nie wypowiadają. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie.
Maciek
2012-01-27 10:55:21
minimoog
Zgadzam się z Eweliną do końca. Teksty są bardzo piękne, mądre, fragment "Sonancji" jest moim podpisem. Muzyka - absolutnie świetna, może nie tak cyfrowa, jak na "Terra Defloracie", ale równie świetna. Nie rozumiem krytyków, którzy ocenili teksty za fatalne i grafomańskie. Jeżeli nie rozumieją ich sensu, nie rozumieją życia wewnętrznego twórcy, to niech się nie wypowiadają. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie.


Z powyższej wypowiedzi wynika, że jeżeli mi się nie podobają teksty z CD " Spodchmurykapelusza " ( a nie podobają mi się i uważam, że może nie są fatalne, ale niektóre ocierają się o grafomanię ) to jestem na tyle głupi, że nie rozumiem ich sensu ( co ma piernik do wiatraka ? ) oraz nie rozumiem życia wewnętrznego artysty ( moja ukochana polonistka zawsze nam powtarzała, że nie ma głupszego pytania niż " Co artysta chciał przez to powiedzieć ? " :) ), a więc nie spełniają podstawowych dwóch kryteriów " minimooga " to cytuję " ...niech się nie wypowiadają ". Wynika z tego ( niestety to forum wykończyły właśnie takie żądania ), że mogą się tu wypowiadać jedynie zachwyceni :) CD " Spodchmurykapelusza " to dla mnie najgorsza ( nawet biorąc pod uwagę trzy pierwsze LP ) muzycznie i tekstowo płyta C. Niemena. Płytę kupiłem w dniu premiery ( była dość droga, ale przecież to CN ) i rozczarowała mnie strasznie :( Zresztą podobnych do mnie było sporo fanów, którzy oczekiwali kolejnego albumu na miarę " Terry Defloraty ", a otrzymaliśmy płytę skrojoną do wymagań radia ( krótkie utwory ). Oczywiście ( pisałem już o tym ) z czasem łagodniej podchodzę do tego albumu, ale swojej oceny... już raczej nie zmienię.
minimoog
2012-01-29 13:44:01
Maćku, bardzo dobrze, że skrytykowałeś mnie, bo niestety mam często skłonność do mówienie czegoś bez rozważenia dogłębnego treści wypowiedzianej. Owszem, każdemu może się podobać co innemu, a nawet nie może, tylko tak jest i najmocniej przepraszam Ciebie i innych, którzy zostali urażeni przeze mnie powyższą treścią izostali ocenieni na "nieznających się i mówiących byle - co ludziach". Mi pierwsze nagrania Niemena nie pasują, ale nie powinienem mówić, że to "kał", czy co innego, gorszego. W tym wypadku dużo krytyków uznało "Spodchmury.." za grafomanię i niewypał, więc pewnie w sporej mierze tak jest.

Ja również nie lubię na polskim opisywanie wierszy i interpretowania ich, czy odpowiadania na pytania "co autor miał na myśli", więc moja wypowiedź przeczy mojemu myślotokowi. Serdecznie przepraszam za owy incydent i duża część wypowiedzi, proszę, aby została zignorowana.
Markovitz
2012-01-29 16:12:32
@ Minimoog: Jeśli miałbyś za coś przepraszać, to raczej za liczne literówki niż za własne opinie o tej płycie. Z uznaniem przyjmuję każdą ocenę autorskiego albumu Niemena, jeśli jest osobista i są w niej argumenty, które można poważnie rozważać. Rozumiem, że ten album podoba Ci się bardziej od piosenkarskich początków Wydrzyckiego, ale trzeba się zastanowić- dlaczego ? Może za sprawą ELEKTRONIKI..? Po prostu lubisz takie brzmienia. Wiemy, czego nie lubisz:

Minimoognie lubię na polskim opisywania wierszy i interpretowania ich, czy odpowiadania na pytanie:
"co autor miał na myśli?"

Też tego nie lubię, jeśli oczekuje się z góry założonej odpowiedzi (z tzw. "klucza"), ale tutaj nie oczekuję od Ciebie, abyś był przeciwnikiem tej płyty. Napisz, co dobrego znalazłeś dla siebie w tekstach, jakie fragmenty muzyczne zrobiły na Tobie wrażenie- to jest interesujące!
Teraz moja opinia - już po latach... Z płyty "spodchmurykapelusza" tak od początku do końca podoba mi się tylko "Co po nas?", ale i ten utwór nie został dobrze zrealizowany (nagrany). O stronie muzycznej kiedyś tu pisałem:

M-tz w listopadzie 2007Muzyczny poziom utworów nie stanowił dla słuchaczy większego problemu, ponieważ absolutnie nie były to dzieła awangardowe. Melomani słuchają dziś bez oporów dużo trudniejszej muzyki. Zawiodła produkcja (trudno samemu zachować obiektywne spojrzenie) i promocja albumu.

