Markovitz
2007-01-04 21:40:36
Edytowany 7 raz(y), ostatnio 2007-01-04 21:40:36 przez Markovitz
Kiedyś TYLKO , a obecnie TERAZ ROCK jest dla mnie lekturą obowiązkową od pierwszego numeru.
Nr 1 (w ogóle) Tylko Rocka z 1991r. zawierał krótki wywiad redaktora Wiesława Królikowskiego z Niemenem zatytułowany "Jeszcze żyję". Z wypowiedzi Czesława wynikało, że zamierza wydawać kolejne płyty, ale nie wie jak to zrobić, by nie skorzystali na tym tzw. piraci...
W drugim numerze TR ukazał się pierwszy odcinek dzienników "Pantheon". Na dzień dobry otrzymaliśmy obszerną relację z przygotowań do koncertu p.t."Trzy dekady polskiego Rocka", gdzie wystąpił m.in.z Tomaszem Jaśkiewiczem, Anthimosem Apostolisem, Wł.Wanderem i śp.Januszem Popławskim.
Oto króciutki fragment tych wspomnień :
"Postanowiliśmy z Tomkiem próbować w pokoju. Podłączyłem jego Stratocastera do radia i gramy jak za dawnych lat (...) Pukanie do drzwi. Otwieram. Niespodzianka . Helmut Nadolski w całej krasie swojego oryginalnego jestestwa."
Prawda, że po takich słowach serce rosło ?!
Później dzięki temu czasopismu co miesiąc mieliśmy wgląd w Jego poczynania, rozterki, a czasem nawet w problemy natury osobistej. Tylko zapowiadanych płyt nie było.
Mijały lata, Sejm Rzeczypospolitej w 1994r. uchwalił nowe Prawo autorskie. Kilka lat później - na skutek protestów środowiska twórców (w tym samego -a) - wydłużono okres ochrony praw autorskich kładąc kres procederowi wydawania bez zgody twórców płyt sprzed 20 i więcej lat. Runęła ostatnia przeszkoda i za razem wymówka.. bo znajdujący się w podobnej sytuacji tacy Artyści jak Marek Grechuta czy Tadeusz Nalepa jednak wydawali w latach 90-tych premierowe albumy.
Zbliżało się drugie Millenium. Pierwszą iskierką nadziei był słynny już Koncert Trójkowy (6XI 1999r.), w trakcie którego przeczytał nam oniryczny fragment O lewym uchu i samych majakach z nr 6/99 Tylko Rocka utrzymany w klimacie .. katastroficzno-ironicznym.
Jednak nie na opowieści o snach czekaliśmy najbardziej...
Po koncercie trójkowym (który stali Forumowicze znają z relacji Darka) co drugie pytanie słuchaczy dotyczyło NOWYCH PŁYT. Jak zwykle niezbyt z siebie zadowolony Mistrz potwierdził, że takie PŁYTY (w tym koncertowa) BĘDĄ.
Po roku za pośrednictwem radia BIS usłyszeliśmy, że mimo różnych przeciwności (problemy techniczne) będą jeszcze ze dwa koncerty i spróbuje z tego materiału " coś sklecić", aczkolwiek bardziej widzi Mu się płyta DVD. Niedokładnie przytoczoną treść tej wypowiedzi można znaleźć w książce D.Michalskiego "Niemen o sobie".
Pozostało nam tylko czekać...
I w końcu doczekaliśmy się wymęczonej płyty "Spodchmurykapelusza". Jeden z pierwszych egzemplarzy trafił mi się w konkursie"TYLKO ROCK-a", lecz niestety pismo przestało wychodzić i nagrody się nie doczekałem..
Album kupiłem a Redaktorzy wkrótce znaleźli nowego wydawcę. Już na łamach nowego tytułu stałe miejsce utrzymał niemenowy Pantheon..
Gdy na początku 2002 roku przeczytaliśmy piękne, wspomnieniowe artykuły o Harrisonie i o Ciechowskim w mojej głowie zabrzmiał dzwonek ostrzegawczy : nie każdemu będzie dane zrealizować twórcze plany...'
Z kolejnego odcinka Pantheonu datowanego na 17 I 2002r. mogliśmy dowiedzieć się- dlaczego nie powstała płyta z Bregoviciem : Goran nie chciał czekać przez rok aż Niemen będzie gotowy do wspólnego przedsięwzięcia. Natomiast Czesław sądził, że Bregoviciowi takie przesunięcie terminu nie powinno robić różnicy, a w końcu polecił Goranowi Krzysztofa Krawczyka...
