Swoje refleksje na ten temat napisalam kilka dni temu, ale post p. Romana spowodowal, ze odwazylam sie umiescic je na Forum.
O „sprytnym” i slodkim wynalzku Fenicjan sie nie rozmawia, a juz w temacie sztuki tylko z okazji aukcji w Shoteby’s House .
Ale sztuka ma swoja , te wlasnie druga „ dark side of the moon” niezalezna od tego, ze artysta nie jest materialista.
Jak swiat swiatem – kazdy tworca, a na pewno artysta potrzebuje sponsora.
Z trywialnego powodu: aby zyc i moc tworzyc - jesli jest to zajecie profesjonalne.
Sponsorem artysty w dzisiejszym swiecie jest tak naprawde odbiorca, ktoremu artysta przekazuje swoje dzielo w postaci konkretnego medium: obrazu, fotografii, filmu, ksiazki lub muzycznej plyty kompaktowej. Nie jest to niestety relacja bezposrednia , bo to medium trzeba jednak gdzies wyprodukowac, a srodkow produkcji do jego wyprodukowania lub finasow do pokrycia jego realizacji np. literat lub muzyk najczesciej nie posiada .
A wiec pisarz musi znalezc wydawce dla swej ksiazki a muzyk wytwornie fonograficzna dla swego albumu i ... przede wszystkim to producentom musi taka inwestycja przyniesc zysk . Miara tej oplacalnosci jest wprost proporcjonalna do popularnosci i popytu wsrod odbiorcow
(pomijam debiutantow i ich lansowanie ), i z pewnoscia wplywa tez na warunki kontraktu miedzy tworca a producentem ( lacznie z ingerencja tego ostatniego w sfere artystyczna projektu).
Takie sa prawa komercji wolnego rynku .
I chociaz mowimy „XXX wydal nowe CD” - to brutalna prawda jest taka , ze to wytwornia YYY wydala, wypuscila na rynek CD z nagraniami XXX .
My , odbiorcy i fani, nie myslimy o tym. Dla nas wazny jest „nasz” artysta ( zostanmy przy muzyce) i wrazenia jakich doznajemy sluchajac jego muzyki, ale dla producenta magicznych tytanowych krazkow wazni jestesmy w zasadzie tylko my - jako zimno wykalkulowani przez niego klienci, najchetniej w skali masowej.
I dlatego cisza w mediach jest dla artysty zabojcza, nie tylko ze wzgledu na urazone artystyczne EGO. Grozi ona jesli nie calkowitym zapomnieniem, to przerzedzeniem szeregu fanow , nie daje mozliwosci zainteresowania i pozyskania nowego odbiorcy , i na pewno utrudnia comeback nawet Najwiekszym, bo samo nazwisko nie wystarcza ( dzialy marketingu pilnie sledza rynek ) .
W jaki sposob muzyk moze nas zapoznac ze swoimi nowymi kompozycjami, zainteresowac swoimi poszukiwaniami tworczymi, przygotowac do nowego albumu? W jaki sposob moze do nas wszystkich dotrzec z nowinami jesli wlasnie nie przez radio i TV ? Koncerty ? - to za malo,
zbyt kameralne.
A jesli tej ciszy w eterze towarzysza lekcewazace lub wrecz osmieszajace artykuly w wysokonakladowej prasie ....?
Daleka jestem od snucia jakichkolwiek „spiskowych teorii ”. Co prawda mieszkam od ponad 20 lat poza Polska , ale po zapoznaniu sie z felietonami Niemena w portalu „Teraz Rock” i jego wypowiedziami w roznych wywiadach, ktore znalazlam w Net - nie dziwie sie juz wiecej , ze w ciagu ostatnich 20 lat zapoznal nas ze swoja tworczoscia zaprezentowana tylko na dwoch plytach.
Jego milczenie do 1989 jest dla mnie calkiem jasne.
„Terra deflorata” ukazala sie w historycznym, przelomowym 1989 roku. Przypadek? Moze i tak. Ale znajac perfekcjonizm Niemena, „T.d.”musiala byc przygotowana juz znacznie wczesniej. Pamietajmy jednak, ze w PRL-u mecenat nad kultura roztaczalo panstwo, niestety ze swoimi indeksami dziel i tworcow zakazanych, takze tych niepokornych . To do ludowej waaadzy nalezaly „Polskie Nagrania”, teatry, literackie instytuty wydawnicze, massmedia itd.
Jestem przekonana, ze po ochydnej manipulacji przez WRON-ia TVP ( w grudniu 1981) Niemen nie probowal nawet zabiegac u komuszych decydentow od kultury o wydanie jakiejkolwiek plyty. (A chyba w 1987 roku bylo juz jasne , ze komuna definitywnie dogorywa swych dni – vide „pierestrojka”).
„Terra deflorata” przeszla podobno bez wiekszego echa, co tez nie jest bez znaczenia.
A pozniej ?