Uzupełniłbym dziś, że utwory które Niemen zdążył skonfrontować z publicznością jednak wypadły lepiej od tych, które powstały na końcu procesu twórczego- jak np. "Manhattan '93", gdy do średnio ciekawego tematu muzycznego dokleił okolicznościową fraszkę z 1993r..

Albo nie miał koło siebie nikogo, kto krytycznie podszedłby do wyboru utworów, albo nie słuchał krytycznych opinii.
W efekcie powstał materiał, z którego na dobrą sprawę można było wykroić przyzwoity maxi-singiel, a w pozostałych utworach podoba mi się najczęściej tylko śpiew...
minimoog
2012-01-29 17:20:58
Markovitz@ Minimoog: Jeśli miałbyś za coś przepraszać, to raczej za liczne literówki (...)


Raczej błędów literowych nie popełniam. Tego dnia, którego pisałem owy post, było mi zimno, ręce mi się trzęsły, a potem poprawności nie sprawdziłem. Proszę, aby zostało mi to wybaczone...
Markovitz
2012-01-29 19:31:41
Mniejsza o literówki (choć jestem na tym punkcie deczko przeczulony :wink:), dyskutujmy tu o muzyce i o tekstach!

Dopowiem, czemu wolę album "Pamiętam ten dzień" od "spodchmurykapelusza". Otóż Czesław Juliusz Wydrzycki, a później Niemen z pierwszej połowy lat 70. był artystą poszukującym, ale też zważającym na formułę piosenki i zasady improwizacji w długich utworach na poły improwizowanych.

Jako twórca wyrastający z ruchu amatorskiego nie traktował jeszcze wtedy swych tekstów jak traktatów poetyckich. I choć w latach 60. próbował różnych konwencji - z dzisiejszej perspektywy "gryzących się" ze stylem Niemena, jakiego zna szeroka publiczność - to jednak zwykle pamiętał o klarowności formy, do jakiej przyzwyczaiły słuchaczy rozgłośnie (efektów sesji nie trzeba było skracać z myślą o radiowej prezentacji).

Pracował kiedyś z MUZYKAMI, którzy wnosili do jego nagrań sporo inwencji jako instrumentaliści. Swobodnie rozwijał styl: jodłując, nakładając głosy, naśladując z kolegami Plattersów i Beatlesów, śpiewając jak Otis Redding i improwizując w stylu Zappy (Smutny ktoś i biedny nikt). W każdym z tych wcieleń pozostawiał rys, który po latach jest identyfikowany jako jego własny.

TEMATYKA utworów oscylowała wokół miłości (często odrzuconej jak w Czy wiesz, o tym że..), ale podejmowane też były w ówczesnych piosenkach inne tematy: swoboda życia (Pod papugami), temat wędrówki (Włóczęga- Bradiaga), tęsknoty za stolicą (Sen o Warszawie), tęsknoty do miejsca urodzenia (Czas jak rzeka), a później także apoteozę człowieka ubogiego majątkiem, ale nie duchem (Pielgrzym) i wizji kogoś kochającego świat i ludzi (Nim przyjdzie wiosna).

Tej różnorodności TEMATÓW sprzyjał szeroki krąg autorów (sam Niemen + twórcy ludowi + zawodowi tekściarze + uznani poeci).

Natomiast na ostatnim autorskim albumie głównym TEMATEM jest ARTYSTA, a właściwie sam AUTOR, co prawda w różnorakich kontekstach, ale przede wszystkim jako niedoceniony twórca, pełen żalu i pretensji do świata.

Jeden gorzki tekst, drugi, trzeci i odechciewa się słuchać smętnego korowodu, który w zamiarze TWÓRCY rozjaśnić ma niby to pastisz - Jagody szaleju- najsłabszy utwór na płycie... To jakby przerywnik, coś jak Ptaszek na albumie Niemen vol.II, z tą różnicą że wierszyk Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej był żartem a nie kandydatem na przebój jak Jagody! Unisono na pomieszane języki z Terry (również pełniące rolę intermezza) intrygowało formą i brzmieniem. Jagody intrygują nieprzystawalnością do zamysłu niby to smyczkowych brzmień. W kilku utworach z Chmury użyto sporo pogłosu, ale za sprawą autora tekstów, producenta i aranżera atmosfera trąci klaustrofobią; muzyka przytłacza... Dobrze, że nie był to - tak w ogóle - ostatni album z muzyką Niemena...

Przyznam, że czuję sentyment do pierwszego i ostatniego utworu na tej nie do końca udanej płycie, ale wynika to raczej z okoliczności, w jakich te kompozycje po raz pierwszy usłyszałem niż z ich szczególnej muzycznej urody. Po latach broni się w autorskim wykonaniu "Co po nas?" i może jeszcze utwór tytułowy, co nie oznacza, że pozostałe "neo-piosenki" (jak je nazywał Czesław) powinny być zapomniane! Należałoby ten materiał na nowo zmiksować.