Rok później musiał przejść skomplikowaną operację , a dwa lata później ...
Jeszcze na początku grudnia 2003r. w porannym programie TVP1 mówił o wydaniu bez jego zgody albumów nagranych w latach 70-tych w Niemczech. Prosił o cierpliwość , bo właśnie pracuje nad trzecią częścią boxu "Od początku". Miała nosić tytuł "Na pomieszane języki" .
17 stycznia...
TERAZ ROCK pożegnał Czesława starannie zredagowaną wkładką z reprodukcjami okładek i opisem wszystkich albumów *. Bez sensacyjnych opowieści . Po prostu - godnie. TR zawsze przypominał o rocznicach.. Redaktor Wiesław Weiss był obecny na premierze książki Romana. Zaś po lekturze notki TR ze stycznia 2006 mogliśmy się pocieszyć :
"Ogromnie szkoda, że odkąd Go zabrakło, nie ukazała się ani jedna płyta z nagraniami z Jego przebogatego archiwum. Ale Małgorzata Niemen zapewniła nas ostatnio , że wszystko jest na dobrej drodze."
Po roku wziąłem do ręki nowy numer TERAZ ROCKA ze stycznia 2007r.
W artykule wstępnym Obaj Redaktorzy zapewniają czytelników:
"Nigdy o Nim nie zapomnimy, ale wielka szkoda, że przez ten czas nie ukazała się (...) " itd.
Obawiam się , że tych samych słów będzie można użyć przy kolejnej rocznicy
Dotąd nie przeczytałem w TR ani słowa krytyki tak biernej postawy Spadkobierczyń. Jest tylko zdanie, które na koniec zacytuję i które chyba najlepiej wyraża bezsilność przyjaciół i fanów Muzyki spod znaku NAE:
"Prawdę mówiąc , trudno to zrozumieć."
* Wkładkę z nr 3/2004 zredagowaną przez W.Królikowskiego uważam za najlepszy tekst o -nie , jaki ukazał się w prasie po śmierci Czesława. Choć Cziornyje browi, karyje oczi uważam nadal za pieśń ukraińską :wink:
** Niektóre archiwalne teksty wciąż można czytać na stronie TERAZ ROCK-a
Nr 1 (w ogóle) Tylko Rocka z 1991r. zawierał krótki wywiad redaktora Wiesława Królikowskiego z Niemenem zatytułowany "Jeszcze żyję". Z wypowiedzi Czesława wynikało, że zamierza wydawać kolejne płyty, ale nie wie jak to zrobić, by nie skorzystali na tym tzw. piraci...
W drugim numerze TR ukazał się pierwszy odcinek dzienników "Pantheon". Na dzień dobry otrzymaliśmy obszerną relację z przygotowań do koncertu p.t."Trzy dekady polskiego Rocka", gdzie wystąpił m.in.z Tomaszem Jaśkiewiczem, Anthimosem Apostolisem, Wł.Wanderem i śp.Januszem Popławskim.
Oto króciutki fragment tych wspomnień :
"Postanowiliśmy z Tomkiem próbować w pokoju. Podłączyłem jego Stratocastera do radia i gramy jak za dawnych lat (...) Pukanie do drzwi. Otwieram. Niespodzianka . Helmut Nadolski w całej krasie swojego oryginalnego jestestwa."
Prawda, że po takich słowach serce rosło ?!
Później dzięki temu czasopismu co miesiąc mieliśmy wgląd w Jego poczynania, rozterki, a czasem nawet w problemy natury osobistej. Tylko zapowiadanych płyt nie było.
Mijały lata, Sejm Rzeczypospolitej w 1994r. uchwalił nowe Prawo autorskie. Kilka lat później - na skutek protestów środowiska twórców (w tym samego -a) - wydłużono okres ochrony praw autorskich kładąc kres procederowi wydawania bez zgody twórców płyt sprzed 20 i więcej lat. Runęła ostatnia przeszkoda i za razem wymówka.. bo znajdujący się w podobnej sytuacji tacy Artyści jak Marek Grechuta czy Tadeusz Nalepa jednak wydawali w latach 90-tych premierowe albumy.