Wie pan, żeby samemu nagrać płytę – trzeba mieć bardzo dużo czasu. Więcej odpoczywać niż robić. Dlatego ja przez te lata specjalnie się nie spieszyłem. A poza tym w czasach tej naszej transformacji ustrojowej wszyscy tak się zachłysnęli światem zewnętrznym, że rodzimi artyści znaleźli się na dalszym planie
No wlasnie ...., a do tego przyszedl do Polski wolny rynek w dosc dzikiej i „dwuznacznej” postaci, wraz z nim komercja, z nia piractwo fonograficzne wykorzystujace dzungle nieprzejrzystych praw autorskich i w rezultacie fani Niemena musza czekac na Jego nowa plyte dluuugich 12 lat....Na cale szczescie dla nas - mial swoje studio. Szkoda, ze zabraklo Mu srodkow na wlasna wytwornie fonograficzna, no - ale nie reklamowal przeciez zyletek, okularow” i kapeluszy....
Prosze zestawic razem nastepujace fakty:
W poswieconej Niemenowi audycji „minimax” 18.01.04 uslyszalam wypowiedz Niemena , ze juz w 1995r kompletnie opracowal 5 pozycji do planowanego, nowego albumu.
1999 – Niemen zostaje w plebistycie „Polityki” ogloszony Piosenkarzem XX w. Jest jak to sie teraz po polsku mowi (brrr )„ na topie”, a wiec jest to niepodwazalny dowod na to, ze przez te wszystkie dlugie lata mial i ciagle ma swoich fanow !!!!
2000 – niekomercyjny, perfekcyjny (i tak dbajacy o estetyke graficzna swoich „wypieszczonych” albumow) Niemen udziela pozwolenia wytworni Pomaton (o ktore to z pewnoscia duzo wczesniej zabiegala ) na wybor i edycje skladanki przebojow w serii „Zlota kolekcja” na plytce „Czas jak rzeka„ , ktora jest 100%-towo gwarantowanym sukcesem kasowym, oczywiscie glownie dla wytworni
- Na ile miał pan wpływ na dobór piosenek, tworzących tę płytę-składankę? Podobno z początku miała się nazywać Jednego serca i zawierać również ten utwór.
Tak. Było wiele propozycji, różni redaktorzy rozmaicie to widzieli. Ja musiałem niektóre z ich propozycji odrzucić. "Jednego serca" w takiej wersji, jaka była na "Enigmaticu", nie pasowało mi do tego zbioru. Trzeba by było to skrócić, jakoś przeciąć..
2001- Firma Pomaton EMI wydaje „spodchmurykapelusza” – nowy, autorski album Niemena
Nie zgadzam sie z teza, ze Niemen sie „ od nas odwrocil”.
W jednym z wywiadow ( niestety , nie moge go teraz odnalezc aby podac link) powiedzial :
„
alez ja przetrwalem dzieki fanom”
A oto inna Jego wypowiedz:
- A teraz o spodziewanej, acz z niedowierzaniem, nagrodzie telewidzów TVP Polonia.
(.....)
Wspomniana TVPP, reklamowała sprytny, jak zawsze, konkurs audiotele. Jeszcze tuż przed opolskim przekrętem, prowadziłem w owym „plebiscycie” na najpopa w dziedzinie poprozrywy. I gdy było niemal pewne, że ten bardzo miły, bo od widzów rozproszonych po całym świecie, laur będzie przyznany bodaj mnie (o ile i to się nie przyśniło), oberszef festiwalu, Pan S. żachnął się: o k...., myśmy go nie zaprosili... Na co oberszef TVPP Pan B., być może pamiętający moją politniepoprawność z grudnia ub.r. zadecydował: ten dostanie kogoście zaprosili. Ponieważ rozentuzjazmowana Europejka Pani H. wręczała ową nagrodę, skojarzenia nie są bezpodstawne. Zastanawiałem się czy to możliwe? Moje prywatne śledztwo wykazało, że i owszem..
Rzeczywiscie, byl taki plebistyt w TV Polonia. Przypadkowo ( bo nie ogladam jej regularnie ze wzgledu na „ambitny” program) wzielam udzial w tym plebistycie i oddalam swoj glos wlasnie na Niemena i Laskowika jako najlepszego artyste kabaretowego. I Niemen , ku mojemu rozczarowaniu nie zwyciezyl , bo ogladalam audycje finalowa – podobno live. Po przeszlo 20-stu latach zobaczylam Laskowika, bo zwyciezyl w swojej kategorii, ale bylam niepocieszona bo w TV studio Niemena niestety nie bylo ( nie pamietam , kto „oficjalnie” zwyciezyl).
I na koniec – przeciez Niemen zadedykowal „spodchmurykapelusza” wlasnie nam –
„wiernym i serdecznym
fanom i dobrodziejom „
I nie sa to moim zdaniem puste slowa – zastanowilam sie nad nimi juz dwa lata temu.
Za te dedykacje bardzo Mu dziekuje.
P.S. Wszystkie cytaty pochodza z portalu
http://www.terazrock.pl/index.php?id_pa ... 222d1c9b5d