Na dowód że można i ze słabszego (jak na Niemena) utworu wykrzesać coś wartościowego- polecam wersję "Trąbodzwonnika" w wykonaniu Natalii Sikory z akompaniamentem Piotra Proniuka (PNŚ w TVP2 na You Tube).

PS Kilkukrotny powrót do Chmury powoduje- przynajmniej u mnie- złagodzenie opinii... :)
minimoog
2012-01-30 18:36:34
A propos zmiksowania utworów na "Spodchmury..." na pewno miałbym kilka zastrzeżeń. W "Trąbodzwonniku" na przykład, we fragmencie teksu:
"-mieć i umieć
to nie to samo
co nieumiejąc chcieć
"
na wyrazie "chcieć" następuje jakby przerwa (drobna) w wokalu (może źle słucham?). Jakości dźwięku nie mam nic do zarzucenia, zwłaszcza, że reedycje starych płyt są OKROPNIE zaszumione, co przeszkadza w dobrym słuchaniu, a niektóre utwory mają generalnie jakość kipeską (np. oba QSS-y). Ale nie odchodząc od tematu. Temat "złego świata" uznaję za bardzo dobry, (sam pisałem na początku z przesadzonymi archaizmami stylistycznymi i wyrazowymi, ale odchodzę od tego)choć niektóre teksty z "Chmury" są faktycznie nieco przytłaczające i czasem chyba łacniej i lepiej byłoby napisać "Pamflet na ludzkość", niźli taki "Śmiech Megalozaura" (choć tajemniczy klimat utworu nawet mi się podoba).
Znaczna część utworów z owej płyty kojarzy mi się z moją konającą na raka babcią, w lekkiej agonii, gdy w 2007 roku przywiozłem "Spodchmurykapelusza" i babcia chciała posłuchać, jako zwolenniczka i niemenowa pionierka w moim domu. "Pamiętam ten dzień", gdy z totalnie wymęczonym wyglądem zbudziła się z półsnu, na wieść, że wracam z wakacji, przywitałem się z nią, sama smętność atmosfery przywodziła łzy smutku na oczy. I gdy obudziłem się, nic nie wiedząc, dostałem kłującą wieść o jej zgonie. Nie widziałęm jej wówczas, ale rodzice mówili, że miała na twarzy uśmiech. Nikogo tak nie kochałem. Dlatego słucham pierwszych trzech płyt - "Dziwny...", "Sukces" i "Czy mnie jeszcze pamiętasz" - dla sentymentu. "Bema ... rapsod" przy reszcie "Enigmaiticu" też płaczę, albowiem album ten był prezentem od niej. A poza tym "Rapsod żałobny" odnosi się też do śmierci, jest więc trochę w moim klimacie rodzinnym. Wcześniej wymienionych albumów, trzech pierwszych, normalnie bym nie słuchał, ze względu na ich zbytnią prostotę, krótką ("Jeszcze swój egzamin zdasz" ma 1:53) formę. Wolę Grupę Niemen, szaleńczo Aerolit i Robotestrę.

Wracając do "Spodchmurykapelusza". W muzyce - Niemen użył zupełnie nowych instrumentów, cyfrowych, dających też gotowe brzmienia, trochę samplingu. Gdyby pokusił się o użycie Mellotronu (a nie podrabianych strun), Minimooga, Synthi AKS, STRAMPa Synchanger czy Yamahy TX - 7 oraz DX - 7, to brzmieniowo byłaby trochę lepsza. Aczkolwiek całość jest ładnie zharmonizowana i współgra ze sobą. O tekstach już mówiłem, że są lekko smętne, aczkolwiek "Co po nas" i "Sonancja", czy "Pojutrze szary pył" dają wyraźne przesłania. Utwór, który miałbym wyłonić, za najlepszy, wyłoniłbym "Doloniedolę". Słyszałem ten kawałek na You Tube w "świeższej" wersji - jeszcze Robotestrowej. To było coś! Jakby płyta ta brzmiała tak, jak to wykonanie, z pewnością opinie byłby lepsze. A poza tym wówczas Niemen miał silniejszy głos, a na "Chmurze" jest on już osłabły, zmęczony rakiem, i starczy. Ale cóż - czas zostawia wszędzie wyraźne piętno.

To mogę dodać od siebie. Przepraszam za błedy i literówki - w domu chłód i ręce mi się trzęsą, stawiam spontaniczne ruchy.
minimoog
2012-01-30 18:57:36
Prezentuję dwa wykonania "Doloniedoli" wymienionej w wyższym poście:

Z koncertu Robotestralnego:

http://www.youtube.com/watch?v=eI1-FNGlHto

Oraz coś z 2011 roku (Konkurs Młodych Talentów Niemen Non-stop)

http://www.youtube.com/watch?v=Gs0SXzPJwnk

Mimo pomylenia wersów tekstu, można uznać wykonanie za nawet udane. Choć wyższe dźwięki są bardziej krzykiem niźli śpiewem, ale uszu nie zatykałem.
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Muzyko moja | górę strony