Zbliżało się drugie Millenium. Pierwszą iskierką nadziei był słynny już Koncert Trójkowy (6XI 1999r.), w trakcie którego przeczytał nam oniryczny fragment O lewym uchu i samych majakach z nr 6/99 Tylko Rocka utrzymany w klimacie .. katastroficzno-ironicznym.
Jednak nie na opowieści o snach czekaliśmy najbardziej...
Po koncercie trójkowym (który stali Forumowicze znają z relacji Darka) co drugie pytanie słuchaczy dotyczyło NOWYCH PŁYT. Jak zwykle niezbyt z siebie zadowolony Mistrz potwierdził, że takie PŁYTY (w tym koncertowa) BĘDĄ.
Po roku za pośrednictwem radia BIS usłyszeliśmy, że mimo różnych przeciwności (problemy techniczne) będą jeszcze ze dwa koncerty i spróbuje z tego materiału " coś sklecić", aczkolwiek bardziej widzi Mu się płyta DVD. Niedokładnie przytoczoną treść tej wypowiedzi można znaleźć w książce D.Michalskiego "Niemen o sobie".
Pozostało nam tylko czekać...
I w końcu doczekaliśmy się wymęczonej płyty "Spodchmurykapelusza". Jeden z pierwszych egzemplarzy trafił mi się w konkursie"TYLKO ROCK-a", lecz niestety pismo przestało wychodzić i nagrody się nie doczekałem..
Album kupiłem a Redaktorzy wkrótce znaleźli nowego wydawcę. Już na łamach nowego tytułu stałe miejsce utrzymał niemenowy Pantheon..
Gdy na początku 2002 roku przeczytaliśmy piękne, wspomnieniowe artykuły o Harrisonie i o Ciechowskim w mojej głowie zabrzmiał dzwonek ostrzegawczy : nie każdemu będzie dane zrealizować twórcze plany...'
Z kolejnego odcinka Pantheonu datowanego na 17 I 2002r. mogliśmy dowiedzieć się- dlaczego nie powstała płyta z Bregoviciem : Goran nie chciał czekać przez rok aż Niemen będzie gotowy do wspólnego przedsięwzięcia. Natomiast Czesław sądził, że Bregoviciowi takie przesunięcie terminu nie powinno robić różnicy, a w końcu polecił Goranowi Krzysztofa Krawczyka...
Rok później musiał przejść skomplikowaną operację , a dwa lata później ...
Jeszcze na początku grudnia 2003r. w porannym programie TVP1 mówił o wydaniu bez jego zgody albumów nagranych w latach 70-tych w Niemczech. Prosił o cierpliwość , bo właśnie pracuje nad trzecią częścią boxu "Od początku". Miała nosić tytuł "Na pomieszane języki" .
17 stycznia...
TERAZ ROCK pożegnał Czesława starannie zredagowaną wkładką z reprodukcjami okładek i opisem wszystkich albumów *. Bez sensacyjnych opowieści . Po prostu - godnie. TR zawsze przypominał o rocznicach.. Redaktor Wiesław Weiss był obecny na premierze książki Romana. Zaś po lekturze notki TR ze stycznia 2006 mogliśmy się pocieszyć :
"Ogromnie szkoda, że odkąd Go zabrakło, nie ukazała się ani jedna płyta z nagraniami z Jego przebogatego archiwum. Ale Małgorzata Niemen zapewniła nas ostatnio , że wszystko jest na dobrej drodze."
Po roku wziąłem do ręki nowy numer TERAZ ROCKA ze stycznia 2007r.
W artykule wstępnym Obaj Redaktorzy zapewniają czytelników:
"Nigdy o Nim nie zapomnimy, ale wielka szkoda, że przez ten czas nie ukazała się (...) " itd.
Obawiam się , że tych samych słów będzie można użyć przy kolejnej rocznicy
Dotąd nie przeczytałem w TR ani słowa krytyki tak biernej postawy Spadkobierczyń. Jest tylko zdanie, które na koniec zacytuję i które chyba najlepiej wyraża bezsilność przyjaciół i fanów Muzyki spod znaku NAE:
"Prawdę mówiąc , trudno to zrozumieć."
* Wkładkę z nr 3/2004 zredagowaną przez W.Królikowskiego uważam za najlepszy tekst o -nie , jaki ukazał się w prasie po śmierci Czesława. Choć Cziornyje browi, karyje oczi uważam nadal za pieśń ukraińską :wink:
** Niektóre archiwalne teksty wciąż można czytać na stronie TERAZ ROCK-a